Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jadwiga: Spóźnione świadectwo.

Szczęść Boże. Nowennę Pompejańską odmawiam od listopada 2018 roku. Dowiedziałam się o niej od koleżanki. Widząc zmiany w jej życiu i będąc w rozpaczy z powodu schodzenia syna na złą drogę w tym samym dniu zaczęłam ją odmawiać. W moim życiu zaczęło się dużo dziać.

Pierwsze intencje formułowałam tak, że wydawało mi się, że maluje sobie bajkowy świat i przeczytałam Pana Boga, bo moje intencje są bardzo szerokie a przecież Maryja obiecała że będą one spełnione. Chciałam żeby Bóg działał w moim życiu ale nie za dużo tylko tak jak ja chcę.

To co zaczęło się dziać pomału otworzyło mi oczy ze Bóg jest potrzebny w całym moim i mojej rodziny życiu bez reszty i w każdym szczególe i nie daje tego co buduje moja pychę. Niestety do dziś nie umiem być pokorna i wierzyć w 100 procentach. Nie znaczy, że nie wierzę bo wierzę i chce wierzyć ale szatan ciągle sieje zament w mojej głowie, że to i tak nic nie da, że Bóg wie co ma robić, po co Go o cokolwiek proszę. Wtedy cisną mi się łzy jak niewiernemu Tomaszowi.

Przypominam sobie szczególnie jedna nowennę już spełniona: Mój mąż bardzo ciężko zachorował, był w stanie beznadziejnym. W śpiączce która trwała dwa tygodnie. Przez 9 dni w stanie który mógł w każdej chwili być ostatnia chwila. Wtedy odmawiałam kolejna nowennę za mojego syna. W tej sytuacji resztkami sił i czasu zaczęłam odmawiać druga, o całkowity powrót mojego męża do zdrowia. Było to bardzo zuchwale bo lekarze nie tylko gasili nadzieję na ten czas ale mówili o poważnych konsekwencjach na dalsze jego życie. Było to wbrew logice.

Ja modliłam się o całkowity powrót. Wbrew przewidywaniom lekarzy mąż w pewnym momencie wybudzony w strasznym stanie psychicznym i fizycznym zaczął wracać. Było to szokujące bo wszystko działo się nagle jakby przeskakiwanie nad przepaścią. Lekarz powiedział mężowi że to jest cud, nie tylko dlatego że to przeżył, ale to jak szybko wraca do zdrowia. Lekarze uprzedzali, że może samodzielnie nie oddychać, będzie musiał być rehabilitowany a on zaczął po powrocie za kilka dni ćwiczyć na siłowni, po pół roku chodzi po górach.

To zdarzenie jest dla mnie otrzeźwieniem w każdej chwili zwątpienia ( której nie chce i się wyrzekam ale niestety przychodzą ). Wcześniej modliłam się żeby mąż był dobrym ojcem i mężem. Myślałam że nie zostałam wysłuchana. W tamtej chwili Bóg mi pokazał jak byłoby bez niego, wtedy zawołałam: „A nie możesz mi go oddać takim jak był”? Zaczęłam widzieć czego wcześniej nie dostrzegałam. Dzisiaj też zdarzają się chwile, że oczekuje czegoś więcej dla siebie, ale na szczęście przypominam sobie zdarzenia. Oczekuje tylko bardzo na umocnienie nas w Wierze i że cały nasz dom będzie przepełniony wiara i pobożnością, zachowany w zdrowiu fizycznym, psychicznym i duchowym.

Odmówiłam wiele nowenn, których nie pamiętam albo nie widzę zmian, ale wierzę, że zostały wysłuchane już w części błagalnej. I albo czekają na moment spełnienia, albo są już spełnione tylko ja ślepy człowiek nie dostrzegam.

Jezu Ufam Tobie. Całe życie i moją rodzinę powierzam Tobie.

3.8 12 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ala
Ala
22.01.24 20:14

Było to bardzo zuchwale i wbrew logice. A Bóg zrobił Swoje. Amen.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x