Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Katarzyna: Podjęcie właściwej decyzji dzięki nowennie pompejańskiej

Odmówiłam do tej pory dwie Nowenny Pompejańskie. O mocy tej cudownej modlitwy zaświadczyła parę lat temu moja przyjaciółka. Modliła się ona o znalezienie miłości. Jest to osoba niepełnosprawna, i przez wiele lat martwiła się, że nikt jej nie pokocha i że nigdy nie znajdzie nikogo, bała się samotności. Zaczęła odmawiać nowennę, i niedługo po tym poznała mężczyznę, któremu kompletnie nie przeszkadzało to, że jest niepełnosprawna, od samego początku był przekonany że chce z nią być. Byłam zafascynowana tym, jak to się wszystko szybko potoczyło, widziałam w tym rękę Bożą. Obecnie są bardzo szczęśliwi, a ich szczęście powiększyło pojawienie się na świecie dziecka. Maryja uczyniła to co wydawało się niemożliwe.

Pewnego dnia i ja znalazłam się na zakręcie życiowym. Zakochałam się w mężczyźnie, który był rozwodnikiem, alkoholikiem, mającym dziecko z jeszcze inną dziewczyną, ale kompletnie migał się od odpowiedzialności, twierdząc, że płacenie alimentów wystarczy. Jeździł notorycznie po pijanemu, bez uprawnień- prawo jazdy zostało mu zabrane parę lat wcześniej, właśnie z powodu jazdy po alkoholu, ale jeździł dalej. Jeśli ktoś myśli, że wtedy robiło to wszystko na mnie złe wrażenie- to nie. Było to tak silne uczucie, a ja byłam tak zaślepiona, że jeszcze go tłumaczyłam przed każdym. Że on nie jest zły, że pije bo jest nieszczęśliwy. Na wszystko znalazłam wymówkę. Życie w iluzji, że przecież on tak mnie kocha, że na pewno się zmieni. Zaczęło się psuć, coraz gorsze awantury, coraz więcej alko. Poznałam kogoś jeszcze. Dobrze się nam rozmawiało, czułam się zrozumiana, miałam w nim duże oparcie. Ale nie potrafiłam jeszcze zerwać toksycznej relacji z tamtym. Nie do wiary, jak człowiek potrafi uparcie trwać w złym, na własne życzenie się wyniszczać. Byłam tak zniszczona i zmęczona tym wszystkim, że postanowiłam pomodlić się nowenną, przypominając sobie sytuację koleżanki. Zaczęłam ją odmawiać w intencji wyleczenia się z alkoholizmu tego człowieka. Co się stało- w prawdzie liczyłam, że po nowennie zapisze się na odwyk, ale spotykając się ze mną, był za każdym razem trzeźwy- co było fenomenem, bo wcześniej zazwyczaj chodził pijany na codzień. Co się stało dalej- kolega, o którym wspomniałam, zaczął mocno nalegać, abym porzuciła dotychczasową, chorą relację, widział co się ze mną dzieje, a dodatkowo zaczął namawiać mnie na związek. Byłam bardzo pogubiona, nie wiedziałam co mam zrobić. Jak zostawić tamtego, skoro coś do niego czuję, dalej liczyłam, że uda mi się go zmienić. A z drugiej strony propozycja normalnego związku, w końcu możliwość uwolnienia się od zła i toksyczności. Mimo wszystko, decyzja nie była dla mnie oczywista, cały czas się miotałam. Postanowiłam, że po raz drugi zmówię nowennę. O rozwikłanie tej sytuacji i podjęcie przeze mnie dobrej decyzji. Skończyłam na początku grudnia, a za miesiąc sytuacja zaczęła się sama klarować. Mianowicie to nie ja podjęłam decyzję, tylko ten alkoholik sam ze mną zerwał znajomość- okazało się, że zamontował mi podsłuchy w samochodzie, w biurze gdzie pracuję, aplikacje szpiegujące na telefonie. Dowiedział się, że spotykam się z tym kolegą, o czym z nim rozmawiam. Czułam się fatalnie, ponieważ ta relacja zamiast rozlecieć się z powodu jego przewinień, skończyła się przeze mnie, zostałam posądzona o nieszczerość. Ale wiem, że tak być musiało- bo sama pewnie bym nie przerwała tej relacji, miałam w końcu tyle okazji ku temu, a nie potrafiłam tego zrobić. Tkwiłabym w złu, a Matka Boża mnie z tego zła wyciągnęła. Teraz dopiero zaczynam czuć się lekko, powoli odżywam. Zaczynam widzieć to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo byłam zmanipulowana przez tego człowieka, jak bardzo obciążona psychicznie. Tkwiłam w tym od 3 lat, to że otwarły mi się oczy, jest cudem i nie stało się to przypadkowo, tylko i wyłącznie dzięki Nowennie. Modlę się o wytrwałość, abym nie wróciła z powrotem, bo ten człowiek dalej pojawia się w moim środowisku. Ale wierzę, że Maryja nie pozwoli mi na to, będzie przy mnie i poprowadzi dalej. Zaczęłam odmawiać po raz trzeci nowennę, tym razem w intencji tego człowieka, bo w jego życiu brakuje Boga. Chcę mu pomóc, aby ocalił swoją duszę, aby Matka Boża również nim się zajęła i pomogła mu wyjść na prostą. Słowem zakończenia- modlitwa ta ma niesamowitą moc, Maryja nie zostawia nikogo bez pomocy i rozwiązuje najbardziej skąplikowane sytuacje. Z tego, co czytałam świadectwa innych, to często nie otrzymuje się dokładnie tego, o co się prosi, czasami my mamy jakąś wizję, i chcemy aby sprawa była zakończona tak jak my chcemy. Tylko zapominamy o tym, że Bóg wie lepiej co jest dla nas dobre, dlatego pozwólmy Mu i Maryi działać. Łaski jakie dodatkowo otrzymujemy, są czasem o wiele bardziej potrzebne, niż rozwiązanie problemu, z którym przychodzimy

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x