Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Michalina: Modlitwa o Miłość

Moją nowennę rozpoczęłam 1 marca, a zakończyłam 23 kwietnia. Modliłam się w intencji poznania przyjaciela, który będzie spędzał ze mną czas. Nie mam tu na myśli spraw łóżkowych ani małżeństwa, bo na razie nie jestem na to gotowa, może to przyjdzie z czasem, albo po prostu nie. Kiedyś nieszczęśliwie się zakochałam w człowieku, który wcale ze mną nie utrzymuje kontaktu, a znałam go od podstawówki, zakochałam się w tym, co widoczne- w urodzie i uśmiechu. To jest ważne ale nie najważniejsze, o czym miałam przekonać się niedługo.

Każdy z nas jest grzeszny i dobrze o tym wiemy, ale ważne jest, aby mieć chęci, żeby walczyć z własnymi słabościami. Niestety on nie chciał się zmienić, mimo moich upomnień, próśb nic to nie dało. A chodziło tylko o to, aby po prostu się utrzymać kontakt ze sobą, bo w przyjaźni czy w koleżeństwie tak się robi. Ale przecież nikogo nie mogę zmusić do kontaktu czy do miłości. I od tamtego momentu wiele się działo, przede wszystkim ja się zmieniłam, doszłam do wniosku, że nie będę rozpaczać po tym nieszczęśliwym wydarzeniu w moim życiu i wezmę się w garść, mam siłę od Boga, aby coś zmienić w życiu.

Uświadomiła mi to nauka rekolekcyjna w kościele podczas postu. Czułam, że to czytanie fragmentu Ewangelii trafia do mnie, że Bóg mówi te słowa do mnie. Pamiętam, że było o niewidomym człowieku, Pan Bóg poprosił go, aby nałożył błoto na oczy i on wykonał to, o co go poprosił. Potem ksiądz się wypowiadał, było wiele powiedziane, ale te słowa bardzo utkwiły mi w pamięci. Brzmiały tak „Że Bóg czasami czeka również na nasze działanie, że jest gotowy pomóc nam w danej sprawie, o ile my chcemy wykonać to, o co nas prosi”

I ja sobie wtedy uświadomiłam, że nie mogę żądać od niego, aby wykonał to, czego chcę ja, tylko mamy wspólnie działać, jeśli chcę coś osiągnąć, a nie zrzucać tylko winę na niego. A ja byłam pyszna, bo uważałam, że mi się to należy, co chcę, a to Ewangelia sprawiła, że dostałam „W twarz od Boga” Bardzo mnie to dotknęło, ale nie gniewam się na niego, bo wiem, że taka łaska opamiętania była mi potrzebna, aby zrozumieć, co źle robię i zacząć działać tam, gdzie to możliwe, a tam gdzie to niemożliwe wkracza Bóg. On nas kocha. mimo że nieraz doświadczamy czegoś, co nam jest „nie na rękę”, ale tylko po to, by coś z tego wyciągnąć.

Na razie nie otrzymałam łaski, o którą prosiłam, ale dostałam łaskę przemiany własnej osoby, chęci na zmianę, siłę do działania. Także mimo wszystko chwała Bogu i naszej pani.

4 5 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jola
Jola
16.06.23 14:44

„Niespokojne jest serce człowieka, póki nie spocznie w Panu” 🙂 Czasem Pan Bóg robi sobie przestrzeń koło jakiejś duszy, aby ta zaczęła Go szukać, a znalazłszy spostrzegła, że ma już wszystko.
Wierzę głęboko, że Bóg pochylił się nad Twoją modlitwą, zanim otwarłaś do niej usta i ma dla Ciebie wspaniały plan na życie.
Niech Maryja prowadzi i dodaje wiary i miłości.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x