Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Tomasz: Zaręczyny zaaranżowane przez Maryję

Jestem Tomek, i chciałbym złożyć świadectwo o łaskach otrzymanych przez Maryję podczas modlitwy Różańcowej. Świadectwo chciałbym rozpocząć od słów modlitwy dziękczynnej w Nowennie Pompejańskiej – „Cóż Ci mogę dać, o Królowo pełna miłości, całe moje życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twojej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu które mi wyświadczyłaś, o ile zdołam, będę rozszerzać nabożeństwo do Różańca Świętego, wszystkim głosić będę jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen”. Ale po kolei…Od zawsze byłem mężczyzną pragnącym stworzyć szczęśliwą Rodzinę, natomiast od czasu głębszego zwrócenia się do Pana Boga w moim życiu mocno zapragnąłem relacji z Kobietą, z którą mógłbym się razem modlić, z którą moglibyśmy wychowywać dzieci w świętej wierze katolickiej. A ponieważ głębsze zwrócenie się do Pana Boga w moim życiu i osobiste nawrócenie dokonało się przez Maryję, to mniej więcej też wtedy zapragnąłem pojechać do Medugorje. Aby otrzymać łaskę poznania Kobiety, z którą chciałbym ożenić się, świadomie zmierzać do świętości w sakramentalnym Małżeństwie, założyć Świętą Rodzinę, przekazać życie nowym ludziom i wychować ich w wierze, od wielu lat modliłem się, głównie za wstawiennictwem św. Józefa, ale nie tylko, również stała mi się bliska św. Joanna Beretta-Molla, bł. Luigi i Maria Beltrame Quatrocchi, św. Zelia i Ludwik Martin oraz wielu innych świętych. Do Róży Różańcowej w intencji o dobrego współmałżonka dołączyłem w 2019 roku, i od tej pory kontynuowałem ją każdego następnego roku. Czas tych kilku lat do teraz był dla mnie czasem bardzo intensywnym – w myśl zasady św. Ignacego by modlić się tak jakby wszystko zależało od Pana Boga, a pracować tak jakby wszystko zależało ode mnie, z jednej strony podejmowałem wiele kroków w celu poznania Kobiety z którą chciałbym wejść w małżeństwo które odda Bogu chwałę i założyć świętą rodzinę, z drugiej strony trwałem w ufnej modlitwie za innych z Róży i za siebie. Starałem się też nie tylko prosić dla siebie o Dar dobrej i świętej żony, ale również robić wszystko aby być dla Niej i dla przyszłej Rodziny najwspanialszym Darem i wymarzonym Mężczyzną, choć w tamtej chwili jeszcze Jej nie znałem. Wchodziła w to praca nad sobą i swym charakterem, lektura dokumentów Kościoła i książek katolickich autorów o małżeństwie, Rodzinie, budowaniu relacji, kilkukrotna Duchowa Adopcja. Ponieważ od 10 lat należę do Ruchu Czystych Serc, starałem się też coraz lepiej wypełniać jego założenia m.in. poprzez codzienną modlitwę, w tym Modlitwę Zawierzenia i Mszę Świętą, częstą spowiedź u stałego spowiednika, codzienną Adorację – jeśli tylko czas pozwalał to przez godzinę (Pan Bóg dał łaskę możliwości mieszkania w miejscach gdzie stale jest Pan Jezus w kaplicy, więc tutaj nawet pandemia i ograniczona ilość miejsc w Kościele za bardzo nie przeszkodziła i czasowo było to stosunkowo łatwe do umieszczenia w planie dnia), z czasem dostałem też łaskę codziennej lektury Pisma Świętego, której bardzo mi brakowało i zawsze czułem że w tym miejscu powinienem się poprawić. Dzięki przyjacielowi ze wspólnoty trafiłem na Exodus 90 – wspaniały katolicki program formacyjny dla mężczyzn, który zakłada modlitwę, braterstwo i dyscypliny ascetyczne, a który każdemu mężczyźnie polecam. Jednym z założeń tego programu jest codzienna lektura i min. 20 minutowe rozmyślanie przeczytanego fragmentu Pisma Świętego z ułożonym rozważaniem na każdy dzień – rozważania szybko spodobały mi się, były bardzo konkretne, nawiązywały do nauczania Ojców Kościoła, św. Jana Pawła II czy Katechizmu, pięknie mówiły o Maryi, przez co codzienna lektura Biblii szybko weszła w nawyk. Był to też czas kiedy odczułem że Pan Bóg udzielił mi bardzo wiele odpowiedzi właśnie przez Biblię na pytania i tematy które zastanawiały mnie latami, doświadczyłem też że Pismo Święte nie jest książką czy tekstem jak każdy inny, tylko że jest to żywa i najbardziej kochająca Osoba – sam Bóg. W pewnym momencie obfitość Darów otrzymywanych na modlitwie czy lekturze Pisma Świętego przestała się we mnie mieścić, to wszystko jakby samo zaczęło się ze mnie wylewać i naturalnie zapragnąłem dzielić się tym z otoczeniem, przez co pojawiło się aktywne uczestnictwo we wspólnocie, prowadzenie spotkań i dzielenie się doświadczeniem wiary. Udało mi się również spełnić marzenie, aby w czasie Sylwestra przez całą noc do samego rana móc samemu adorować Pana Jezusa, podziękować za wszystkie otrzymane łaski, przeprosić za wszystko co Mu się w moim życiu nie podobało, i prosić o dalsze prowadzenie mojego życia, a przede wszystkim porozmawiać z nim serce w Serce. To wszystko krok po kroku przygotowywało mnie do grudnia 2021 roku, kiedy – „przypadkiem” poznałem swoją obecną Narzeczoną. Od początku znajomości miałem jasny cel przed sobą – małżeństwo i Rodzina ku chwale Boga i Maryi, przez co starałem się dobrze zagospodarować czas poznawania się. Szybko zacząłem inicjować rozmowę na wiele tematów, również trudnych, poznawaliśmy swoje punkty widzenia, przez co dosyć szybko, niemal automatycznie wyszły różnice zdań, które dzięki Bogu udało nam się opanować i które nie okazały się na tyle duże, aby nie móc myśleć o sobie na poważnie i by nie dało się wypracować wspólnego rozwiązania. Co było jednak ważniejsze, okazało się że w znakomitej większości przypadków podzielamy to samo zdanie. Zorientowaliśmy się, że bardzo bliskie są nam tematy takie jak modlitwa Różańcowa, Nowenna Pompejańska, częsta Msza Święta i Adoracja, oddanie się Maryi, a także święta Joanna Beretta-Molla – wierzę że miała Ona swój udział w połączeniu nas razem, bo i mojej Narzeczonej była ona bliska, i nasza pierwsza rozmowa dotyczyła właśnie tej Świętej. Szybko zaproponowałem wspólną modlitwę, również przez telefon, która z czasem stała się modlitwą codzienną i towarzyszy nam do dziś. Gdy nie mogliśmy się zobaczyć, rozmowy przez telefon stawały się coraz dłuższe, sięgały kilku godzin, z kolei gdy widzieliśmy się, szliśmy razem na Eucharystię, Adorację, i dopiero później spędzaliśmy czas na rozmowach. Chcąc dać Jej poczucie bezpieczeństwa, po ok. 2 miesiącach od poznania się jasno zakomunikowałem cel,  jaki widzę dla naszej znajomości, czyli założenie świętej Rodziny. To samo wyszło z mojego serca, miałem z jednej strony wrażenie że to wszystko dzieje się szybko, ale miałem w sercu pokój i przeświadczenie, że tak właśnie ma być. I tak tydzień później zostaliśmy parą, a półtora tygodnia później zawierzaliśmy naszą relację Maryi w pierwszą sobotę marca na Jasnej Górze, prosząc o potrzebne łaski dla naszej relacji, aby – jeżeli nasza relacja podoba się Panu Bogu i Maryi, to by Oni doprowadzili nas bezpiecznie do małżeństwa, a jeżeli nie jesteśmy dla siebie, to byśmy jak najszybciej to rozpoznali, i jak najmniej boleśnie rozeszli się w swoje strony i podziękowali Bogu i sobie za możliwość poznania się. Tymczasem poprzez sytuacje i okoliczności dostawaliśmy raczej od Pana Boga odpowiedź, że On nam błogosławi, chce byśmy się związali, i też każdego dnia powoli wzrastało w nas pragnienie związania się ze sobą na zawsze. Po powrocie z Jasnej Góry okazało się, że nie konsultując tego z sobą, w podobnym czasie poprosiliśmy o odprawienie Mszy Świętych w intencji łask potrzebnych dla nas i dla naszej relacji. Dalsze nasze dni mijały podobnie – na wspólnej modlitwie, wielu rozmowach, podczas których uczyliśmy się jak rozwiązywać konflikty i dobrze komunikować – trochę przypominało to naukę jazdy na rowerze – na początku zdarzało się wiele upadków, ale z czasem szło coraz lepiej. Tu chyba kluczem do sukcesu było to, że chciało nam się ze sobą rozmawiać, nawet gdy nie byliśmy w zbyt dobrym humorze, co też było dobrą okazją do rzeczywistego poznania się, poznawania swych punktów wrażliwości, ale też nauki przebaczania sobie nawzajem, co zawsze jest pięknym, umacniającym relację i wzruszającym momentem, i co okazało się najbardziej kluczowe. Powoli zaczęliśmy poznawać swoje Rodziny i przyjaciół. Bardzo zaimponował mi Jej dom, serdeczność Jej Rodziców a przede wszystkim Ich wiara i wspólnotowa rodzinna modlitwa Apelem Jasnogórskim wieczorem po wykonanej pracy, w której też miałem szansę brać udział. Pomyślałem sobie wtedy, że też chciałbym stworzyć taką Rodzinę, jaką tworzą Jej Rodzice. Jakkolwiek od samego początku widziałem w Niej wiele dobrych cech, tak gdy w maju zaczęliśmy razem uczestniczyć w nabożeństwach majowych przy leśnej kapliczce, które prowadziła Jej siostra, już wyraźnie w moim sercu pojawiało się pragnienie – chcę aby właśnie to była moja żona, i matka dla moich dzieci. Zaczęliśmy się zastanawiać nad wspólną pielgrzymką do Medjugorje. Ona już tam była, ja jeszcze nie, choć od kilku lat marzyłem o tym, tak jak pisałem wcześniej. Był to też czas, kiedy już od kilku miesięcy uświadamiałem sobie, że w lipcu 2022 r. minie 10. rocznica mojego wstąpienia do RCS, o czym pisałem wcześniej. Wobec tego nieśmiało marzyło mi się, żeby właśnie w tym czasie wejść w Narzeczeństwo, pojawiały się w moim sercu myśli takie: „Panie Boże, czy z okazji takiej okrągłej rocznicy dostanę jakiś prezent od Ciebie?”. Ostatecznie pod koniec czerwca zadecydowaliśmy, że wybierzemy się na Festiwal Młodych, ja z kolei zdecydowałem się aby w tym czasie poprosić Ją by została moją towarzyszką na życie i wieczność w Niebie. Prosiłem na modlitwie Pana Boga, aby nie doszło do tego wyjazdu i zaręczyn, jeżeli „to nie to”, i jeśli nie mielibyśmy stanąć razem przed ołtarzem, ślubując sobie przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską i stać się ważnym, świętym, sakramentalnym, pięknym i szczęśliwym małżeństwem. Rozpoczęliśmy też Nowennę Pompejańską z prośbą by Pan Bóg dał nam ostateczne rozeznanie co do siebie. I tak dokładnie dzień po zakończeniu Nowenny, 2. sierpnia, w święto Matki Bożej Anielskiej i urodziny bł. Karoliny, po porannym Różańcu na Górze Objawień uklękłem przed Nią zadając pytanie czy zostanie moją towarzyszką na życie i na wieczność w Niebie, i czy zostanie moją żoną, na co usłyszałem „Tak”. Nie chciałbym jeszcze bardziej wydłużać tego świadectwa wchodząc w szczegółowy opis pielgrzymki, bo widzę że i tak jest już długie, ale ogólnie powiem tak – wydawało mi się że jeśli zrobię co do mnie należy i usłyszę „Tak”, to już będzie dla mnie pełnia szczęścia na ten moment. Pan Bóg pokazał mi jak bardzo się myliłem – każdego dnia pielgrzymki przez cały tydzień dawał nam nową niespodziankę, przez co mieliśmy wrażenie że te zaręczyny trwały cały tydzień. Było m.in. piękne błogosławieństwo Kapłana nas jako Narzeczonych, Msza Święta z prośbą o opiekę Matki Bożej i wszelkie łaski potrzebne dla naszego Narzeczeństwa w Kościele w Medjugorje, świętowanie wspólnej radości z osobami z pielgrzymki, spowiedź w pierwszy piątek sierpnia, gdzie obydwoje podczas nauki usłyszeliśmy od Kapłana, aby przyjechać do Medjugorje razem za rok, odwiedziliśmy też sanktuarium w Vepric – chorwackim Lourdes, gdzie moja Narzeczona 5 lat wcześniej modliła się o dobrego męża, i tam „powtórzyliśmy” zaręczyny, a na koniec po powrocie, była oficjalna rozmowa z Jej Rodzicami, prośba z naszej strony wypowiedziana przeze mnie, a w odpowiedzi Ich zgoda na zawarcie przez nas małżeństwa. Wcześniej też modlili się za nas i błogosławili nam moi Rodzice, co też było bardzo dużym umocnieniem naszej relacji. Nigdy wcześniej nie przeżyłem tak pięknych chwil w życiu, po raz kolejny Pan Bóg i Maryja zaskoczyli mnie obfitością swoich Darów. Teraz po cudownych chwilach wracamy do pracy nad naszą relacją, podejmujemy pierwsze kroki przygotowań, myślimy o przygotowaniach organizacyjnych ale pierwszorzędnie chcemy zadbać o duchowe. Naturalnie pojawiło się we mnie pragnienie kolejnej Nowenny Pompejańskiej w intencji dziękczynnej za wszystkie otrzymane łaski, ale też z prośbą o wszelkie łaski potrzebne na czas Narzeczeństwa, aby ten czas był święty i dobrze przygotował nas do wejścia w małżeństwo które odda chwałę Bogu i Maryi oraz do założenia świętej Rodziny. W tych intencjach również proszę o Waszą modlitwę, Mam nadzieję że jeśli tylko Bóg da, to razem z moją wymodloną przez tyle lat wspaniałą Narzeczoną już od następnego roku będziemy mogli jako sakramentalne małżeństwo wstąpić do Róży Różańcowej małżeńskiej. A świadectwo chciałbym zakończyć słowami wypowiedzianymi przez Maryję w Medjugorje, których doświadczyłem samemu – „gdybyście wiedzieli jak bardzo Was kocham, płakalibyście z radości”. Chwała Panu!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marta
Marta
01.09.22 14:22

Jakie książki czytał Pan, przygotowując się do poznania swojej przyszłej żony?

Tomek
Tomek
07.09.22 09:24
Reply to  Marta

Karol Wojtyła „Miłość i odpowiedzialność” Karol Wojtyła „Promieniowanie ojcostwa” „Podarunek miłości. Listy Joanny Beretty Molla i Piotra Molla z okresu narzeczeństwa” L. Grygieł „Świętość dwojga” W. Półtawska „Eros et iuventus” bł. kard. S. Wyszyński „O godności kobiety” bł. kard. S. Wyszyński „Wiara i odpowiedzialność” J. Pulikowski „Warto być ojcem” J. Pulikowski „Dlaczego czystość?” M. Kleczyńska „Obdarowani sobą. Sztuka budowania więzi” św. Tereska „Dzieje duszy” J. Pulikowski „O męskości” J. Pulikowski „4 funkcje mężczyzny” W. Fijałkowski „Dar jedności” B. Suszka, o. K. Meissner „A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało” ks. B. Mierzwiński „Mężczyzna – mąż – ojciec” G.… Czytaj więcej »

Tomek
Tomek
09.09.22 20:21
Reply to  Marta

Karol Wojtyła „Przed sklepem jubilera”

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x