Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Izabela: Otrzymane łaski

Wczoraj zakończyłam swoją pierwszą Nowennę. Moja intencja dotyczyła nawrócenia się byłego męża i pokoju w mojej rodzinie. W czasie, kiedy odmawiałam Nowennę przeżywałam prawdziwą walkę duchową. Zły szalał. Atakował mnie fizycznie i psychicznie. Nękał mnie na różne sposoby. W chwilach zwątpienia kusił i zachęcał do składania czci jemu. Może brzmi to fantastycznie, ale myślę, że osoby, które doświadczyły modlitwy różańcowej wiedzą o czym piszę. Modlitwy odmawiałam w różny sposób: z pomocą nagrań na youtube, samodzielnie odmawiając i kilka razy w towarzystwie córki. Wiele razy zaczynając modlitwę przychodziło na mnie niebywałe zniechęcenie, wątpliwości, chrypka, której nie mogłam opanować, zasypiałam na siedząco po kilku minutach, pomimo braku zmęczenia w momencie, gdy zaczynałam modlitwę. Nie sądziłam, że dokończę NP…w chwilach próby błagałam Boga, aby mnie nie opuszczał, żeby mi pomógł walczyć ze Złym. Zawsze wtedy doświadczałam pomocy, odnajdywałam siłę Piśmie Św. w słowach św. o Pio, lub czytając Wasze świadectwa, które mnie umacniały w dalszej wierze. Przetrwałam. Tamte doświadczenia umocniły moją wiarę w moc tej modlitwy, w moc modlitwy do Boga za pośrednictwem Matki Przenajświętszej. Wiem, że jest Bóg: nie…to nie tylko wiara, to wiedza – pewność. Cały czas odczuwam Jego opiekę nade mną, Jego Miłosierdzie jest ogromne…Jedyny warunek, to całkowite i świadome oddanie się Bogu. Głośno i wyraźnie wyrzekłam się szatana, zaprosiłam Jezusa do swojego serca …zrozumiałam próby, cierpienia jakie na mnie zostały w przeszłości zesłane. Ze wszystkich wyszłam obronną ręką. Za każde cierpienie nauczyłam się dziękować Bogu…Pomyślałam: Jezu – Ty cierpiałeś niewinnie…z miłości do mnie…Czym jest więc moja trudność? Jeśli ktoś oczekuje, że Bóg będzie działał jak złota rybka, niech porzuci nadzieję. Nie o to chodzi, choć dla Boga nic nie jest niemożliwego, nie oznacza to jednak, że dostaniemy dokładnie to czego chcemy. Czytałam, że niektórzy z Was modlą się o powrót ukochanego itp. Bóg wie czego nam potrzeba. On wie wszystko. Jest jak ojciec, który zna swoje dziecko. Czy kochający ojciec da dziecku brzytwę, bo dziecko chce? Nie …nie da. Bo ojciec wie, że dziecko się zrani, potnie…I pomimo, że dziecko prosi o nią, złości się i płacze…ojciec jest niewzruszony. Jakże często my prosimy Boga o taka właśnie „brzytwę”? Pokora…Bóg nikogo nie podejmuje siłą czy szturmem. W taki sposób działa Zły. Bóg natomiast jest kochający, łagodny i cierpliwy…nigdy nie wpływa na czyjąś wolę…Szanuje nasz wybór i czeka…czeka na nas każdego dnia. Myślę, że cały czas toczy się walka o nasze dusze…Maryja wyrywa za sprawą różańca dusze Złemu. To Ona współcierpiała z Jezusem, to Ona cierpi z nami…To Ona prowadzi nas do Syna. Otrzymałam Łaski, o które nie prosiłam, bo nawet nie umiałam ich określić. Niesamowity i wręcz nie do opisania spokój jaki mam, pewność pomocy w każdej sytuacji…wgląd na swoje problemy i ukojenie.

Modliłam się o nawrócenie swojego byłego męża – osoby, która była moim „katem” w każdym słowa tego znaczeniu. Jestem wdzięczna Maryji za łaskę wybaczenia sobie, mężowi…Dziś mi jest go żal…jest biedny pomimo, że ma dużo pieniędzy. Żal mi, że nie zna Jezusa, że nie chce go znać. Wierzę jednak, że na mocy Sakramentu Małżeństwa, mogę zdecydować za byłego męża i że dobry Bóg ześle mu łaskę nawrócenia i opamiętania. Ja jestem silna, choć po ludzku powinnam już dawno nie mieć sił by egzystować. Jezus uleczył moje serce, moje pokaleczone serce i duszę. Jak dobry Pasterz wziął mnie na ręce i niósł, kiedy już nie miałam siły aby iść. Wyleczył mnie z poranień, rozwiązał więzy. Wyleczył mnie z depresji, na którą się wcześniej leczyłam farmakologicznie. Leki nie pomogły…Dopiero powrót do Boga, doświadczenie żywej wiary, dały mi spokój…Teraz prowadzi mnie Matka Przenajświętsza. Dba o mnie tak, jak moja ziemska matka nigdy nie dbała. Nie czuję się samotna, pomimo, że jestem sama z córką. Jestem jeszcze młodą osobą, nie mam potrzeby tworzenia nowego związku, nie uzurpuje sobie prawa do ziemskiego szczęścia z innym mężczyzną. Mój były mąż ma inne dziecko i inny partnerski związek. Widzę jakie to złe jest. Nie ma tam Boga. Boję się, że były mąż nie odziedziczy Królestwa Niebieskiego…dlatego modliłam się, by Bóg zmienił jego serce. Dla mnie nie cudzołóż, to życie w czystości małżeńskiej pomimo, że jestem po rozwodzie. Moje myśli cały czas wędrują do Jezusa…jest przeogromne pragnienie aby więcej i więcej go doświadczać. Otrzymałam spokój i pokój duszy…Dla kogoś, kto całe życie się bał…to bezcenny dar.

Dziękuję Niebu za opiekę…i zachęcam Ufajcie.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
29 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
16.09.19 20:24

Izabelo, piękne świadectwo. Niech Cię Bóg wspiera i prowadzi. Mnie również mąż zostawił, a tak mnie niby kochał. Bardzo cierpię, jestem taka samotna. Odmówiła 8 NP i wiele innych modlitw. Modlę się wciąż o męża nawrócenie. I tak już zostanie… Wiele nas tu porzuconych, smutnych, zrozpaczonych… cóż zły wiele zła czyni na ziemi. Zaufajmy Bogu, On nas nie zostawi…

Agata
Agata
18.09.19 23:50
Reply to  Ewa

Ewo, a jak dawno maz Cie zostawil. Napisz jezeli mozesz.

Anna
Anna
15.09.19 11:32

Przepiękne świadectwo. Dziękuję. Niech Pan Ci błogosławi.

Jutka
Jutka
14.09.19 21:31

Ja też bałam się całe życie. Dopiero teraz mam pokój i radość w sercu. Nie znałam tego. Szczęść Boże Waszej trójce.

Iwona
Iwona
14.09.19 14:46

Czuję w tym momencie dosłownie to samo, mimo tego, iż dalej jestem prześladowana przez swojego prawie byłego męża, od którego doświadczyłam bardzo wiele zła – czuję i widzę bardzo wyraźną pomoc i wsparcie Pana Boga i jestem szczęśliwa. Również jestem sama z małą córķą od kilku lat, mam 32 lata, ale absolutnie nie wyobrażam sobie układania swojego życia razem z innym mężczyzna – nie ma nawet takiej opcji! Moje całe życie oddałam Panu Bogu, swój czas, myśli, wierność i czystość fizyczną i taka postawa dostarcza mi radości i szczęścia oraz ogromnego spokoju wewnętrznego. Należy pamiętać, że postawa roszczeniowa typu „bo… Czytaj więcej »

Agata
Agata
19.09.19 00:49
Reply to  Iwona

Iwono. Nie zgadzam sie z Toba. Ja modlę się o powrót męża, bo chcę żeby wrócił. I wcale nie nie uważam, że to jest oznaka pychy. Nie twierdzę, że mi sie należy, ale tego pragnę. Mało tego, uważam, że jest to jak najbardziej normalne. Noe modle sie o powrót narzeczonego, uratowanie zwiazku niesakramentalnego tylko małżeństwa, a Bogu podobno bardziej niż mam zależy na naszych małżeństwach.

Agata
Agata
14.09.19 10:47

Ja szczerze mowiac nie rozumiem tego Sama modle sie o odrodzenie mojego malzenstwa od ponad roku. Nic sie nie zmienia na lepiej. Maz układa sobie życie na nowo i jest mu dobrze i Bog go kocha tak samo jak mnie. A mi jest zle,ciezko i tez mnie Bog kocha. To czego mi nie pomoze, zeby bylo mi lzej. Modle za siebie, meza,nasze malzenstwo i juz chwilami nie daje rady, bo ile mozna miec nadzieje ze sie cos zmieni. Ja w przeciwienstwie do autorki swiadectwa czuje sie samotna i to bardzo, malo tego czuje sie gorsza od innych, ze mnie maz… Czytaj więcej »

Miśka
Miśka
14.09.19 11:26
Reply to  Agata

Spróbuj zamówić za siebie Msze Święte. O błogosławieństwo Boże.

Gosia
Gosia
14.09.19 11:43
Reply to  Agata

Agato, nie czuj się gorsza, nie ma podstaw takiego myślenia, Bóg dał Tobie, ale i Twojemu mężowi wolną wolę, a dlaczego mąż nie chcę dotrzymać słowa? Może być setki powodów…
Układa sobie życie na nowo? Zapytaj czemu bez Ciebie
Bóg dał nam wolną wolę, każdemu ją dal
Płacz z bezsilności wiem, że jest okropny, współczuję Ci
Porozmawiaj z mężem, czemu bez Ciebie układa sobie życie, skoro Tobie obiecal ułożyć je z Tobą
Będziesz wiedziała na czym stoisz
Tak mi się wydaje
Prawda zawsze wyzwala

Elzbieta
Elzbieta
14.09.19 15:21
Reply to  Gosia

Szczęście Boże! Oddaj to wszystko w ręce Boga i Najukochanszej Matki Bożej i módl się nowenną rozwiązującą węzły,a Matka Boża pomoże rozwiązać problemy

Agata
Agata
15.09.19 04:28
Reply to  Elzbieta

Elzbieto. Nowen do Matki ozej rozwiazujacej wezly to zmowilam juz ponad 20. Odmawiam je ciagle z niewielkomi przerwami.

Wojciech
Wojciech
14.09.19 11:53
Reply to  Agata

Nie wiem czy w tym życiu czy w przyszlym ale przyjdzie czas że będziesz płakać z radości jeżeli wytrwasz do końca przy Panu…..,, błogosławieni którzy się smucicie…..,,

Marzena
Marzena
14.09.19 17:24
Reply to  Agata

Mysle ze dzieje się tak bo wciąż jesteś zamknięta na Pana Boga nie wystarczy zwykle „wyklepanie” modlitwy spróbuj otworzyć serce.
Życzę Ci aby podczas modlitwy Duch Święty przyszedł do Twojego serca.

Monika
Monika
14.09.19 17:44
Reply to  Agata

Agatko, czasami trudno nam zrozumieć tak po ludzku, jesteśmy bardzo krótkowzroczni. Zamiast oceniać działanie Boga, przyjmuj je z wdzięcznością. Bo On idzie z Tobą stromymi ścieżkami życia, trzymając Cię za rękę. Nigdy nie jesteś sama, po prostu odwzajemnij uścisk. Zaufaj bezwzględnie Jezusowi, oddaj wszystko w Jego ręce i przestań o tym myśleć. Gdy wiara się chwieje, wybierasz drogi, które wiją się gdzieś z dala od właściwej ścieżki. Ty zacznij żyć, uśmiechać się, dostrzegać dobre rzeczy, błogosławić innym, codziennie dbaj o dobre myśli, stawaj się coraz lepszym człowiekiem, mamą, przyjacielem. Tego oczekuje od Ciebie Bóg a Ty zwracaj się do Niego… Czytaj więcej »

Dominika
Dominika
14.09.19 22:40
Reply to  Agata

Zaufaj Bogu, i naszej Mateczce spróbuj dopeiro w tedy sama zobaczysz, zmiany,. Zmiany na lepsze będziesz szczęśliwa!! Uwierz, nic więcej

Jola
Jola
15.09.19 20:43
Reply to  Dominika

Ja też tak robiłam. Zaufałam bezgranicznie. Dla mnie była jeszcze ważna spowiedź z ostatnich 20 lat (druga taka w życiu), zamówienie mszy wieczystych, odmawianie egzorcyzmu o. Amortha i włączanie w modlitwy mojego i męża Anioła Stróża , moich i męża św patronów.

Agata
Agata
18.09.19 23:45
Reply to  Jola

Jola i uratowalas malzenstwo? Bo rozumiem.ze modlilas sie w tej intencji.

Jola
Jola
19.09.19 16:34
Reply to  Agata

Jeszcze długa droga przede mną. Dziś mąż powiedział, że gdyby mógł cofnąć czas nigdy by mnie nie zdradził i nie odszedł, że zniszczył nasze życie i tego żałuje . Dziś to ja jestem mu najbliższa, ale muszę jeszcze poczekać, bo są pewne okoliczności, które powstrzymują go od powrotu. Nadal się modlę. Razem przez telefon odmawiamy NP, którą kończymy w rocznicę naszego ślubu. Tak bardzo chciałabym, aby się udało. Myślę, że do Świąt BN wszystko będzie jasne.

Agata
Agata
19.09.19 17:00
Reply to  Jola

Zycze Wam z calego serca zeby wszystko sie dobrze ułożyło. A tak w ogóle to niesamowite, ze modlisz sie z mezem przez tel. „Rodzina, która razem siee modli, pozostaje razem”. Więc musi byec dobrze. Z Panem Bogiem

Jola
Jola
19.09.19 19:01
Reply to  Agata

Dziękuję. Walczę całym sercem, chwytam się wszystkich możliwości. Gdy zaproponowałam mężowi wspólną modlitwę (to już ostatni tydzień odmawiania NP) bez wahania się zgodził. Jeszcze 3 miesiące wcześniej mówił, że to nie ma już sensu. Widzę jak Pan i nasza Mama działają. Co jakiś czas udaje się nam być razem na krótkiej modlitwie na Jasnej Górze.

Dawid
Dawid
14.09.19 23:56
Reply to  Agata

Ja tez zostałem sam, opuszczony przez zone ktorej nagle jako 'wiernej katoliczce’ po latach prawdziwego szczęścia w narzeczenstwie i opowiastek o tym ze jestem miloscia jej zycia szybko małżeństwo się znudziło wybierajac swoich rodziców (o innych przyczynach nawet nie chce myśleć) gdy przyszły pierwsze kolce zamiast tylko platkow roz…rozpacz nie do opisania, wewnętrzny bol i ogromne cierpienia tym bardziej ze zona uciekła do tesciow 200km potajemnie z Małą Najkochanszą Córeczką ktora nagle przywlaszczyla alienowala i ma gdzieś naszą wspólną silna więź i miłość…Tez jest ogromny zal, gniew i krzyk, bywaja ciezkie chwile nawet w trakcie odmawiania modlitwy NP gdyz w… Czytaj więcej »

Ania
Ania
18.09.19 22:21
Reply to  Agata

Bo szukasz caly czas siebie…swojego ego, wiec to nigdy nie przynosi szczescia

Aneta
Aneta
14.09.19 08:17

Niech Bóg Błogosławi Tobie i Twojej córeczce. Domyślam się co czujesz bo ja po NP też odczuwam spokój i Wiem że jest Bóg i Matka które kocha nas wszystkich. Dziękuję Bogu za Twoje świadectwo.

Aneta
Aneta
13.09.19 23:00

Piękne świadectwo.

Dorota
Dorota
14.09.19 01:56
Reply to  Aneta

Dziękuję za świadectwo, jest piękne, daje nam siłę i zaufanie do Boga.

Jola
Jola
15.09.19 20:37
Reply to  Dorota

Piękne świadectwo. Ja też walczę modlitwą. Powiedziałam mężowi, że nawet jeśli nie wróci do mnie to będę walczyć o jego duszę. Ufaj Panu, On wszystko może. Zawierzaj codziennie siebie, męża i wasze małżeństwo Bogu i Matce Bożej.

Maja
Maja
13.09.19 22:15

Piękne świadectwo, takie prawdziwe.

Maja
Maja
13.09.19 22:14

Piękne świadectwo, takie prawdziwe.

Agnieszka
Agnieszka
13.09.19 21:11

Dziękuję za piękne świadectwo, nie Dobry Bóg wam błogosławi.

29
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x