Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

SK: Pozbawiona nadziei

Z góry bardzo przepraszam ale nie będzie to świadectwo napawające innych nadzieją. W tej sytuacji trudno to w ogóle nazwać świadectwem, ale czuję ogromną potrzebę „wyżalenia się”. Jestem w trakcie odmawiania drugiej Nowenny Pompejańskiej.Od blisko dwóch lat jestem w bardzo trudnej relacji z pewnym mężczyzną. Bardzo się kochamy i chcielibyśmy spędzić razem resztę życia jednak jego rodzina nie akceptuje naszego związku. Z tego powodu nasza historia to pasmo ciągłych rozstań i powrotów. Spotykamy się potajemnie przez jakiś czas i jest cudownie a po kilku tygodniach rozstajemy się bo już dłużej nie dajemy rady ciągnąć tego w ten sposób. Po jakimś czasie tęsknota zwycięża i znowu się spotykamy, by za jakiś czas znowu się rozstać. Po którymś z kolejnych rozstań zaczęłam przeszukiwać internet w poszukiwaniu jakiegoś „cudownego” sposobu jak sobie radzić w tej sytuacji. I tak trafiłam na strony poświęcone modlitwom. Zaczęłam się modlić nowennami do św. Rity, św. Marty i św. Józefa.

Czytałam świadectwa osób, którym ci święci pomogli. Coraz częściej pojawiały się w nich również wzmianki o Nowennie Pompejańskiej. Zdecydowałam się spróbować. Modliłam się o powrót ukochanego i o to aby udało nam się stworzyć związek, który przetrwa pomimo przeszkód i trudności. Już drugiego dnia Nowenny mój ukochany znowu pojawił się w moim życiu i pozostał w nim do zakończenia modlitwy. Po 2,5 miesiącach zdecydowałam się rozpocząć kolejną Nowennę, prosząc aby rodzina mojego ukochanego zaakceptowała nasz związek i pozwoliła mu być szczęśliwym. W 15 dniu modlitwy ponownie nawiązaliśmy kontakt ale nasze szczęście nie trwało długo. Dwa dni temu, w 7 dniu części dziękczynnej, rozstaliśmy się. Tym razem ostatecznie. Nie potrafię się z tym pogodzić i nie umiem sobie z tym poradzić. W całym moim życiu nie wylałam tylu łez ile w ciągu tych dwóch dni.

Wierzę, że Pan Jezus Miłosierny naprawdę działa cuda przez wstawiennictwo swojej Matki oraz wszystkich Świętych ale straciłam wiarę, że cud wydarzy się w naszym życiu. Całkowicie straciłam nadzieję. Nie widzę już dla nas żadnych szans. Mimo to dokończę Nowennę. Może Matka Boska obdarzy mnie łaską potrzebną do tego, aby pogodzić się z utratą miłości mojego życia i zabierze ode mnie ten ból i tęsknotę.

Widocznie nasz związek nie jest zgodny z Bożą wolą. Staram się wierzyć, że Bóg pragnie dla nas tego, co najlepsze i że jeszcze kiedyś będę szczęśliwa, że oboje będziemy nawet jeżeli z dala od siebie. Ale to kiedyś.. Być może.. A teraz rozsypałam się na kawałki i nie wiem jak się pozbierać.

Ściskam Was wszystkich kochani, którzy jesteście w podobnej sytuacji i łączę się z Wami w modlitwie w Waszych intencjach. Być może dla Was wydarzy się cud. Życzę Wam tego z całego serca.

5 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Magdalena
Magdalena
26.11.21 22:23

Nie ma to jak wsparcie. Nie mam prawa osądzać i nie będę. W tak krótkim tekście ciężko wyrazić wszystko. Niestety ludzie mają tendencję do „dopisywania” sobie historii do czyjegoś życia… Szkoda. Po prostu się módl, módl, módl. Nie poddawaj się i nie rozstawaj się już z różańcem. Nie musi to być cały czas nowenna. Będzie walka. O każde Zdrowaś Maryjo. Nie zniechęcaj się wtedy. To znaczy, że modlitwa działa. Maryja wskaże Ci drogę. Pokażę co źle, a co dobre. Bądź tylko cierpliwa .

Mateusz
Mateusz
12.09.21 13:37

Rzekł głupi w sercu swoim: „Nie ma Boga”. Dopuszczają się czynów występnych, przewrotnych i haniebnych, nie ma nikogo, kto by czynił to, co dobre. Bóg spogląda z wysokości na synów człowieczych, by zobaczyć, czy jest [pośród nich] ktoś rozumny, który by szukał Boga. Ale wszyscy zeszli na manowce, wszyscy zwyrodnieli, nie ma nikogo, kto by czynił dobrze, nie ma ani jednego. Czyż nie przyjdzie opamiętanie na tych, którzy czynią nieprawość, którzy zjadają swój chleb, żerując na moim ludzie, ale do Boga się nie zwracają? Struchleją przeto z przerażenia, choć nie będzie powodu do przerażenia. Bóg bowiem rozproszy kości tych, którzy… Czytaj więcej »

Mateusz
Mateusz
08.09.21 07:31

Lepiej napisz lub odpowiedź sobie dlaczego nie akceptują tego związku. Hmm???

Bogumila
Bogumila
09.09.21 12:52
Reply to  Mateusz

Swiete slowa, slusznie!

Ada
Ada
10.09.21 13:34
Reply to  Mateusz

Mam podobne odczucia, do tego fakt, że aż muszą spotykać się potajemnie…
To nie jest intencja na NP, choć w modlitwie nie ma nic złego i nie przyniesie ona nigdy złych owoców.

Mateusz
Mateusz
10.09.21 19:18
Reply to  Ada

Modlitwa w grzechu jest jak powróz. Lecz oby dostali światło grzechu który czynią. Bożego dnia nawróć się . Grzech to grzech ❤️

Mateusz
Mateusz
12.09.21 06:53
Reply to  Ada

Jest bo dziewczyna prosi o pomoc . To jest akt rozpaczy jej duszy. Wie że rani Boga czyni zło i dlatego chcę pomocy. Nie potrafi sama zerwać z złem i grzechem bo boi się lub jest słaba jakość relacji z Bogiem rządzi nią emocje do kochanka i mówi wprost że chce pomocy w zerwaniu z złem. Więc nie mów jej że dobrze czyni i że to jest dobro. Skoro walczy o duszę jest jedną metoda wywal tego kolegę czy jak piszesz amanta z domu z głowy idź do spowiedzi świętej i zacznij żyć w łasce uświęcającej. Więc masz dużo możliwości… Czytaj więcej »

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x