Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Białe małżeństwo

Na samym początku napisze jakie stanowisko zajmuje tu Kościół odnośnie takiej sytuacji.

W pewnych wypadkach Kościół dopuszcza małżonków rozwiedzionych, żyjących w związkach niesakramentalnych do Komunii świętej, ale po spełnieniu ściśle określonych warunków. Warunki te zostały ostatnio przypomniane przez Ojca św. Jana Pawła II w Adhortacji „Familiaris consortio” (n. 84), oraz w cytowanym dokumencie Kongregacji Nauki Wiary z dnia 14 września 1994 r. (n. 4).

Warunki te są następujące:

Po pierwsze małżonkowie mają uznać naukę Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa, chociaż praktycznie tej nauce się sprzeniewierzyli, bo rozerwali małżeństwo sakramentalne i żyją w nowych związkach cywilnych. Winni żałować za tę niewierność wobec woli Chrystusa.

Po drugie nie mogą zadośćuczynić obowiązkowi odejścia drugiego partnera dla ważnych powodów, np. ze względu na wychowanie dzieci lub świadczenie sobie wzajemnej opieki.

Po trzecie zobowiązują się żyć w pełnej wstrzemięźliwości seksualnej. Nie na krótki czas, ale na zawsze.

Po czwarte nie może zachodzić niebezpieczeństwo zgorszenia. Praktycznie oznacza to możliwość przyjmowania Komunii św. w obcej parafii. Warunki te zostały przypomniane także w IV Synodzie Diecezji Tarnowskiej (stat. 591).

Małżonkowie ci muszą naturalnie spełnić wszystkie warunki konieczne do dobrej spowiedzi świętej. Po wielu latach nieprzystępowania do sakramentu Pokuty winni zrobić sobie dobry rachunek sumienia. Winni szczerze żałować za wszystkie grzechy, które pamiętają i których nie pamiętają. Grzechy ciężkie muszą wyznać według liczby i okoliczności. Winni uczynić mocne postanowienie poprawy. I muszą zadośćuczynić Bogu i ludziom. W pierwszym rzędzie muszą naprawić krzywdę wyrządzoną małżonkowi sakramentalnemu i dzieciom urodzonym w tym małżeństwie. Naprawienie krzywdy jest warunkiem owocnej spowiedzi.

Nigdy nie myślałam, że otrzymam od Boga tyle łask. Jestem osoba, która ma za sobą ślub kościelny i rozwód.( nie mieliśmy ze sobą dzieci). Obecnie jestem w nowym niesakramentalnym związku ,w którym mamy dziecko. Dodam ze obydwoje jesteśmy młodymi ludźmi. Parę lat temu podejmując decyzje o takim życiu – życiu w grzechu ciężkim moje sumienie się upominało, ale serce wygrało, pokochałam tego mężczyznę tak mocno ze nie potrafiłam z niego zrezygnować. Od tego momentu nigdy nie byłam spokojna wewnętrznie, wiedziałam ze wybrałam drogę która prowadzi na potępienie mnie i mojego ukochanego. Wtedy myślałam ze najlepiej będzie prosić Boga o śmierć skoro sama nie potrafiłam odrzucić grzechu , myślałam ze w taki sposób uczynię mojego partnera wolnym ze będzie mógł zacząć życie od nowa tym razem po bożemu. Nigdy jednak nie próbowałam targnąć się na życie bo wiedziałam ze to tez droga do piekła bardziej liczyłam na Boga, że Bóg właśnie tak rozwiąże ten problem. Teraz wiem ze dobrze ze Bóg nie wysłuchuje wszystkich naszych próśb. Wtedy mój partner nie miał depozytu wiary jego wiadomości zakończyły się na bierzmowaniu a z domu wyniósł chodzenie do Kościoła, które padło zaraz po sakramencie bierzmowania. Więc ogólnie nie żył w bliskich relacjach z Bogiem i nie miał jakiegoś większego pragnienia wtedy Go poznawać. Miał plany co do rodziny, pracy był i jest oddanym tatą i partnerem o dobrym sercu dla innych, życzliwym.

Miesiące mijały a ja żadnej decyzji nie podjęłam , a kiedy przyszedł czas na dziecko – pomyślałam, że może wtedy, gdy pojawi się nowe życie Bóg będzie patrzył na nas inaczej będzie widział w nas dobrych rodziców, przecież tylu ludzi żyje dziś bez ślubu po rozwodach czy wszyscy maja iść do piekła – pomyślałam, że to chyba nie możliwe.

Kiedy zaszłam w ciąże dużo się modliłam o zdrowie dla naszego maluszka. A gdy przyszło maleństwo na świat , mój partner dawał z siebie wszystko, pomagał przy dziecku i przy codziennych obowiązkach, nigdy nie narzekał , był opanowany cierpliwy i wyrozumiały po prostu ideał mężczyzny. A kiedy przyszedł, czas gdy wszystko wróciło do normy, mieliśmy wtedy więcej czasu dla siebie i mogliśmy cieszyć się z bycia ze sobą, mnie zaczęły z powrotem dręczyć myśli o życiu w grzechu. Pewnego dnia słuchając filmików na YouTubie usłyszałam słowa, że dużo ludzi w tym wieku będzie potępionych, tylko nie wielki procent będzie zbawiony i wtedy dotarło do mnie ze prawo i słowa Boga się nie zmieniają. Nie wiedziałam co robić i jak żyć.

Gdzieś usłyszałam o Nowennie Pompejańskiej i postanowiłam ją odmówić z intencją o Zbawienie duszy dla mojego partnera. Minęło kilka dni a ja zaczęłam płakać, i tak jak nigdy wcześniej nie miałam odwagi powiedzieć „nie’’ tak teraz wiedziałam ze muszę mu powiedzieć coś co zmieni nasze życie na zawsze. Pamiętam ten dzień jak wyznałam mu ze nie potrafię tak dłużej żyć w grzechu narażać jego i siebie na wieczne potępienie. Ja już znałam temat objawień czyśca, piekła i wiedziałam o co chodzi i wzięłam do siebie przesłania Świętych i dlatego nie mogłam patrzeć i usprawiedliwiać naszej grzesznej drogi życia. Powiedziałam partnerowi, że mamy dwie opcje albo podejmiemy życie w czystości jak brat z siostrą albo będę chciała się wyprowadzić do mamy z dzieckiem. Chciałam w tym wszystkim zostać w dobrych stosunkach bez konfliktów by nasze dziecko nie ucierpiało, zapewniając mu dużo miłości obydwu stron. Pamiętam jak tego dnia i jeszcze parę innych , łzy leciały po jego i moim policzku, jak ból i nie zrozumienie rozdzierało jego serce.

Dni mijały. Powoli zaczął odnajdywać się w nowym życiu bo nade wszystko chciał dziecku zapewnić rodzinę. Nie była to sytuacja łatwa dla nas. Ale od kiedy mój partner poznał bardziej życie duchowe i jest bliżej Boga przychodzi mu to łatwiej. Bez Boga w naszym życiu nie było by to możliwe. W miedzy czasie próbowałam unieważnić swoje sakramentalne małżeństwo jednak tu nic nie udało się zrobić.

Wiele wieczorów spędziłam na wylewaniu łez, na modlitwie, na poście o chlebie i wodzie w piątki. Był to czas na szukanie odpowiedzi jak żyć. Najwięcej wzmocnienia duchowego znalazłam słuchając kazań na youtubie przez księży np. Ks. Piotra Glasa, Ks Dominika Chmielewskiego, Ks Sławomira Kostrzewy a także wiele filmików o wizjach świętych o czyścu i piekle, które bardzo wpływają na wyobraźnie by uświadomić sobie co czeka tych co żyją w grzechach ciężkich nie chcąc nawrócenia. Czasami te filmiki słuchaliśmy razem. Jeśli ktoś myśli ze za dużo mówię i przejmuje się piekłem to odpowiedz jest prosta czasami strach przed potępieniem sprawia ze ludzie się nawracają a to tez właściwa droga a właściwie jej początek na poznanie miłości Boga, gdzieś słyszałam, że wielu ludzi ze strachu przed potępieniem się nawrócili.

Od tego czasu minęło już około dwa i pół roku, było mnóstwo rozmowy o nas o naszym życiu, o Bogu, w końcu małymi kroczkami zaczęło kształtować się jego sumienie. Mój partner zaczął szukał wtedy ratunku w koronce do Miłosierdzia Bożego czasami miał tez momenty gdzie nie chciało mu się modlić gdzie wszystko stawało się bezsensu i robił dobrą minę do złej gry żeby nikt nie wiedział co przezywa. A ja nie wiedziałam jak mu pomoc. I nie wiem jak , ale przypomniałam sobie o Cudownym Medaliku zaczęłam go nosić i podarowałam go również swojemu partnerowi oddając go opiece Maryi.

W między czasie prosiłam moja mamę by zmieniła swoje życie, by się nawróciła i poszła do spowiedzi świętej generalnej z całego życia jednak bezskutecznie. Przełomowym momentem było kiedy zaczęła nosić Cudowny Medalik, wtedy po około 4 miesiącach, dwa dni przed 8 grudnia odbyła spowiedź generalną z całego życia. Do spowiedzi św. przygotowywała się długo a po spowiedzi miała łzy szczęścia . Ja natomiast się nie poddawałam, modliłam się raz mocniej raz mniej, różnie to bywało , czasami sił mi brakowało , w tym wszystkim nie chodziło mi by Bóg spełnił moje oczekiwania ale pragnęłam by to Jego wola była a nie moja bo któż wie lepiej co dobre dla nas jak nie Bóg. Nie prosiłam Boga by mój partner teraz został z nami. Ale prosiłam Boga o szczerą spowiedź dla niego i nawrócenie o to by kochał go jak najlepszego Ojca. Pragnęłam by poznawał go każdego dnia i ufał mu we wszystkim oddając się Jego Bożym planom.

Ale wracając do tego ze się w modlitwie nie poddawałam i dalej ufałam Jezusowi mówiąc Jezu Ty się Tym zajmij, wierząc ze oddając mu Tą sytuacje uczyni cud. Zawierzyłam to wszystko Maryji w co miesięcznych zawierzeniach Niepokalanowie wysyłając mailowo prośby.

Czas mijał a ja zaczęłam zauważać jak powoli następuje zmiana w jego myśleniu i w podejściu do Kościoła i do pewnych wartości ale wciąż było to mało by sam pragnął pójść do spowiedzi sw. Kiedyś usłyszałam ze pójdzie dla mnie jak mi tak zależy, ale przecież nie o to chodzi ,załamałam się ze tyle czasu minęło a my dalej w martwym punkcie wtedy usłyszałam o Ojcu Wenantym Katarzyńcu , poprosiłam go o pomoc i obiecałam ze napisze świadectwo jeśli tylko odmieni jego serce by mógł z własnej woli pójść do spowiedzi św , Ojciec Wenanty nie był mi znany a przeczytałam ze jest specjalistą od natychmiastowych cudów. W krótkim czasie miałam wrażenie ze coś drgnęło w w moim partnerze bardziej analizował to co słuchaliśmy razem, często odsłuchiwał filmiki które mu podsyłałam, co wcześniej byłoby nie możliwe i co najważniejsze chciał pójść do spowiedzi św, ale zmieniało się to z dnia na dzień. Z jednej strony chciał a z drugiej coś go blokowało.

Wspólne słuchanie audio-buka Uwolnijcie nas stad ’’Marii Simmy dało mu do myślenia a ja natomiast skorzystałam z porady Marii Simmy, która mówiła ze można prosić dusze czyśćcowe o pomoc w zamian za zamówienie Mszy Św. tak więc pomogły uprosiły łaskę przemiany zewnętrznej i wewnętrznej dla mojego partnera tak że w końcu dojrzał do tej decyzji. I tak to po półtora roku poszliśmy do spowiedzi Św. Wcześniej modliłam się tez o dobrego spowiednika . Wiem tez ze wszystkie modlitwy i Zawierzenia co miesięczne Maryi miały znaczenie ze czas był tu potrzebny. Cuda się zdarzają, wiem ze nic nie dzieje się z automatu i żeby Bóg nas chciał wysłuchać my sami tez musimy wejść na drogę pokuty i zerwania z grzechem. Często prosimy Boga by wysłuchał naszych próśb nie dając nic w zamian żyjąc w ciężkich grzechach. Ja dziękuje za tą łaskę którą dostałam wiem ze droga która idziemy nie jest łatwa jest bardzo ciężka, ale jesteśmy wewnętrznie spokojniejsi bo idzie tu o nasze zbawienie. To tak pokrótce ale nic nie jest wstanie oddać tego jak wygląda codzienna walka o nawrócenie ale warto zacząć już dziś bo jutro może nie nadejść. Prosimy o jedno Zdrowaś Mario za nas. Z Panem Bogiem.

4.6 15 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Władysław
Władysław
28.09.20 17:55

Przede wszystkim trzeba wyjaśnić co to jest Sakrament Małżeństwa. Sakrament Małżeństwa to ślub dwóch duchów do życia w jednym duchu. Duchy małżonków podejmują decyzję za życia ziemskiego o łączności duchowej takiej jaka jest w Niebie. Wychodzą na przeciw oczekiwaniom Nieba i mają za zadanie sprowadzić Niebo do swojego związku. Druga cześć ślubu tak zwana wynikającą z ciała ludzkiego należy oddzielić dla lepszego zrozumienia tej pierwszej części a dopiero po zrozumieniu połączyć. Ciało ludzkie ze swoimi pragnieniami nigdy przed Bogiem nie może być górą nad duchem. Kościół Nauczający nim wydaje „zaświadczenie” konieczne przy zawieraniu małżeństwa daje „Świadectwo” tej Prawdzie. Większość małżeństw… Czytaj więcej »

Wioleta
Wioleta
27.09.20 23:00

Miłość to troska i zbawienie drugiego człowieka.
Powodzenia, z Panem Bogiem

Kasia
Kasia
27.09.20 21:32

„Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość” po przeczytaniu świadectwa w głowie pojawił mi się ten wers z Hymnu o miłości. Wg mnie między wami jest ta najprawdziwsze miłość. Niech nasz Dobry Bóg Was prowadzi. Szczęść Boże!

Anna
Anna
27.09.20 20:03

Czy jesteś pewna, że Twoje małżeństwo sakramentalne było ważne ? Porozmawiaj i tym z kimś z Sądu Kościelnego. Być może są powody, dla których ślub jest nieważny, a Ty możesz być wolna.

Aga
Aga
27.09.20 16:55

Dużo sił i wytrwałości dla Was!

też Ania
też Ania
27.09.20 20:57
Reply to  Aga

Pani Administrator, naprawdę nie bolą Pani wpisy pod świadectwem Monika upragniona ciąża?

też Ania
też Ania
27.09.20 21:09
Reply to  też Ania

Być może Autorka tych wpisów potrzebuje pomocy. Nie zmienia to jednak faktu, że te wpisy powinny zniknąć, a pojawiają się nowe.

też Ania
też Ania
27.09.20 21:15
Reply to  też Ania

Mirosz, ja myślę, że Brygida miała rację – w tym szaleństwie jest metoda. Kontrowersyjne, wywołujące dyskusję wpisy zostają, bo gwarantują wejścia na stronę i klikalność. Tylko, że akurat w tym konkretnym przypadku chodzi o treści wulgarne, wręcz bluźniercze. Powtórzę – najprawdopodobniej ich Autorka potrzebuje pomocy, jednak wpisy powinny zniknąć ze względu na ich treść.

Arek
Arek
27.09.20 16:50

Długie i piękne świadectwo, ale problem ostatnio bardzo nagminny.

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x