Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jakub: Pomoc w najtrudniejszej potrzebie

Cześć wszystkim. Nazywam się Jakub, mam 23 lata i niedawno skończyłem odmawiać moją drugą nowennę pompejańską w intencji powrotu do zdrowia. Całościowo patrząc, była to 5 nowenna pompejańska w moim życiu. Moją odpowiednio czwartą i piątą nowennę zacząłem odmawiać około pół roku temu, kiedy zacząłem mieć dość poważne dla mnie kłopoty z moim zdrowiem, nie tylko fizycznym, ale niestety i psychicznym. Należy nadmienić, że zawsze miałem kompleksy na punkcie mojego wyglądu, między innymi moich zębów. Przez ostatnie kilka lat nosiłem aparat ortodontyczny, który miał pomóc mi nie tylko pod względem estetycznym ale i zdrowotnym. Niestety właśnie około pół roku temu, po jego zdjęciu rozpoczęły się moje kłopoty z zębami, stawami żuchwowymi oraz dużymi dolegliwościami gastrologicznymi. Wszystko wydarzyło się dość nagle, zacząłem mieć dolegliwości, o których nie sądziłem że mi się przydarzą. Pojawił się ból, strach, wizje utraty zdrowia, którym przecież zawsze się cieszyłem. Kłopotów pojawiało się coraz więcej. Byłem bezsilny. Bardzo często płakałem. Było dużo cierpienia i smutku. Mój stan pogorszył się na tyle, że pierwszy raz w moim życiu musiałem szukać pomocy psychologa. Bardzo często miewałem myśli samobójcze. Wydawało mi się, że cały mój dotychczasowy świat wali się w gruzy. Wtedy zdecydowałem o odmawianiu nowenny, którą już znałem. Było bardzo ciężko. Starałem się być wytrwały, lecz pojawiło się zwątpienie. Trudno o tym mówić ale straciłem wtedy nadzieję. Myślałem, że Pan Bóg o mnie zapomniał. Mimo tego wszystkiego, tego trudu i beznadziei podjąłem drugą nowennę, która dała mi do zrozumienia, że jeśli tylko zwrócę się po pomoc do Matki Najświętszej i Pana Boga, to zawsze mi dopomogą. Przez ostatni czas z moimi kłopotami odwiedziłem wielu różnych specjalistów. Mało który był w stanie mi pomóc. Wydałem dużo oszczędności. Niektóre wizyty oczywiście pomogły, ale miałem wrażenie, że błądzę we mgle, nie wiedziałem co jeszcze zrobić. Bałem się że wkrótce nie będzie mnie na nic stać, bo byłem świeżo po studiach i szukałem pracy (znalazłem ją przypadkiem, w trakcie odmawiania nowenny, nie prosiłem o to, lecz jestem pewien, że zadziałał Bóg). Kłopoty sprawiły, że było mi bardzo trudno żyć ze świadomością, że wszystko co do tej pory miałem kruszy się i rozsypuje (pogorszył się mój wzrok, moje zęby zaczęły się psuć, bolała mnie głowa i szczęka, notorycznie miałem nudności). Wśród wielu wizyt u specjalistów, umówiłem się na jedną, która dawała mi większe niż dotychczas nadzieje na pomoc. Otrzymałem odległy termin z końcem września. W święto Wniebowzięcia pojechałem do Kalwarii Zebrzydowskiej i przed Cudownym Obrazem szczerze i z nadzieją poprosiłem o pomoc w kłopotach. Cóż, wiara nigdy nie działała dla mnie jak magia, tym bardziej, że przez ostatnie pół roku miałem dużo momentów zwątpienia, jednak po kilku dniach otrzymałem telefon z gabinetu o z informacją o możliwości wcześniejszej wizyty konsultacyjnej. Zgodziłem się, udałem się na konsultację a później umówiłem się na zabieg. Otrzymałem termin na 8 września. Jakież było moje zdziwienie, kiedy uświadomiłem sobie, że jest to ostatni dzień mojej drugiej nowenny o powrót do zdrowia! Był to dla mnie bardzo czytelny znak na obecność Boga i Maryi ze mną. Mimo że moje problemy jeszcze nie minęły, wciąż jest trudno to jednak już dużo się poprawiło, sporo udało się już rozwiązać i wierzę że wspólnie z Maryją i Ojcem Niebieskim jakoś przez resztę przejdę. Chcę szczerze powiedzieć, że choć wciąż się boję i nie do końca wiem co dalej robić, to jestem pewien, że nie zostanę sam. Pan Bóg jest. Matka Boża również. Dlatego zachęcam każdego do odmawiania Nowenny Pompejańskiej. To trudna i wymagająca modlitwa, ale już samo codzienne powierzanie mojej sprawy Maryi dodawało mi otuchy. Trudno mi dobrze opisać słowami to, co czuję po tym czasie jednak wiem jedno – jeśli zawierzycie swoje sprawy Bogu i Maryi – nigdy nie zostaniecie sami. Módlcie się szczerze, konkretnie, treściwie, proście Ojca i Maryję codziennie. To ciężkie do wyrażenia, ale jestem pewien, że wcześniej czy później Bóg i Maryja pomogą Wam tak, jak nawet nigdy nie oczekiwaliście. Życzę Wam wszystkim zdrowia. Nie traćcie nadziei, nawet gdy sprawa wydaje się przegrana.

„Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu.” – J.R.R. Tolkien

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x