Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Moje modlitwy i dziękczynienie zostały wysłuchane

Witam wszystkich tu obecnych. W ciężkich chwilach mojego życia gdy tylko trafiłam na NP wszystkie pisane tu świadectwa dawały mi taką nadzieję i wiarę że codzienne odmawianie NP było dla mnie jedyną nadzieją na rozwiązanie i poprawę mojej sytuacji. Wiele naczytałam się świadectw o straconych związkach i nadziei na ich poprawę. Sama też się o to modliłam. Modlitwy do Miłosiernej Maryi były moją ostoją i nadzieją w tych trudnych chwilach.

Mój partner i ojciec naszej córki po siedmiu latach zdradził mnie z inną kobietą.

Nie chcę się tu rozpisywać co przeżywałam bo każda zdradzona kobieta wie co się czuje w takiej sytuacji.

Moja rozpacz była tak ogromna że ratunku szukałam wszędzie. Szukałam sposobu by normalnie funkcjonować, bym mogła się zajmować córką. Łatwo nie było. Bywało tak że po powrocie z pracy gdzie musiałam pracować i udawać że wszystko jest ok w domu dopadało mnie takie załamanie że leżałam na łóżku,płakałam i pytałam się dlaczego?

W necie trafiłam na Nowennę Pompejańską. Zaczęłam, zakładałam słuchawki na uszy i odcinałam się od świata. W tygodniu modliłam się w pracy bo mogłam.

Odmówiłam pierwszą Nowennę i nie było żadnych zmian. Zaczęłam drugą ale dziesiątego dnia miałam przerwę więc przerwałam, za parę dni zaczęłam kolejną w tej samej intencji. dotrwałam prawie do końca ale nie ukończyłam. Parę dni przed znów coś nie dało mi dokończyć. W międzyczasie odmawiałam inne modlitwy. Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły, Koronkę do Miłosierdzia Bożego, modliłam się do Świętego Charbela, do Archaniołów, odmawiałam cudną modlitwę do Panny Maryi na Górze Rachelskiej. To dawało mi spokój i moc przetrwania następnego dnia.

W głębi duszy, jedną małą iskierką wierzyłam że stanie się cud ale fakty wcale na to nie wskazywały. Po pół roku, dokładnie w ósmą rocznicę naszego poznania mój partner wrócił do domu. Fakt że na jedną noc bo kolejnego dnia musiał wyjechać ale z zapowiedzią że jak będzie w kraju to będzie wracał do nas. Przed nami długa droga na odbudowanie tego co było. Modliłam się o powrót, miłość i wzajemny głęboki szacunek.

Uważam że każdy ma prawo do błędów i każdemu należy się kolejna szansa, jeżeli ta druga osoba będzie chciała tę szansę wykorzystać. Kolejnej nie będzie. Nie czuję żalu i pretensji. Wierzę w przyszłość i przyszłość chcę budować.

Modląc się zawsze wierzyłam w objawienia, gdyby ktoś miał wątpliwości.

Kiedyś doświadczyłam cudu nie modląc się (byłam młoda) ale poczułam łaskę Bożą. I nikt nigdy nie odbierze mi tej wiary w opiekę Najwyższych.

Dziękuję Tobie Jezu Chryste i Tobie Matko Miłosierna

5 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x