Szczęść Boże. Zdecydowałam się na kolejną nowennę tym razem za tatę. Zawsze miałam trudne relacje z ojcem, nie mieszkaliśmy razem ale mieliśmy kontakt zawsze, niestety w głównej mierze toksyczny. Poczułam przynaglenie w sercu aby modlić za tatę, który zanim poznał moją mamę gdy był już po rozwodzie (żona i 2 dzieci ślub kościelny) ja jestem córką z nie prawego łoża… tata od 30 lat żyje bez sakramentów, jest zgorzkniały, nieszczęśliwy, gniewny, nie umie przebaczać, mieszka sam… emocjonalnie i duchowo jest z nim coraz gorzej. Stąd pomysł nowenny za tatę. Bardzo ciężko szła mi modlitwa, szatan mnie kusił (żyję w czystości już 3 lata) postawił na mojej drodze w trakcie jej trwania chłopaka, w którym się zauroczyłam a znajomość schodziła na tory nieczyste… jednakże oddałam Go Maryi i naszą znajomość – do spotkania nie doszło, podarowałam mu Różaniec pocztą, chłopak ten wyjechał za granicę, nie spotkaliśmy się a ja się za Niego modlę, zamówiłam nawet msze wieczyste za Niego. Tak szatan mnie odciągał od modlitwy za tate… jednakże ukończyłam Nowennę…. szczerze mówiąc resztkami sił. Bardzo ciężko mi szła ta Nowenna, bardzo się ociągałam a także miałam zaległe dwa dni, którymi Nowennę przedłużyłam w czasie by było równo 54 dni. Nowenna miała intencję „Za przemianę serca mego taty oraz by był po śmierci zbawiony” – póki co nie widzę zmiany u taty, jednakże wierzę, że Mamusia wysłuchała mojej modlitwy i pomoże tacie jak nie tu na ziemi to po śmierci. Także z kuszenia szatana w trakcie jej odmawiania Mamusia wyciągneła dobro – abym modliła się za tego chłopaka (także życie niepoukładane, 2 dzieci, różne mamy oraz grzech cieżki) – czuję, że właśnie mam się za niego modlić, a za tatę nie ustawać w modlitwie oraz zamawiać za niego msze święte. Bóg zapłać – Mama wie co robi… 🙂
