…. jesień.. Czas płynie wolniej.. Kolorowe liście spadają na zamyślone głowy.. Przemijanie i refleksja. Jak dobrze, że można czasami się zatrzymać i odetchnąć. Zbyt często biegłam, bojąc się stracić cenne minuty życia i paradoksalnie wręcz czyniłam je uboższym… Uboższym o miłość, wierność, małżeństwo, nawet wiarę. W ferworze, natłoku spraw codziennych, niepostrzeżenie oddaliłam się od Boga, od mojego męża…. I ten z któremu ślubowałam być na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie próbuje odnaleźć swoje szczęście z inną kobietą. Ciche dni, agresja werbalna…słyszałam słowa – „jesteś beznadziejna”, „jesteś żałosna”, „jesteś zerem”, słowa przechodzące na wskroś, codziennie zabierające cząstkę mojego uśmiechu, mojej duszy, poczucia wartości i wiary w własne ja. Szok, niedowierzanie, otrzeźwienie i, mimo wszystko, chęć naprawy relacji… Zwróciłam się z prośbą o wsparcie do Naszego Pana, Pana Słowa Przedwiecznego…Cóż… nie na darmo mówią, że jak trwoga, to do Boga… Nie ustaję w modlitwie do Naszej Mateńki – odmawiam kolejną już Nowennę Pompejańską… Zmieniłam się, przebyłam długą drogę. Mąż… ? Przynajmniej grzecznie odpowiada na ewentualne pytania, nie, nie szuka mojej obecności, mijamy się niczym obcy ludzie, dalej spotyka się z Tamtą kobietą, zapewne planuje z Nią przyszłość… ale… widzę zmianę… w domu zapanował spokój, mąż przestał być agresywny (werbalnie). A ja zyskałam wiele…odzyskałam wiarę i ukojenie, zyskałam pewność, że w moim życiu jest Ktoś komu mogę powierzyć wszystkie swoje troski, Ktoś z kim mogę szczerze porozmawiać, Kto mnie kocha i kochać będzie zawsze miłością bezwarunkową, Kto codziennie „otula” mnie płaszczem swej opieki… Zyskałam niezachwianą pewność, że wszystko się ułoży, bo czuję Jego i Naszej Mateńki wsparcie… I żadne słowa nie potrafią oddać mojej wdzięczności…więc tak najpiękniej i najprościej, jak potrafię, …składam to świadectwo i dziękczynienie….
Ireno uratowalas malzenstwo?
… dziękuję za słów pięknych tyle. …Dziękuję za błogosławieństwo… Dziękuję za życzliwe wsparcie. Nie ustaję w modlitwie… Bóg zapłać Wam wszystkim za życzliwość… Pan nasz jeden wie, jak bardzo mi to potrzebne…
Irenko….sowoje przezycia zawolalowalas pieknym polskim jezykiem.
Duza przyjemnosc przeczytac, tak ladnie napisane swiadectwo. Za to serdecznie dziekuje.
Prosze Boga oby otulil Cie swym plaszczem.
Zostan z Bogem 🙂
Chwała Panu
Pięknie to ujęłaś ,,, Niech Bóg Cię błogosławi a Matka Najświętsza ma zawsze w swojej opiece.
Piękne świadectwo, dziękuję. Dużo błogosławieństw życzę Tobie, Twojej rodzinie. Niech Pan utuli i ukoi Twój ból. „Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu”. Ps.34,19