Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

E: Miłość do siebie

Pragnę tym świadectwem podziękować Maryi za ogrom łask, które dzięki Niej otrzymałam. Maryja jest troskliwą, kochającą, czułą Matką, która nigdy nie zostawia swoich dzieci w potrzebie.

Odmawianie nowenny przede wszystkim nauczyło mnie właśnie tego – że jesteśmy kochani przez Boga i Maryję w zupełnie inny sposób, niż po ludzku możemy zrozumieć. Jesteśmy kochani miłością idealną – taką, o której każdy z nas marzy od dziecka, i za którą tęskni. Jest to miłość zupełnie bezwarunkowa – nie ma nic, co mogłoby nas od niej odłączyć.

W trakcie trwania mojej obecnej nowenny (pozostało mi kilka dni), usłyszałam od pewnej osoby proroctwo, które było wyrazem miłości Boga do mnie. Mam za sobą bardzo pogmatwane życie i sporo 'narozrabiałam’, ale te słowa uświadomiły mi, że to wszystko nie ma znaczenia w oczach Boga. To samo w sobie było uzdrawiające. On kocha nas jak dobry, mądry, czuły, troskliwy, a do tego wszechmogący ojciec 🙂 Myślę, że to wydarzenie było też owocem nowenny.

Intencją obecnej nowenny jest uleczenie mnie ze skłonności do chorób autoimmunologicznych. Jestem już na odpowiedniej diecie, byłam pod opieka dobrego, prywatnego lekarza, od ponad roku biorę mnóstwo suplementów, i choć do pewnego stopnia moje objawy ustąpiły, efekty leczenia nie są takie, jak być powinny.

Kiedyś, podczas jednej z Mszy z modlitwa o uzdrowienie wspólnoty Mocni w Duchu, usłyszałam, że skłonność do chorób autoimmunologicznych może być spowodowana brakiem miłości do siebie. Bardzo to wtedy do mnie trafiło, tym bardziej, ze od dłuższego czasu miałam wrażenie, ze mój brak miłości do siebie jest źródłem wielu moich problemów zdrowotnych, ale jakoś nie umiałam sobie z tym brakiem poradzić – od lat interesuje się psychologią, przeczytałam dużo książek na ten temat, dużo czasu spędzam na YouTube słuchając porad, ale do tej pory nic nie pomagało, wszystko było powierzchowne.

Wszystko zmieniło się podczas odmawiania obecnej nowenny – po raz pierwszy w życiu nie tylko zrozumiałam, ale poczułam, co to znaczy kochać siebie i małymi krokami, każdego dnia się tego uczę i coraz łatwiej mi to przychodzi. To tak jakby Maryja otworzyła jakieś zaryglowane drzwi we mnie. Każdego dnia czuje jak bardzo zmienia się moja psychika, spojrzenie na siebie, świat. Czuje coraz więcej radości w sercu, czuje się znowu jak małe dziecko, które wszędzie dostrzega magie i kolory, dla którego wszystko jest bajkowe.

Jestem dla siebie coraz łagodniejsza, zaczynam dostrzegać jak moja surowość dla siebie w przeszłości wpłynęła na moje życie. Dla mnie to ogromny dar i wielkie uzdrowienie, bo rzuciło ono światło na każdy zakątek mojego życia, który teraz widzę w zupełnie inny sposób – a to nagle rozwiązuje mnóstwo problemów.

Jeszcze nie wiem jak moja milosc do siebie wplynie na moje zdrowie fizyczne, bo na wyniki musze troche poczekac, ale jestem pewna, ze tak wielka przemiana w psychice wplynie pozytywnie na cialo – zreszta juz to odczuwam, bo jestem bardziej zrelaksowana i radosniejsza. Wiem tez, ze na uzdrowienia czasem trzeba poczekac, to dluzszy proces.

Przez nowenne Bog tez nauczyl mnie zaufania do Niego – teraz kazda, nawet najmniejsza rzecz oddaje Jemu i widze, jak mnie prowadzi. Wiem, ze nie musze sie bac, bo On jest ze mna. Najpiekniejszym owocem nowenny dla mnie jest Jego bliskosc i przyjazn – „jesli Bog z nami, ktoz przeciwko nam?” 🙂 Jestem duzo spokojniejsza, nie martwie sie tyle, co kiedys, nie boje sie juz tak jak kiedys – jeszcze sie tego ucze, ale jest coraz latwiej. Dzieki nowennie zostalam rowniez uzdrowiona z depresji i poczucia samotnosci, ktore dreczyly mnie przez lata.

Jesli moglabym poradzic cos tym, ktorzy albo sa w trakcie, albo tuz przed podjeciem nowenny, to zeby sie nie poddawac, bo najwieksze cuda i przemiany dzieja sie tuz po tym, jak jest najtrudniej. I zeby pamietac, ze Bog dziala bez naszej pomocy – ja czasem na sile szukalam 'znakow’, podpowiedzi co mam robic, tylko po to zeby po jakims czasie zauwazyc, ze Bog dokonal cudu kiedy 'nie patrzylam’ – trzeba po prostu Mu zaufac, bo On naprawde wszystkim sie zajmie 🙂 I Bog zawsze wysluchuje – mysle, ze nie ma takiej modlitwy, ktorej nie slucha, moga byc tylko takie, ktore nie sa zgodne z Jego wola, lub na ktorych spelnienie trzeba poczekac.

Oprocz Nowenny Pompejanskiej modlilam sie rozniez do Swietego Jozefa, On zawsze pomaga, szczegolnie kiedy cos sie zepsuje 🙂 Modlilam sie rozniez piekna Nowenna Zawierzenia Woli Bozej ksiedza Dolindo Ruotolo, ktora pomaga zaufac Jezusowi calym sercem.

Pozdrawiam wszystkich czytajacych i zaczecam do odmawiania Nowenny, bo ona przemienia zycie 🙂

5 9 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x