Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Modlitwa o powrót do zdrowia

Witam wszystkich. Nowennę zakończyłam w Boże Narodzenie 2017 roku, a świadectwo piszę dopiero teraz, pod koniec kwietnia 2018. Zacznę od kryzysu, jaki zaczął się w moim życiu.

Pracowałam w wakacje jako opiekunka. Na początku września wszystko było dobrze, byłam uśmiechnięta, mój nastrój był w prządku. W 2014 roku miałam epizod choroby psychicznej, przed klasą maturalną – choroba afektywna dwubiegunowa, na którą leczyłam się 2 lata. Myślałam, że już więcej nie będę miała takich trudności, ale myliłam się. Nawrót choroby zaczął się, gdy po raz ostatni współżyliśmy z moim narzeczonym, po czym pojechałam na urodziny koleżanek. Tam rozpoczęła się dyskusja o Bogu, o tym, że do kościoła nie warto chodzić, że wystarczy być dobrym człowiekiem by pójść do nieba.

Z tym wszystkim się nie zgadzałam, ale w tamtej chwili nikt nie chciał mnie słuchać. Chciałam udowodnić, że konieczne jest chodzenie do kościoła i przyjmowanie komunii świętej, ale zdałam sobie sprawę, że nie znam Pisma Świętego by pokazać im odpowiednie fragmenty. Bardzo chciało mi się tam płakać, ale musiałam zdusić emocje. Myślę, ze po części to dlatego, że zamiast iść do kościoła, wybrałam grzech. Gdy wróciłam do domu strasznie płakałam i było mi bardzo źle. Postanowiłam czytać Pismo Święte i odmawiać przynajmniej jeden dziesiątek różańca oraz zerwać z grzechem nieczystości.

Przez cały tydzień czułam się bardzo źle psychicznie, w pracy miałam ciężki czas. Potem rozpoczęły się studia a mi nadal było źle, wybuchałam i częściej płakałam. Byłam u psychiatry i zaczęłam ponownie brać leki. Niestety niewiele pomagały. Rozmawiając z mamą o tym co się ze mną dzieje, postanowiłyśmy odmawiać Nowennę Pompejańską w intencji mojego zdrowia psychicznego, fizycznego i duchowego. Odmawianie Nowenny pomagało mi przetrwać ten trudny czas, chociaż nie było łatwo, ponieważ po jakimś czasie nie mogłam spać, dużo schudłam, miałam dziwne myśli, czułam jakby zły bardzo się na mnie wkurzył za tą modlitwę i mścił się na mnie na każdym kroku.

Po skończeniu Nowenny nadal brałam leki, które niewiele mi pomagały. Byłam dodatkowo u endokrynologa, ale badania wyszły mi dobrze. Nie wiedziałam co robić, niedługo miała być sesja, a ja przez nie nie potrafiłam się niczego nauczyć. Pojechaliśmy z moim narzeczonym i moim tatą na mszę do Wąwolnicy o uzdrowienie. Po niej przestałam brać leki, jednak jeżeliby mój stan zdrowia się pogorszył, zaczęłabym brać je ponownie. Odstawiłam też gluten, by sprawdzić, czy będę się lepiej czuć, ponieważ endokrynolog powiedział, że tym objawom może być winna celiakia, nawet temu stanu psychicznemu.

Na kolejną wizytę u gastrologa i na badania muszę poczekać, jednak po wyłączeniu z diety glutenu mój stan zdrowia znacznie się poprawił. Wróciłam do dawnej wagi, a mój nastrój psychiczny jest w normie od ponad 4 miesięcy. W końcu czuję się dobrze i choć tak długo to trwało, dziękuję Matce Boskiej za uzdrowienie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x