Moja przygoda z nowenną zaczęła się dość niewinnie-pewnie jak u każdego. Pewnego dnia jadąc tramwajem ustąpiłam z synem miejsca starszej pani, ta w podziekowaniu podarowała mi różaniec. Bardzo sie ucieszyłam, ponieważ jestem osoba wierzącą, ale różaniec kojarzył mi sie jedynie z moją św.p. babcią. Sama nigdy nie odmawiałam, a nawet nie miałam pojęcia jak sie to robi. Wróciłam do domu i schowałam głęboko do szafki.
Nie miałam pojecia, że nadejdzie taki dzień, że naucze się i będe go odmawiała. Nadszedł taki dzień, że zaczęło się psuć z każdej możliwej strony. Straciłam pracę, poroniłam..
Poprostu po ludzku nieukładało się. Mimo trudności nie odsunełam się od Boga. O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się na niedzielnej mszy jako nowenna nie do odparcia-odszukałam różaniec okazało się, że był z Pompejów.
Trwam w modlitwie już 3 lata, bywało różnie. Pracy jeszcze nie znalazłam. Porobiłam jeszcze 3 razy, mimo to nie ustaje i mam wielka nadzieje,ze nadejdzie dzień kiedy Matka Boża mnie wysłucha.
Czuje oczywiście opiekę z góry. Udało nam sie z mężem odwoedzić Licheń, Częstochowe, Góra Kalwaria-Wieczernik-pielgrzymkę do Częstochowy.
Nauczylam sie wiele innych pieknych modlitw do takich Świętych jak: /Tajemnica Szczęścia/: Św. Rita, św. Jan Paweł II, św. Juda Tadeusz, św. Józef, św. Stanisław Papczyński, Św. Michał Archanioł i wiele innych.
Nieustawajcie w modliwie.
Szczęść Boże😊
Naprawdę , prezent niezwykły… a na łaski tylko trzeba poczekać. Ave Maria!