Mój związek się rozsypał. Czułam pierwszy raz w życiu ze jest źle gorzej niż źle i coś się kończy. Świat runął. Wtedy sama przyszła mi z pomocą Nowenna i Matka Boża w która wierzyłam całym sercem ze jak powierzę jej swój dramat pomoże …pierwsze tygodnie byly bardzo ciężkie , poprawa nie przychodziła było coraz to gorzej ale ja uparcie nie poddawałam się prosiłam i prosiłam i ciagle było gorzej i w końcu zły się poddał a mój związek uratowała Matka Boża dzisiaj jest tak jak było dawniej a nawet z dnia na dzień lepiej i dziękuje Matce Bożej z całego serca i wiem ze Bóg ma mnie w swojej opiece. Modliłam się rano i w nocy kiedy się budziłam modliłam się w pracy i wszędzie gdzie tylko miałam możliwość i pomoc – nadeszła Matka Boża pomogła.
Jeśli związek to tylko „związek małżeński” oparty na Bogu i sakramencie małżeństwa. Szkoda, że dziś słowo związek tak bardzo się zdewaluowało. Autorce świadectwa i innym, którym „świat runął” z powodu drugiego człowieka bardzo polecam na yt konferencję ks. Dominika Chmielewskiego pod tytułem „Bałwochwalstwo w małżeństwie”.
+ na deser ks. Pawlukiewicz „Uzależnienie od drugiej osoby”
Też modlę się o odbudowę, naprawę związku. Zaskakujące, zawsze gdy zaczynam uważać, że to nie ma sensu, że tak się nie uda… Pojawia się świadectwo mówiące,ze warto. Nowennę kończę 23 grudnia w dniu kiedy on oswiadczyl mi się w mojej parafii rok temu… Pozostaje trwać w modlitwie.
Powodzenia.
Niedobrze jest uzależniać cały swój świat od związku, potem rzeczywiście koniec związku=ruina świata, jak to zostało ujęte w świadectwie. Świat to się wali dopiero wtedy, gdy rezygnujemy z Boga. W relacjach międzyludzkich (nie tylko związki) Nowenna w istocie sprawia niemożliwe, ale módlmy się, by te relacje nigdy nie przesłoniły nam Tego, Który jest najważniejszy.
Nie gadaj głupot. Każdy, kto kocha, trochę uzależnia swoje szczęście od drugiej osoby. Jasne, Bóg jest najważniejszy, ale nie przesadzajmy w drugą stronę.
Jeżeli ktoś pisze, że z powodu problemu ze związkiem „świat runął”, to taka osoba ma ze swoim podejściem do drugiego człowieka spory problem…
Człowiek ma prawo do emocji – do wyrażania ich za pomocą nawet tak banalnych kolokwializmów. Jesteśmy ludźmi, przezywamy, odczuwamy, cierpimy.Mamy prawo do wyrażania i przeżywania swojego cierpienia na swój własny sposób
dokładnie. bardzo wiele osób tak określa rozpad swoich związków. z psychologicznego punktu widzenia jest to taka sama trauma, jak po śmierci bliskiej osoby. jesteśmy ludźmi i nasze emocje, to my. proste.
Czy związek został uratowany w trakcie Nowenny czy dopiero po?
To takie piękne, że tyle w Tobie tyle ufności i wytrwałości . Życzę wielu łask od Mateńki – Ona zawsze jest przy nas.
Pozdrawiam:)