Moje świadectwo rozpoczyna się wcześniej niż poznanie Nowenny Pompejańskiej… Nasza sytuacja materialna była tragiczna, Groziła nam licytacja komornicza. Mąż miał myśli samobójcze ja wpadłam w depresję i doszła do tego silna nerwica. Bałam się ciągle, co się stanie, jeśli któreś z nas nagle by zachorowało, umarło – jak sobie poradzić, co z dziećmi, kredytem, domem?!? Na skutek stresu pogorszył się mój stan zdrowia musiałam brać silne leki w tym min. psychotropy. Byłam daleko od Boga, można powiedzieć, że 10 lat nie chodziliśmy do kościoła (nie licząc okazjonalnych chrzcin, czy wesel) poza tym byliśmy „nowoczesni” tzn nie zmuszaliśmy dzieci do chodzenia na msze, wyśmiewaliśmy „oszołomów” popierających zakaz aborcji, antykoncepcji itp. wszak brzuch kobiety to jej sprawa.
Pewnego dnia źle się poczułam, zrobiłam test ciążowy – wyszły dwie kreski… Byłam w szoku! Mąż też; przecież oboje się zabezpieczamy! Podjęłam decyzję, że nie mogę urodzić, co z pracą, dziećmi- prawie dorosłymi, naszą i tak już opłakaną sytuacją finansową??? Internet to wspaniała rzecz kupisz znajdziesz wszystko. Miałam plan tabletki i po kłopocie. Poszłam jeszcze do lekarza, żeby się upewnić że to drugi, może trzeci tydzień (no przecież to tylko zarodek myślałam) Lekarz powiedział 7-8 tydzień i pokazał mi na monitorze bijące serduszko … wymiękłam… Byłam jednak dalej załamana,bo co zrobić? Jak my sobie damy radę? Nie cieszyłam się, targały mną wątpliwości. Wtedy dostałam sms-a który trafił do mnie przez pomyłkę : „Pozostaw Bogu pilnowanie czasu twojego życia.
On cię postawi tam, gdzie chce cię mieć,kiedy chce cię tam mieć, jeżeli Mu zaufasz.
Jego plan jest dobry na każde spotkanie i każdą godzinę naszego życia” Pomyślałam, że może to znak od Niego. Poszłam do spowiedzi ksiadz po wysłuchaniu tego, co chciałam zrobić powiedział: spójrz na Świętą rodzinę- jakież oni mieli zaplecze socjalne… a jednak Bóg nad nimi czuwał i nie dopuścił do złego, gdy Herod chciał zgładzić Dzieciątko. Nie martw się. Zaufaj. Postanowiłam urodzić. Ponieważ brałam leki mogące wpływać na rozwój dziecka zlecono mi szczegółowe badania. Niestety tu kolejny szok, po wstępnych badaniach wyszło prawdopodobieństwo 1:2, że nasze dziecko urodzi się z wadą genetyczną, do tego serduszko dziecka nie pracuje prawidłowo… nie tego się spodziewaliśmy, nie to mieliśmy usłyszeć! Złamałam się moje lęki i depresja powróciły ze zdwojoną siłą. Lekarz zlecił ostateczne badania genetyczne i powiedział, że w razie potwierdzenia prawo pozwala na aborcję… Jak miała bym zabić teraz własne dziecko?, teraz, kiedy oswoiłam się z myślą że jest, rośnie we mnie, może śpi szczęśliwie i coś mu się śni, może moja uśmiechnięta twarz, może marzy o czułym dotyku… ?!? Ja, która wcześniej miałam „nowoczesne poglądy” upadłam na kolana błagając każdego świętego, który by się „nadawał” i wtedy dowiedziałam się o Nowennie Pompejańskiej zaczęłam od razu ją odmawiać błagając o zdrowie dla mojego dziecka, które niespodziewanie pokochałam nad życie. A ono pierwszego dnia nowenny w jej trakcie po raz pierwszy się poruszyło… Mimo wielu przeciwnosci wytrwałam. Będąc w połowie odmawiania otrzymaliśmy wyniki; bałam się czy tylko tyle modlitw wystarczyło-okazało się, że najgorsze wykluczone,ale nie można na 100% wykluczyć innej wady genetycznej no i jest jeszcze kwestia serduszka. Modliłam się tym goręcej. Zaczęliśmy chodzić do kościoła. Któregoś dnia mój młodszy syn powiedział patrząc jak się modlę, że on też będzie odmawiać różaniec! 😀 Nowennę zakończyłam, ale nie przestałam codziennie odmawiać różańca. Na jednym z badań usłyszeliśmy, że wada serca jest, ale tak teraz mała, że nie kwalifikuje się do leczenia operacyjnego. To był dla nas kolejny mały cud… Potem pojawiły się problemy z moim zdrowiem i aż do dnia porodu byłam w szpitalu. Zawierzyłam wszystko Królowej Różańca Świętego, moje nienarodzone dziecko oddałam Jej w opiekę jako duchowej Matce Chrzestnej. Nie obyło się bez komplikacji przy porodzie, ale Opatrzność czuwała nad nami. Urodziła się śliczna, zdrowa dziewczynka, ochrzcilismy ją oczywiście w pierwszą niedzielę października… imię też ma szczególne… 😀 Kiedy patrzę na nią i przypominam sobie co na początku chciałam zrobić serce mi zamiera z przerażenia – odrzuciła bym najwspanialszy dar- najcudowniejszą na świecie małą kruszynkę, która mimo trosk o jutro każdego dnia jest naszym małym słoneczkiem i wielkim szczęściem, jakie wybrało właśnie mnie, żeby pojawić się na tym świecie…
Do wszystkich mam z niepomyślnymi wynikami prenatalnymi: Bóg jest dawcą życia i sprawcą cudów. Jakiekolwiek testy nigdy nie dają 100% pewnosci, bo to tylko technika, zamiast płakać i się załamywać trzeba brać różaniec do ręki i Zaufać do końca, bezgranicznie.
Moje całe życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy będę rozszerzać cześć Twoją o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twej pomocy wezwałam nawiedziła mnie łaska Boża !(…) Królowo Różańca Świętego módl się za nami.
Tyle dobrego w tych wszystkich słowach! Chwała Panu!
Matko Łaski Bożej, powierzamy się Tobie! Dziękujemy Ci za opiekę!
U mojego nienarodzonego jeszcze dzidziusia także lekarz stwierdził prawdopodobieństwo wystąpienia wad genetycznych. Od wczoraj modlę się Nowenna Pompejańska i mam nadzieje że również mnie Matka Boża wysłucha. Pani świadectwo napełniło mnie spokojem. Ufam do końca, bezgranicznie.
Królowo Różańca Świętego módl się za nami.
Mileno- zaufaj! Ona też jest matką a kto jak nie druga matka zrozumie Cię lepiej 🙂 Będzie dobrze. Na pewno! Cokolwiek usłyszysz od lekarzy nie zwątp nawet na chwilę. My słyszeliśmy raz dobre, raz złe wieści, ale wiedzieliśmy, że cokolwiek ma się wydarzyć będzie Wyniki- no cóż z perspektywy czasu żałuję, że zgodziłam się na zrobienie wyników prenatalnych… czemu? Zabrały nam całą radość z oczekiwania w zamian daly łzy, smutek, nieprzespane noce. A i tak nie dały 100% odpowiedzi. Trzeba sobie postawić pytanie jeśli będą złe, ba! Beznadziejne co wtedy? Nikt nie jest na tyle silny żeby przez to przejść… Czytaj więcej »
Wszystkie kobiety powinny przeczytać to świadectwo to szczera prawda ,Bo gdy Twej pomocy wezwała nawiedziła mnie łaska Boża ,wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu które mi wyświadczylaś,
Coś pieknego .
I komentarze które chcę się czytać , komentarz -świadectwo Matthewa
Przepiękne świadectwo też płakałam czytając. Szczęść Boże
Moja córcia miała wodę w płucach jeszcze jak była w brzuchu (uogólniony obrzęk płodu).Lekarze odbarczali ciągle tą wodę zakładając szanty.Dawali 20% szans na przeżycie.Po urodzeniu pod respiratorem i z drenem plus kroplówka.Po tym jak zamowilem msze w Wąwolnicy i oddalem moją córcię Matce Bożej Kębelskiej lekarz zrobił usg przed kolejnym zabiegiem zakładania szantów.I stał się cud!Woda w płucach zniknęła!
Przepiękne świadectwo. Niech Matka Boża ma dalej Was w swojej opiece. Boski plan na nasze życie jest dla nas najlepsza drogą. Nie ma co go zmieniać. Zaufaliscie Bogu i Maryi
Piękne. Szczęść Boże.
Tak,, dla Miłosiernego Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych, a jeśli ma się jeszcze wsparcie naszej Kochanej Matki to wszystko się musi ułożyć. Musimy wierzyć i nie ustawać w modlitwie 🙂
wzruszające świadectwo Niech Matka Boża czuwa nad wami
ale się popłakałam, Bóg zapłać za tak piękne swiadectwo
33 OBIETNICE JEZUSA związane z odprawieniem Nowenny pierwszych sobót następujących po sobie 9 miesięcy, ku czci Niepokalanego Serca Maryi, w duchu wynagrodzenia Mu za zniewagi 1. Wszystkiego, o co dusze proszą Moje Serce przez Serce Mojej Matki, o ile jest to zgodne z Bożymi pragnieniami i jeśli proszą Mnie z ufnością, udzielę im już w czasie odprawiania Nowenny. 2. We wszystkich okolicznościach życia będą cieszyć się specjalną obecnością Mojej Matki i Moim błogosławieństwem. 3. W nich samych i w ich rodzinach zapanuje pokój, harmonia i miłość. 4. W ich rodzinach nie będzie zgorszeń ani niesprawiedliwości. 5. Małżonkowie nie rozwiodą się,… Czytaj więcej »
przepiekne swiadectwo i tez nie moglam lez powstrzymac, Bog nad wami czuwa
Dziękuję za to świadectwo. Bardzo się wzruszyłam. Niech Wam Bóg błogosławi.
Bog wie co robi ,piekne swiadectwo ,bo wlasnie dzis podjelam ADOBCJE DUCHOWA. Niech was Bog bloboslawi.
Cudowne świadectwo. Bardzo poruszające, też się popłakałam. Czasem tak ciężko jest zaufać, a tak bardzo warto.
Też się popłakałam. Ten malutki człowieczek sprawił że powróciliście do Boga. To Jego plan.
poryczałam się, niech wam Bóg błogosławi!!!!!
Piękne świadectwo.
Jakie imię jeśli można wiedzieć?
Helena (blask, pochodnia) a na drugie Maria (wiadomo… 😀 )
Naprawdę wspaniałe świadectwo! Widać, że Bóg bardzo nad Wami czuwa i cieszę się, że ta mała kruszynka żyje. Niech Bóg Wam błogosławi we wszystkim!