Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Katarzyna: Kto szuka Prawdy, szuka Boga.

Tworzyłam relacje z mężczyzna, który okazał się innym człowiekiem, niż mi sie przedstawiał od początku naszej znajomosci.
Sama nosze wiele w sobie poranień z dzieciństwa, bo jestem DDA. Nie zaznałam miłości od taty. A mama nie byla ciepłą mama, tylko musiała być jak żołnierz, bo oprócz mnie miała w sumie 5 dzieci plus męża, alkoholika. Sama musiała brać na siebie odpowiedzialność za rodzine i jeszcze męża, który nie wie, jak to jest być odpowiedzialnym.
Poza tym byłam odrzucona już w łonie matki, bo byłam piątym niechcianym dzieckiem. Wiem to, bo mama sama mi to powiedziała.
W wieku 26 lat chciałam tworzyć związek z kimś, kto będzie dobrym partnerem na przyszłego męża i ojca, poznałam narzeczonego myśląc, ze spotkałam „księcia z bajki”. Teraz wiem, ze byłam po prostu podatna na tego typu mężczyznę, który nie miał szczerych intencji względem mnie. Ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam….
Gdzieś moja intuicja dawała mi o tym znać w trakcie związku, ale ignorowałam ja, bo narzeczony, był zawsze pomocny, zapewniał mnie o swojej miłości do mnie, był czuły i troskliwy. A ja to chłonęłam jak gąbka wodę. Tak bardzo potrzebowałam tego, by żyć. Nie kłóciliśmy się ze sobą. Taki wiecie, dobry człowiek. Taki, którego ze świecą szukać. Czasem przez głowę przeszła mi myśl, ze jest „zbyt idealnie” i to niemożliwe, ze tak może być w związku, ale ostatecznie wierzyłam w dobroć tego człowieka.
W najmniej spodziewanym momencie dowiedziałam sie, ze mnie zdradza. To był dla mnie ogromny szok, bol, cierpienie i rozpacz. Ogromna krzywda. Nie umiałam pomieścić w głowie, jak można kogoś zapewniać o tym, ze sie kocha i równocześnie zdradzać. Nie sądziłam, ze można tak oszukiwać kogoś kogo sie rzekomo kocha….
Wtedy zaczęłam swoją Nowennę w intencji poznania prawdy.
5 października plątał się mój różaniec.
6 października podarł się. (Pomyślałam wtedy, ze komuś się to bardzo nie podoba, ze się modlę).
7 października mój narzeczony nagle zaczął wykrzykiwać w moja stronę takie słowa:
„Nienawidzę siebie! Nie traktowałem Cię poważnie! Wszyscy moi znajomi i kumple zaliczają na prawo i lewo, a Ty!? Ty byłaś pierwsza!!! Nie zamierzałem zakładać rodziny! Ale moja rodzina zawsze mi powtarzała, rodzina to skarb, rodzina jest najważniejsza. Wiec zacząłem grać jak aktor!”. Po czym wyszedł na papierosa.
Osłupiałam.
Zawsze był taki czuły, tak zapewniał o wielkiej miłości, nawet kiedy zdrada wyszła on dalej zapewniał, ze kocha mnie najbardziej na świecie, a tu zwrot o 180 stopni.
Dodatkowo zupełnie dziwnym przypadkiem trafiliśmy na hasło „prawda nas wyzwoli”.
Przypadek?
Kto nie wierzy powie: przypadek.
Ja wiem, ze to nie przypadek.
Tak samo, kiedy nagle zaczął wykrzykiwać do mnie te słowa, akurat 7 października to tez przypadek?. Ktoś może wie. A jeśli ktoś nie wie, niech wygoogluje sobie co to za data 🙂

Bóg naprawdę istnieje. Maryja ma nas w swojej opiece.
Modlitwa działa. Bóg nas nie opuszcza, tylko chwycimy się jego dłoni.

Co mi dała ta Nowenna? Pokazała mi w która stronę iść, by uzdrowić z Bogiem swoje poranienia i w końcu pokochać siebie.
Nie zmienię tego człowieka jeśli on sam nie zechce się zmienić.
Za to ja mogę zawalczyć o siebie.
Moja następna Nowenna będzie właśnie w mojej intencji.

Dziękuje Maryi, za to co dla mnie zrobiła ❤️

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x