„Nasze szczęście zależy od nas samych” miał mawiać Arystoteles i cóż, chyba tak jest….
O Nowennie Pompejańskiej wiedziałem sam nie wiem od kiedy, sięgnąłem po nią dwukrotnie w przeciągu roku. Dlaczego?
Mimo względnie poukładanego życia zawodowego i osobistego (w tym duchowego), od niemal 10 lat pozostaję osobą samotną. Zależało mi na zmianie tego stanu, dwukrotnie modliłem się Nowenną Pompejańską w intencji udanej relacji z drugą osobą, wykazując pewną otwartość na wolę Matki Pompejańskiej. Sama modlitwa przebiegała harmonijnie, mimo wyjazdów i innych czynników dezorganizujących czas.
Czy otrzymałem (już) łaskę, o którą prosiłem? Nie. Czy otrzymałem inne? Moim zdaniem tak. Wierzę, że przy inspiracji Matki Pompejańskiej niezwykle pociągnąłem się w sprawach zdrowia, aktywności fizycznej i rozwoju zawodowego – rzeczy, które były przez lata odkładane na wieczne nigdy. Co do mojej intencji – w innych świadectwach widzę, że Matka (jak to Matka) szczególnie wspiera kobiety przy nadziei i pragnące potomstwa. Nie powiem, aby dalszą konsekwencją mojej intencji nie było ojcostwo, ale cóż, widać nie mnie pisane.
Zaufaj Panu i oddaj sprawy sercowe SW.Jozefowi On Cię poprowadzi 🙂
Bóg jest pełen niespodzianek..
Możesz się zdziwić 🙂