Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Adrianna: Wolna i uleczona

Chce wszystkich przestrzec a szczególnie tych którzy może pracują albo się ocierają wsród międzynarodowego towarzystwa, takiego multi kulti. Zwracajcie uwagę na to co się dzieje z wami jakie macie myśli i samopoczucie i z kim spędzacie czas, chrońcie się Różańcem.

Jak miałam 26 lat dostałam prace w międzynarodowej korporacji w USA gdzie pewien mężczyzna Greckiego pochodzenia bardzo gwałtownie i nachalnie sie mi narzucał. Znosiłam to bo byłam mocna wtedy i umiałam go na dystans bardzo sprytnie i profesjonalnie trzymać. Pewno dnia jakiś rok po zaczęciu tej pracy, niechcąco usłyszałam rozmowę miedzy nim a jego włoską koleżanką. Rozmawiali o mnie, i opowiadał jej że był u wróżki, która powiedziała mu że ja nie jestem nim zainteresowana i „że nic z tego nie będzie.” To potem poszedł do innej która miała „zrobić tak żebym ja się w nim tak zakochała iż będzie mógł robić ze mną co zechce.”

Słysząc to mimo woli, wydało mi się to głupie i nieważne. Że on się do takiego stopnia mógł posunąć!! Ale głupiec! Myślałam sobie. Przecież ja w takie gusła nie wierze więc to się nie może spełnić. Nie będę nawet się o to upominać ponieważ jestem w tym miejscu pracy nowa, on jest trochę wyżej ode mnie, zależy mi na utrzymaniu się tu, wyśmieją mnie jeśli ich skonfrontuje i przecież powiedzą że się przesłyszałam bo jest dwoje, a ja sama z nimi nie wygram a napewno się nie przyznają. Nagranych na taśmę ich przecież nie mam chociaż wiem co wyraźnie słyszałam.

Wiec zbagatelizowałam to. Pomyślałam sobie choćby niewiem ile wróżek odwiedził , nie dojdzie do tego. Nie doszło ale efekty tego gusła się odbiły na mnie z czym chce się podzielić poniżej żebyście zwrócili uwagę na siebie i z jakimi ludźmi się stykacie, szczególnie multikulti środowisko. A wiec Kościół poszedł na bok bo zaczęłam pracować także i w Niedziele. Będę chodzić jak bede mieć czas. Teraz musze się skupić na tej karierze przez pare lat. Jest recesja, bardzo ciężko o prace a mi się udało i to bardzo więc musze szanować prace. Poczekaj Boże. Potem to juz było a w sumie to po co mi Kościół.

Praca szla mi wspaniale. Samopoczucie było fatalne. Nie cieszyło mnie zupełnie nic. Niby nakładałam uśmiech na twarz ale w środku coś było ciężkiego. Grek się mi przyglądał. Pare miesięcy później Grek znowu zwierzał się Włoszce ze ja dalej “jestem ok” a przecież juz powinnam za nim latać. Koleżanka Włoszka zasugerowała ze może by nałożyć jeszcze jedną klątwę. Grek uznał ze jedna wystraszy bo chce żebym była w miarę ok jak już będę jego. Ta rozmowę też usłyszałam przez przypadek ale wtedy znowu pomyślałam, że nie ma mowy żeby to zadziałało. To są bzdury. Byłam chyba tak omamiona, ze te rozmowy jakby mnie nie dotyczyły. Słyszałam ale nie docierało do mnie. W domu miałam epizod kiedy nie mogłam chodzić, nogi poczuły się mi tak ciężkie, ze ledwo dotarłam z łazienki do kuchni. Usiadłam przy stole i płakałam nie wiedziałam dlaczego. Wszystko mnie smuciło. Tylko w pracy nabierałabym tępa jak dzikie jakieś zwierzęcie i wszystko wykonywałam perfekcyjnie. A w domu, często płakałam, nie spałam, zaczęłam chudnąć. No i się bałam przyszłości, świata i jakby zaraz wojna miała wybuchać.

Moja najbliższa siostra zaczęła mnie traktować źle. Jakby chciała specjalnie mnie obrazić. Zaczęły się docinki. Zaczęłyśmy się kłócić. W tej samej pracy poznałam mężczyznę z innego departamentu z którym od razu znalazłam wspólny język. Bardzo się mną interesował, tak na poważnie, kulturalnie, czułam opiekuńczość od niego. Cieszyłam się, ale bałam się go bo wiedziałam ze coś jest ze mną nie tak. On był taki normalny a ja niby z pozoru normalna ale w środku czułam się szalona. Może jestem psychicznie chora myślałam sobie. Może potrafię tak tylko udawać w pracy a jak tylko wsiądę to samochodu to kierować mi się chce prosto w najbliższą ścianę. Relacja się oczywiście nie powiodła. Moja zamkniecie sprawiało ze po prostu przeniósł się gdzie indziej. Moje przyjaciele z pracy zaczęli mnie obmawiać za plecami chociaż znali mnie dobrze. A to ze mnie nie nie chciał, albo ze „nie potrafiłam go utrzymać”, ze napewno się tylko ze mną przespał, rzeczy które bolały ponieważ to byli ludzie którzy znali mnie juz pare lat i dobrze i wiedzieli że nic takiego miejsca nie miało. Ten mężczyzna był człowiekiem szlachetnym a ja nigdy nie byłam tego pokroju dziewczyną. Ale w ich oczach i na twarzach widziałam nienawiść i chęć walki. Zaczęłam czuć jakby niewidzialną zaciskającą się pętlę ponieważ zaczynało mi być coraz gorzej w pracy z powodu tych pogłosek. Nawet pogłoski o aborcji. A i domu tylko płakałam albo żyłam trochę ja w pogoni za czymś albo ucieczka przed czymś. Zaczęłam się modlić.. Bóg mnie testuje, pomyślałam. Różaniec odmawiałam na siłę.

Recesja się zaczęła kończyć. Pojawiły się nowe miejsca pracy. Wreszcie dostałam prace gdzie nie miałam wrogo sobie nastawionych ludzi lecz całkiem zgrana grupę. Dalej byłam wystraszona, ale bycie wśród tych ludzi pomogło. To byli sami Polacy. Mała firma, sami swoi. I zaczęłam się rozwijać. Ambicje zaczęły rosnąć więc zmieniłam pracę chociaż mi tam dobrze było. Nowa prace, prestiżowo itd . I tam natrafiłam na Chinkę od której pałała wielka wyczuwałaby nienawiść do mnie ale też i do świata oraz tego że miałam na sobie medalik Matki Bożej. Jak go zobaczyła bardzo się zasmuciła. Nie wiem dlaczego ale po tym jak poczęstowała mnie swoim jedzeniem, dostałam bólów jamy brzusznej, dostałam lęków zpowrotem i depresji, zupełnie takie bardzo podobne uczucie sprzed lat. Nie mogłam się znowu ogarnąć. Plus ten lęk zpowrotem. Jak tu żyć?

Odeszłam z tej pracy. Szczyt szczytów moje pracy wieloletniej, ale rozpoznałam przynajmniej ze coś tam jest nie tak. Niech sobie Chinka „zje” tą całą firmę. Biurko miała pełne kamieni i minerałów ochronnych i te swoje Chińskie „wierzenia”. Czułam się tak źle tam że widziałam że muszę z tamtąd uciekać. Tyle przyjemniej dotarło do nie . Nie miałam wiec juz pracy a za to latałam po lekarzach. Jedna mi przepisała tabletki na depresję ale ich nie wzięłam. Lekarze i badanie i bole brzucha. Endoskopia nie wykazała nic. Ale bolało dalej. No i pytania też były: Boże dlaczego? Co chcesz? Pewnego dnia znalazłam się w bibliotece pożyczyć książki żebyś się jakoś zrelaksować. Wybrałam parę a pod oko wpadło „Wybrane Myśli Ojca Pio”. Otwarłam byle gdzie, cóż Oj. Pio ma do powiedzenia, przenikało mi przez myśl, pewnie jakieś skomplikowane myśli a tu słowa które dały mi taki zastrzyk nadziej tam w tej bibliotece, pośród tych regałów, poczułam jakby mówił prosto do mojego serca: czego się lękasz. Mówisz ze boisz się o los, o przyszłość…

Wziąłem te książkę do domu i zaczęłam czytać. Wszystko było wprost to do mnie. Ojciec. Pio zaczął podpowiadać co robić. Modlić się do Ducha Św. Ten z kolei przypomniał mi wyraźnie rozmowy Greka i jego koleżanki Włoszki sprzed lat, których nigdy bym nie skojarzyła, nawet nie pamiętałam tego przez tyle lat a tu nagle w pamięci pojawił się cały obraz. Nigdy bym nie rozpoznała że coś takiego zaatakowało moja dusze, bez tego natchnienia. Potem miałam też natchnienie ze Chinka tez pałała taka nienawiścią i złorzeczeniem ze to wtedy miało wpływ, plus moje, niby nie tragiczne, ale jednak odbicie się od Kościoła otwarło furtę do duszy. Niby byłam dobrą osoba ale nie było czasu na modlitwie i Kościół tak jak powinno być w tym czasie kiedy pracowałam z tym Grekiem i Włoszką bo gdybym dbała o Kościół i modlitwę to to by mnie ochroniło przed tymi gusłami.

Poszłam wiec do znajomego Księdza mojego taty. Bardzo życzliwe ze mną porozmawiał, pomodlił się ze mną przed Najświętszym Sakramentem, obiecał ze się za mnie będzie modlił. Bardzo mi to pomogła chociaż nie czułam się lepiej natychmiast. Ale wiedziałam ze wiele więcej zrobić nie mogę. Ze trzy dni później, około 7 wieczorem czułam jakby mi ten woal, ten balast zszedł ze mnie. Poczułam się zdrowa, mocna i lekka. Taka jak byłam dawno temu chyba jeszcze jako dziecko: wolna. W nocy przyśniło mi się, że mam odmówić Nowennę Pompejańską. Z radością przystąpiłam do dzieła. W miedzy czasie słuchałam kazań na internecie, chodziłam do kościoła na Fatimskie nabożeństwa i radowałam się ze mam pomoc. Oczywiście choroby powróciły, o mało nie przerwałam.

Brak sił i pokusy jakich wcześniej nie znałam, natrętne, i zniechęcenie nie z tej ziemi. Mgła wokoło i słowa w głowie: no to tak ma wyglądać ta Nowenna Pompejańska? Zamiast lepiej było jeszcze gorzej. A rzuć to wszystko. ..Poszłam do spowiedzi mimo ze ból brzucha był spowrotem. Zwierzyłam się księdzu z grzechów i dodałam ze odmawiam Nowenna Pompejańska i nie wiem co jeszcze robić. Słowa tego przypadkowego kapłana znowu napełniły mnie nadzieja: „Widać ze pani coś dotknęła bo, jak by tak nie było to by się nic nie działo, jakby ich do nie obchodziło to by się nic nie działo. A tak to sama pani widzi jak grzechy. Najpierw musza te brudy wyjść żeby potem były laski.”

Leciałam do domu jak na skrzydłach. A niech boli jak chce, mówiłam Jezusowi. Ty masz to w swoich rękach. Następnego rana wskoczyły mi na telefon następujące słowa od jednego z kanału you tube: “Trudności pokazują ze dzieło to moim jest, rób co możesz a resztą Ja sam się zajmę”. Coś mi więcej trzeba było? Pare dni trwał błogi nastrój a potem znowu jakby to cale pozytywne myślenie czy nastawnie odsunęło się. W jednym z najgorszych momentów podczas odmawiania któregoś różańca, juz przy ostatni dniach, przebiegła mi myśl, że a co jak ta nowenna pompejańska nie pomoże. Natychmiast przyszła druga myśl, taka w sercu, juz nie w głowie, “wszystkie się liczą”. Poczułam Go. Jest ze mną, i jest nadal. Taka wolna i zdrowa nigdy nie byłam. A wiec, jeszcze raz podkreślam, my Polacy jeździmy po świecie na zarobek, emigrujemy tu i tam, więc uważajcie na ten świat i dbajcie o swoje życie wewnętrzne religijne ponad wszystko gdziekolwiek jesteście poza domem. Nowenna Pompejańska jest niesamowita i nie da się jej opisać w kilku słowach. To trzeba doświadczyć. Chwała Tobie Maryjo.

4.8 22 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
20.02.24 23:52

Ja też pracuję w multi kulti i wiem o co chodzi.To są ludzie daleko od Boga zniewoleni.Dzisiaj mozna na kogos rzucić klątwę ale jak sie jest w łasce uświecającej i przyjmuje się regularnie komunię św Bóg ochrania.Ja noszę cudowny madalik i to on mnie uratował.

Pamela
Pamela
23.01.24 13:37

Hahahahaha niezłe bajki, a kierowca autobusu wstał i zaczął klaskać

Waldemar
Waldemar
24.01.24 08:34
Reply to  Pamela

Pani komentarz jest niemiły i złośliwy. Autor świadectwa opisała swoje przeżycia, a Pani to wyśmiewa. Może warto się zastanowić co Pani tutaj robi, skoro z takim nastawieniem wstawia komentarz…Trzeba Sue zastanowić co się pisze w przestrzeni publicznej.

Piotr
Piotr
25.01.24 01:33
Reply to  Waldemar

Nie warto tracić czas, energię i odpisywać takim osobom. Zły duch w nich siedzi i próbuje zasiać zwątpienie i zrobić zamęt, to ich cel.
Pozdrawiam i Panem Bogiem.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x