Jesteśmy małżeństwem z dwudziestoletnim stażem. Mamy dwójkę dzieci. Jednak od ponad roku cos zaczęło sie psuć. Zaczęliśmy oddalać sie od siebie. Padały przykre słowa,wzajemne obwinianie sie o wszystko,wypominanie. Dramat dla dwóch kochających sie osób często przy rodzinie i znajomych.
Nastąpił moment krytyczny. Zona zaczęła mowić o rozwodzie. Dla mnie to słowo tylko już budziło strach i gniew-co dalej.
Doszło do tego ze wyprowadziła sie z sypialni.
Niewiedziałem co robić w końcu trafiłem na nowennę pompejańska,która zacząłem odmawiać. Nie było łatwo może nawet gorzej. Ale po dwóch i pol miesiąca pogodziłem sie z zona. Było znów dobrze ale Niewiedziałem ze zaprzestanie modlitwy przyniesie złe dla nas skutki. Zły nie śpi.
Po dwóch miesiącach znów zaczęły sie kłótnie. Jeszcze gorsze niż wcześniej. Zona złożyła pozew o rozwód. To mnie dobiło. Zacząłem sie znów modlić następna nowenna pompejańska o powrót zony i aby wycofała pozew rozwodowy. Kłóciliśmy sie nadal. Zły dążył do tego aby nasza rodzine rozbić. Zamawiałem msze sw,modlili sie ze mną wspólnie znajomi. Poznałem dużo fajnych i dobrych księży oraz ludzi. Po półtora miesiąca znów nastąpiło polepszenie relacji małżeńskich ale pomimo wszystko zona nie chciała wycofać pozwu.
W maju tego roku dowiedziałem sie ze zona zaczęła flirtować z kolega z dawnych lat a następnie spotkała sie z nim.
Dowiedziałem sie o tym i bardzo sie wtedy pokłóciliśmy.
Zona wyprowadziła sie z domu.
Zacząłem o nie walczyć. Zacząłem czuć tez obecność Boża i zacząłem kolejna nowennę.
W czerwcu nawet niewiem jak to sie wszystko potoczyło zona wróciła do domu. Wycofała pozew rozwodowy. Spędziliśmy wspólnie wspaniałe wakacje razem z dziećmi.
Mimo wszystko zacząłem trochę zaniedbywać modlitwy. Zacząłem patrzeć zone jak w obrazek i ja to zaczęło denerwować.
We wrześniu znów zaczęło sie psuć.
Prosiłem Nasza Matenke,Pana Jezusa aby sie wszystko ułożyło. Niestety stało sie znów czego sie bałem. Wyprowadzka z sypialni,myśli i słowa zony o ponownym złożeniu pozwu rozwodowego,ponowna wyprowadzka z domu. Znów niepotrzebne gorzki słowa.
Zacząłem odmawiać czwarta nowennę pompejańska za dusze czyśćcowe. (Dwie poprzednie tez były w intencji dusz czysccowych). Jestem dzisiaj w 17-tym dniu nowenny ale nasze relacje sie niepoprawiaja wręcz pogarszają. Zły dalej nie śpi.
Wierze ze wszystko sie ułoży. Pan nas kocha i wiem ze nie chce dla nas źle. Spłynęło na nas dużo łask za które z czołgi serca dziękuje. Dużo życzy zrozumiałem co robiłem źle. Czuje obacnosc Matenki i Pana Jezusa.
Wierze ze wszystko sie ułoży ze związek sakramentalny da sie uratować. Nawet gdy zona ma zamknięte serce. Nie modli sie nie chce przystąpić do spowiedzi sw.
Złe mówi o kościele. Jest bardzo pogubiona i poraniona. Wybaczyłem żonie wszystko,każde złe słowo i czyn.
Kocham ja bardzo i proszę Matenke i Pana Jezusa aby na tym starym zgrupowanymi małżeństwie powstało nowe odbudowane małżeństwo.Jeszcze piękniejsze. Wierze ze ze zła powstanie dobro. Nasze małżeństwo zmartwychwstanie i będziemy szczęśliwi do końca życia tak jak sobie przysięgaliśmy przed Panem Bogiem. Bo nie ma większej przysięgi niż małżeńska ponieważ składana przed samym Panem Bogiem. A to Pan Bóg przeciez powołał nas do małżeństwa i zaprowadził nas przed ołtarz aby nas połączyć w jedno małżeńskie ciało.
Trzymam sie taraz Pana Jezusa i pragnę prowadzić sie zgodnie z jego wola bo „Wszystko mogę w tym,który mnie umacnia”.
Wierze ze Pan Bóg nie chce rozpadu naszej rodziny u wierze ze nas połączy znów razem a rozwód jeżeli będzie,to będzie oddalony bo Pan Bóg nie pozwoli na to aby człowiek rozłączył to co on połączył u pobłogosławił.
Dziękuje wszystkim za wsparcie. Dużo mi dały do myślenia niektóre komentarze. Trochę u nas lapiej. Proszę kto może o modlitwę za nas.
„„Modlitwa. Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie powinna się modlić. Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność; modlić musi się dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszła by do niej; modlić musi się dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadła by z powrotem, modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która nie była by obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę.”(Dz.146)
W małżeństwie musi być równowaga uczuć tyle dajesz ile otrzymujesz w ten sposób każde małżeństwo będzie funkcjonować dobrze.Arku sam piszesz ze jesteś zapatrzony w żonę i to ja denerwuje ….zacznij ja troszeczkę „olewać „ a ona napewno zacznie się zastanawiać coś się stało i zacznie się starać … uwierz mi napewno zadziała.
Arku ,ja bym radziła nowenne za żone i ciebie o dar pokory ponieważ sam Jezus mówi „tylko dusza pokorna jest wstanie przyjąć moją łaske” drugą o nawrócenie dla ciebie i żony, ponieważ abyś ty nie tracił żarliwości w modlitwie gdy jest dobrze a żona aby otworzyła swoje serce na Boga. I pamiętaj ostrzeżenie które daje nam sam Jezus „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam;… Czytaj więcej »
https://rozaniec.info/krotka-historia-nowenny-pompejanskiej/
Arku, pomodlę się za siłę dla Ciebie. Nie ustawaj w modlitwie, nie załamuj się. Bądź przykładnym ojcem. Wiara czyni cuda. Ufaj Bogu.
Arku, dziękuję Ci za to świadectwo, bo znakomicie pokazuje to, co dzieje się z człowiekiem kiedy „przysiądzie na laurach” i przestaje się modlić- szczególnie kiedy otrzyma to o co prosił. Z sympatii do Ciebie napiszę Ci tylko małe ostrzeżenie: nie radziłabym tak idealizować swojej przyszłości po powrocie żony. Piszesz: „Nasze małżeństwo zmartwychwstanie i będziemy szczęśliwi do końca życia „….taaa? 😉 Sądząc po stażu małżeńskim jaki podałeś na wstępie myślę, że jesteś na tyle dorosły, że chyba sam nie uwierzysz w dozgonną sielankę. Oczywiście życzę tego, ale zdrowy realizm pozwoli Ci zachować trzeźwość kiedy kłopoty przyjdą znowu…i znowu…i znowu…bo Bóg będzie… Czytaj więcej »
Andrzejowa zapewniam Cię że małżeńska sielanka może trwać do końca życia. Z moim mężem jesteśmy 27 lat po ślubie. Nasze małżeństwo zaczęło się wielką miłością, ta miłość, wzajemny szacunek,ogromne poczucie bezpieczeństwa. Dziękujemy Bogu za nasze małżeństwo, że mamy siebie. Mimo wielu trudności dnia codziennego wspieramy się i zawsze mozemy na siebie liczyć .
Dziękuję za to świadectwo ! Moja wiara jest podobna. Jak trwoga to do Boga. Ale wygramy, powodzenia Arek !
Panowie, widocznie w życiu cały czas musicie mieć trwogę, bo wtedy jesteście blisko Boga 😉 Całkiem sensowne 😉
Życzę Wam Panowie z całego serca abyście zwyciężyli.
Dziękuję, po 7 letnim związku i narzeczeństwie rozstałem się. Szkoda że człowiek swoje błędy widzi dopiero teraz.
Żyjemy w takim zaślepieniu. Winiąc za wszystko innych. A prawda często jest inna… Na ciężkie czasy polecam wszystkim Różaniec. Dużo łatwiej znieść cierpienie. Gdy wszystko zawierzamy na modlitwie.
WSPANIAŁA jeSt Pana postawa wobec Boga iMatki Swietej, ale myślę że po tylu nOwennach i staraniach jesteście bardzo biedni potrzeba też pomocy innych specjalistów od ducha psychologów, którzy ocenia dlaczego się tak kłócicie i biednie cenicie.Polecamy gabinety W Krakowie.Szczesc wam Boże!
Życzę żeby wszystko się dobrze ułożyło 🙂