Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

N: Relacja

Kilka tygodni temu skończyłem odmawiać może już moją ósmą nowennę, nie pamiętam szczerze, która to już, ale jeszcze w trakcie jej zacząłem pisać świadectwo, którego w końcu nie udostępniłem. Zacytuję je poniżej, a potem napiszę, dlaczego właśnie w ten sposób to przedstawiam, a nie po prostu piszę świadectwo. Od razu powiem, że właśnie na tej podstawie ja sam zobaczyłem, jak Maryja działa i że trzeba po prostu cierpliwie czekać.

A tutaj moje może słusznie nieopublikowane świadectwo:
„Chciałbym tutaj opowiedzieć o moim raczej przykrym świadectwie, ale czuję, że najwyraźniej tak właśnie miało być, bo prosiłem tak naprawdę o dokładnie to, co się wydarzyło, tylko ja chciałem, żeby to potoczyło się inaczej. Ale Bóg i Maryja na pewno wiedzą lepiej, co dla mnie lepsze.

W wielkim skrócie, spodobała mi się moja dobra koleżanka, wyznałem jej to, niestety bez odwzajemnienia… Od tego momentu było między nami różnie, raz lepiej, raz gorzej. Zawsze się super dogadywaliśmy, ale i dla mnie, i dla niej to było ciężkie wszystko razem. Rozmawialiśmy o tym kilka razy. Ona nie chciała mi dawać złych sygnałów, a ja chciałem żebyśmy zostali po prostu przyjaciółmi. Jej raczej niestety aż tak na tym nie zależało.

Po większym jakby „kryzysie”, gdy potrzebowała ode mnie się jakoś bardziej zdystansować, po kilku takich tygodniach, wszystko wróciło do normy. Wszystko było w porządku, tylko ja nie wiedziałem, co mam dalej robić z tą relacją. Postanowiłem odmówić w naszej intencji właśnie nowennę pompejańską, którą odmawiałem już nie raz. Zamówiłem również mszę świętą w Pompejach w intencji tego, co mam dalej robić, bo ja dalej coś do niej czułem, dalej tak naprawdę chciałem o nią „walczyć” (bardzo nie lubię tego określenia, ale nie wiem, jak inaczej to ująć).

Msza święta okazała się być w tym samym dniu, co zakończenie części błagalnej. I też tego dokładnie dnia koleżanka ta znowu zerwała kontakt, dosłownie z dnia na dzień. Unikała mnie, nie chciała rozmawiać czy pisać, mocno się zdystansowała… Ja oczywiście próbowałem się do tego dostosować, nie chciałem jej się jakkolwiek narzucać. Parę tygodni nie odzywaliśmy się za bardzo do siebie, potem troszkę się poprawiło, choć nadal widziałem po niej, że ona nie chce tego kontaktu tak bardzo, jak ja. Jak pisałem, to się nie odzywała i tak pewnego dnia, kiedy jestem dosłownie kilka dni przed zakończeniem nowenny, wydaje się, że mnie zablokowała… Bardzo mnie to zraniło, ale sobie uświadomiłem, że to jest to, o co ja prosiłem. Chciałem wiedzieć, co dalej ma być z tą relacją. I się dowiedziałem, mimo że to zupełnie inaczej się potoczyło niż ja bym tego chciał…

Przyznam, myślę o tym, czy może nie odmówić po obecnej nowennie kolejnej, w intencji może naprawy naszej relacji. Mi bardzo na niej zależy, jest wspaniałą dziewczyną, bardzo wartościową, którą po prostu chciałbym mieć nawet w najmniejszym stopniu w swoim życiu. Ale myślę, czy jest sens. I nie dlatego, że wątpię, że Maryja mi pomoże, ale dlatego, że dostałem od Boga tak naprawdę konkretną informacje, że może warto po prostu to zakończyć, jakkolwiek przykre jest to dla mnie.

Bóg wie, co dla mnie najlepsze. Wierzę, że mnie poprowadzi w tej sytuacji i pomoże to jakoś przetrwać. Jeśli możesz, proszę pomódl się o mnie i o tą dziewczynę, byśmy może mogli dalej mieć ze sobą kontakt, ona jest dla mnie jak anioł, którego dostałem od Boga i to on zdecyduje, co dalej ma być między nami.”

To napisałem może parę tygodni temu, zapomniałem i w końcu nie udostępniłem. I w sumie słusznie, bo to nie jest koniec tej historii. Dziewczyna ta znowu zaczęła się do mnie odzywać, zaczęliśmy coś tam pisać ze sobą, widzę, że jej też jednak zależy na jakimś może małym, ale kontakcie. Przyznam, czuję taką niezwykłą ulgę i tak bardzo dziękuję Maryi, bo bałem się, że to ma być koniec tej relacji, ale wystarczyło parę tygodni i nasz kontakt się poprawił, albo w sumie jakby odnowił. Normalnie już ze sobą rozmawiamy, częściej piszemy, a ona widać nie chce mnie unikać, a czasem nawet sama przyjdzie zagadać. Trzeba cierpliwie czekać i ufać. Tego się nauczyłem dzięki temu. Bóg potrafi wszystko, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Co prawda ja nadal do niej czuję to, co czułem, ale jest mi dużo lżej, bo wiem, że nasz kontakt jest dobry.

Przy okazji bardzo dziękuję wszystkim za świadectwa, one bardzo pomagają gdy przychodzi trudność czy może jakaś chwila zwątpienia. Codziennie je czytam. Bardzo pomagają.

3.8 12 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anonim
Anonim
28.06.23 15:55

Cześć, mam podobną sytuację, moglibyśmy się skontaktować?

Alex
Alex
27.06.23 22:32

Cześć jak czytam Twoje świadectwo to jakbym widział niemal 1:1 swoją sytuację z pewną dziewczyną. I podjąłem decyzję o przemodleniu tej relacji Nowenna Pompejańska. Daj znać koniecznie tu za jakiś czas jak rozwinie się wasza relacja. Pozdrawiam

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x