Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dawid: Uzdrowienie dziecka z nowotworu

Przyszedł czas na moje świadectwo po 229 dniach modlitwy. W maju tego roku życie naszej rodziny zawaliło się, nasz 3,5 letni synek od kilku dni uskarżał się na ból nóżki, lekarze początkowo bagatelizowali problem jednak kiedy nasz maluch przestał chodzić i płakał z powodu bólu całego ciała udaliśmy się do szpitala. Po zaledwie 2 dniach badań lekarze postawili diagnozę – nowotwór współczulny układu nerwowego. W środowisku medycznym nazywany jako cichy zabójca dzieci. Nowotwór tak rzadki, niepoznany. Kolejne dni to były coraz gorsze informacje, okazało się, że nowotwór jest już w 4 ostatnim stadium zaawansowania, szpik kostny zajęty w blisko 80%, liczne zmiany na kościach, sam guz w okolicy nadnercza o wymiarach 9x6x5,5 cm. Szok, badania guza wykazały, iż jest on wyjątkowo zmutowany co znacznie obniża rokowania i możliwe jest, że leczenie nie da żadnych rezultatów. Szanse na wyleczenie wynosiły 15%. Ból, strach bezradność, życie które było tak poukładane, dobra praca, brak kłopotów, spokój, tak sobie żyliśmy. W jednym dniu wszystko się zmieniło. Nie wiedziałem co mam robić, kiedyś jako mały chłopiec chodziłem do kościoła ale im byłem starszy tym byłem dalej od Boga. Spowiedź, która nigdy nie była szczera, nigdy. Wszystkim powtarzałem, że się nie spowiadam ponieważ nie ma to sensu jeżeli nadal kłamie. Po kilku dniach rozpaczy postanowiłem zacząć się modlić i robiłem to trochę po omacku. Któregoś dnia nie szukając nic na ten temat, na youtube wyświetlił mi się film dotyczący Nowenny Pompejańskiej. Postanowiłem, że zacznę się modlić bo cóż mogę zrobić innego.
Pierwszą łaskę jaką dostałem od Boga była wiara, z dnia na dzień moja wiara w coś stała się pełną wiarą w Boga, jego dobro, moc. Dodatkowo zacząłem prosić o wstawiennictwo Św. Ritę. W odpowiedzi na słowa modlitwy „jeżeli jest we mnie coś co byłoby przeszkodą w otrzymaniu łaski pomóż usnąć mi tą przeszkodę”, miałem sen, śnił mi się konfesjonał a na nim zawieszony wielki różaniec. Wiedziałem, że muszę być czysty poprzez spowiedź generalną. Nie wiedziałem jak to zrobić, gdzie? Jakiego księdza wybrać przecież żadnemu nie ufam. Okazało się, że w miejscowości mojej pracy jest świetny kapłan, który stał się moim przyjacielem duchowym. Umówiłem się na spowiedź, przyjął mnie najlepiej jak tylko można. Spowiedź w formie rozmowy trwała ponad 2 godziny, nigdy nie czułem się tak dobrze jak tego dnia. Zacząłem ponownie czytać pismo święte choć już wcześniej je znałem, tym razem poznawałem je na nowo, widziałem to co wcześniej wydawało się nie mieć znaczenia. Bóg obdarował mnie kolejną łaską, potrafiłem przewidzieć wyniki badań mojego dziecka, postęp leczenia. Badania mojego synka za każdym razem pokazywały, że jego stan się poprawia. Dziecko, które nie chodziło ze względu na postępującą chorobę, zaczęło chodzić, czuć się lepiej. Moja wiara jeszcze bardziej się umacniała. Kończyłem jedną nowennę rozpoczynałem drugą, prosiłem kolejnych świętych o wstawiennictwo, św. Charbela, św. Judę Tadeusza, św. Ojca Pio, Archanioła Rafaela no i oczywiście św. Ritę. Codziennie poza nowenną celebrowałem Niepokalaną. Prosiłem ją aby zaprowadziła mnie do swojego syna Jezusa Chrystusa. Postanowiliśmy z małżonką, że leczenie syna przeniesiemy do Barcelony gdyż to najlepsza klinika w leczeniu tego nowotworu. Przed wyjazdem do Barcelony modliłem się sam w kościele przy najświętszym sakramencie. Wyjechaliśmy, przed rozpoczęciem leczenia wykonano nam badania. Wyniki badań były szokiem zarówno dla nas jak i lekarzy. Guz zniknął, szpik oczyścił się, zmiany kościach zniknęły, pozostała jedynie mała plamka na łopatce. Nie słyszeliśmy aby kiedykolwiek przy tej chorobie, w takim zaawansowanym stadium i z taką genetyką guza doszło do jego zniknięcia. My już wiedzieliśmy, że Matka Boska ma nas w swojej opiece, to już był cud. Lekarze znaczenie uprościli leczenie, my daliśmy świadectwo choć jeszcze nie było pełnego uzdrowienia. 20 grudnia był to czas na poznanie kolejnych wyników badań, okazało się, że nas synek jest czysty, jest zdrowy. Leczenie musi trwać nadal aby choroba nie wróciła choć my wiemy, że skoro Bóg uzdrawia to skutecznie.
Wraz z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia mamy nowe narodzenie naszego życia. Nie jestem w stanie tutaj wszystkiego opisać. Módlcie się i wierzcie, ale tak w pełni. Moim zdaniem do modlitwy trzeba dołożyć swoje oczyszczenie i nawrócenie. My jako rodzice, ochrzczeni i wierzący nie zapomnieliśmy o słowach Pana Jezusa Mk 16,16-18 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą; w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. My jako rodzice tak robiliśmy, kładliśmy ręce na naszego synka i kazaliśmy odejść chorobie bo tak nam powiedział Jezus Chrystus. Nadal pozostaje w modlitwie, pełen wiary, nadziei, miłości do Boga i Niepokalanej.

4.4 7 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
18.01.23 13:25

Cudowne świadectwo pełne wiary. Błogosławieństwa Bożego i dalszej opieki Matki Bożej dla synka i rodziców. Chwała Panu!

Regina
Regina
16.01.23 06:00

Piekne swiadectwo

Maria
Maria
15.01.23 14:53

Bardzo piękne świadectwo. Prawdziwy cud uzdrowienia. Niech Wam Pan Bóg błogosławi w dalszym życiu. Za świadectwo bardzo dziękuję.

Dorota
Dorota
15.01.23 10:03

Piękne świadectwo.

Gabriela
Gabriela
15.01.23 07:33

Cudowne świadectwo! Maryja najlepszą Matką! Chwała za to Panu!

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x