Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Ukojenie, spokój i siła…

O Modlitwie usłyszałam od Przyjaciela, ale zanim byłam gotowa, aby Ją odmówić, minęło sporo czasu, może dwa, trzy lata… Miałam poczucie, że jak nie wytrwam, to będę się obwiniać, że przeze mnie intencja nie zostanie wysłuchana, że będę miała do siebie pretensje. Nie mogłam się też zdecydować, która intencja jest ważniejsza. Może nie byłam gotowa… W końcu przyszedł taki czas, czas trudny w moim życiu, że ta myśl i poczucie, że chcę, że wytrwam, że Jezus pomoże, były już tak silne, że zaczęłam odmawiać pierwszą w moim życiu Nowennę Pompejańską.

Nie miałam konkretnej intencji- to była bardziej prośba o pomoc w tak trudnym dla mnie czasie. Prośba o spokój w sercu, o siłę na każdy dzień, o wiarę w jutro, o łaskę, abym umiała w pełni wybaczyć. Prośba o miłość… W trakcie odmawiania przychodziły siły na każdy dzień, spokój a nawet radość. Każdego dnia Nowenna mnie dosłownie wołała. Nie mogłam się doczekać, aż będę mogła usiąść i odmawiać. Czekałam na tą chwilę. Dawała takie ukojenie…

Ta pierwsza Nowenna odmówiona chyba dwa lata temu była najbardziej jaśniejąca we mnie (nie wiem, jak inaczej to określić). Później odmawiałam jeszcze chyba trzy razy. Chyba trzy, bo był czas, że odmawiałam bez przerwy jedna po drugiej, nie patrząc na koniec i początek, bo nie mogłam się jakby rozstać. Ale dwie były w pewnych odstępach. Nigdy nie były w konkretnej intencji- ciągle o spokój w sercu, o siłę na każdy dzień, o opiekę nad tymi, których kocham, o rozwiązanie już wg woli Bożej tego, co mnie tak bardzo boli (ból emocjonalny).

W przeciągu tych lat/miesięcy doszły nowe smutki… Ostatnią skończyłam ok tydzień temu. Może była odmówiona tak nieco mechanicznie, ale wierzyłam, że Jezus i Mateńka wiedzą, jak bardzo jest mi trudno i nawet ten mój brak wiary nie będzie dla Nich żadną przeszkodą. Mam za sobą trudne trzy lata, a nadal mam siłę, często też spokój ducha, ukojenie i wytchnienie mimo wszystkich trudów dookoła mnie. Mimo że nie raz i nie dwa myślałam, że już nie dam rady. Wiem, że mam siłę tylko Łasce Wiary, Spokoju, Mocy.

Przez ten czas nawet doszło powodów do smutku, ale wbrew pozorom siła się nie kończy. Ciągle od nowa Ją dostaje. Nie wiem, jak się rozwiążą sprawy, które dają tyle bólu emocjonalnego, który czasami aż boli fizycznie… Dotyczy to Osób, które kocham, ale wiem, że wszystkie chwile ukojenia i spokoju serca i siły, aby zacząć każdy kolejny dzień, pochodzą od Jezusa i wiem, że spokój serca, jakiego doświadczałam w trakcie modlitwy razem z Maryją, Nowenną Pompejańską, z tym Różańcem, nie był, ludzki był Boski…

Takie ukojenie, wyciszenie i poczucie bycia kochaną może być Tylko od Jezusa… To moje pierwsze świadectwo. Czuję ogromną wdzięczność i spokój, że mogłam je napisać, że w końcu je napisałam, bo długo zwlekałam…

Czuję radość🙂 mimo że przed chwilą płakałam z bezsilności… To właśnie jest Moc Boża…

4.9 10 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mari
Mari
17.08.23 23:27

Trzymaj się kochana. Modlitwa i wiara czynią cuda. A czytając Twoje świadectwo mam wrażenie, że czytam jakby o sobie.

MMM
MMM
25.08.23 09:41
Reply to  Mari
2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x