Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ilona: układy na Górze

To moje drugie świadectwo. Niedługo po opisaniu uzdrowienia mojego syna Kubusia ponownie zwróciłam się do Matki Bożej.

Moja siostra była w zaawansowanej ciąży. Wszystko układało się dobrze. Dzieciątko rosło i rozwijało się prawidłowo, ona czuła się wspaniale. Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na przyjście wyczekiwanego maleństwa. Kiedy na początku ósmego miesiąca pojawiły się nagłe bóle brzucha i wymioty, nikt z nas nie podejrzewał co nas czeka. Wezwano lekarza, który stwierdził zatrucie pokarmowe. Jednak ciągłe wymioty i nasilający się ból brzucha nie dawały spokoju. Następnego dnia mąż zawiózł ją na oddział szpitalny.

Objawy nadal nie ustępowały. Lekarze wykonali szereg badań po, których  stwierdzili, że z dzieckiem jest wszystko dobrze, nie wiedzieli jednak nadal  co dolega mojej siostrze. Podejrzewano wrzód żołądka, zapalenie trzustki itp. Wszystko jednak po chwili wykluczano pozostawiając nas bez diagnozy. Stan siostry pogarszał się z każdą chwilą. W południe 28.11.2015 moja siostra Asia zadzwoniła do domu i powiedziała z płaczem, że muszą natychmiast zrobić jej cesarskie cięcie bo w przeciwnym razie umrze. Zawalił nam się świat. W drodze do szpitala automatycznie chwyciłam różaniec, największą broń przed złem tego świata. I znów błagałam Matkę Bożą o życie dla Asi i jej małej córeczki. Rozpoczęłam nowennę, powierzając wszystko w ręce Maryi.  Cała akcja przygotowawcza do operacji trwała tylko kilka minut.

Kiedy jeden z lekarzy stwierdził, że to zapalenie otrzewnej, nie było chwili do stracenia. Kiedy dotarliśmy na miejsce było już po operacji. Malutka Nikola leżała w inkubatorze, siostra na sali pooperacyjnej. Lekarz wytłumaczył nam, że skręcony  kawałek jelita stał się niedrożny co w rezultacie doprowadziło do zapalenia otrzewnej, które było już tak zaawansowane, że groziło śmiercią obojga.  Dziękowaliśmy Matce Najświętszej za opiekę nad nimi. Lekarze zapewniali, że z każdym kolejnym dniem będzie coraz lepiej. A wcale nie było! W nocy samodzielnie oddychająca Nikola przestała oddychać. Jej stan zaczął się pogarszać. Podłączono tlen, przewieziono na oddział intensywnej terapii noworodka, zaintubowano.  Pani doktor stwierdziła odmę opłucną, ponadto wystąpiły pewne anomalie, których lekarze nie potrafili  zdiagnozować. Pęcherzyki płucne pękały zamiast się rozwijać. Stan malutkiej Nikoli był krytyczny.

„ Nie przeżyje nocy, umrze ” – stwierdziła bez ogródek pani doktor.  Nie umieliśmy znaleźć słów pocieszenia, łączyła nas wszystkich modlitwa i wiara, że dla Boga nie ma nic niemożliwego.  Lekarze bezradnie rozkładali ręce. Stan zdrowia siostry także uległ pogorszeniu. Jelita nadal nie podjęły pracy. Lekarze rozważali ponowną operację. Modlitwą ponownie walczyliśmy o dwa życia.

30.11.2015 konająca Nikola w obecności swoich rodziców i pielęgniarki, została ochrzczona. Czekaliśmy na cud.

Baliśmy się każdego telefonu. Kiedy rano pani doktor powiedziała, że malutka nadal żyje, wszyscy napełniliśmy się nadzieją. Kolejne dni były zadziwiające. Stan zdrowia dziecka zaczął stopniowo się poprawiać. Kolejno odłączano aparaturę. Stan zdrowia siostry też się poprawił, choć były lepsze i gorsze dni.

W domu przy wigilijnym stole wszyscy byliśmy już w komplecie. Nikt z nas nie miał wątpliwości czyja to zasługa. Pani doktor z, którą później  rozmawiałam powiedziała „ Musicie mieć niezłe układy na górze, skoro obie żyją”.

Pewnie, że mamy!  Wszyscy je mamy!  Mamy najlepszą Mamę na świecie, która nie potrafi oprzeć się wołaniu swoich dzieci, która wytrwale przed Boży tron zanosi nasze błagania, która nie zostawia w potrzebie, która nieustannie  o nas walczy i wstawia się u Boga w naszych sprawach.

Nie zastanawiajcie się prosić ją o pomoc.  Nowenna Pompejańska jest dla każdego i w każdej sprawie. Zaufajcie w niezgłębione miłosierdzie Boże.

Ilona

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Magdalena
Magdalena
23.12.16 14:00

Dziękuję za łzy wzruszenia. Niech Pan Bóg ma Was w swojej opiece.

Dorota
Dorota
21.12.16 12:14

Dziękuję.

Maria
Maria
21.12.16 07:15

Również się popłakałam. Dziękuję za to świadectwo. Bardzo mi ono jest potrzebne.

Aga
Aga
20.12.16 23:29

Piękne świadectwo! Chwała Panu i Matce Najświętszej! Bogu niech będą dzieki za tak ogromny cud! Aż łzy mi popłynęły.
Niech Wam Bóg błogosławi a nasza Najdroższa Mateńka ma zawsze w Swej szczególnej opiece!

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x