Jestem nauczycielem i kiedyś na przerwie dowiedziałem się, że rodzinę moich byłych uczennic spotkała fala tragicznych wydarzeń. Krótko przed ślubem, zginął narzeczony jednej z nich a druga urodziła martwe dziecko. Jak by tego było mało, ich mama zachorowała na raka. Stan wydawał się beznadziejny. Obie dziewczynki znałem już od wczesnych lat i wiem, że wychowywały się w porządnych rodzinach. Były bardzo dobrymi uczennicami i często brały udział w szkolnych konkursach organizowanych przez naszą katechetkę. Ta trudna sytuacja ich rodziny bardzo mną wstrząsnęła a wierząc w ogromną moc Nowenny Pompejańskiej postanowiłem pomodlić się za zdrowie tej kobiety. Nawet nie wiem jak kobieta ma na imię, ale w zaciszu domu spełniałem wszystkie przepisane obowiązki dla Nowenny. Jaka była moja radość gdy ostatnio rozmawiałem z koleżanką i oznajmiła mi, że owa pani żyje a ona widuje ją czasami w sklepie. Czyż to nie cud? Głęboko wierzę, że po raz kolejny Najświętsza Mateńka mnie wysłuchała 🙂
Krzysztofie- serce rośnie!!!
Krzysztofie,jesteś dobrym człowiekiem.