Chciałam podziękować Najświętszej Marii Pannie za otrzymane łaski. Swoja pierwszą nowennę pompejańską odmówiłam jesienią 2016 roku. Jest mi ogromnie przykro, że dopiero dziś za nią dziękuję ale do rzeczy…
W związku z moim złym stanem psychicznym: nerwicą bądź depresją zaczęłam odmawiać nowenne w intencji uzdrowienia bądź uwolnienia. Sama nie wiedziałam do końca co mi dolega. Mieszkałam w tym czasie z chłopakiem, z którym w związku byłam już bardzo długo. Z racji tego iż w czasie odmawiania nowenny mój stan się nie poprawiał, miewałam lęki i natrętne myśli, w nocy koszmary senne z „złym” w roli głównej a mój ówczesny chłopak reagował na mój strach złością, postanowiłam wrócić do domu rodzinnego. Mieszkałam z rodzicami w poczuciu winy, że zostawiłam chłopaka samego przez moje „wymysły”.
8 grudnia, kiedy odmawiałam już część dziękczynną odezwała się do mnie dziewczyna, z którą mój chłopak zdradzał mnie wielokrotnie od dwóch lat. W tym momencie mój świat runął, ale wiedziałam, że to dzięki Matce Boskiej, która jest moją najlepszą przyjaciółką i tylko ona wie, czego mi potrzeba. Niestety nie do końca zaakceptowałam od razu ten stan rzeczy i starałam się dać chłopakowi jeszcze jedną szansę. Przeżyłam to bardzo, ale przetrwałam i podjęłam decyzje o całkowitym odseparowaniu się od człowieka, w którego wierzyłam całym sercem, ale wiedziałam że to najlepsza decyzja w moim życiu.
Już tydzień później poznałam najwspanialszego mężczyznę jakiego można sobie wyobrazić, takiego jakiego zawsze chciałam: opiekuńczego, dobrego, wyrozumiałego, odpowiedzialnego itp itd. Jesteśmy razem pół roku i mam nadzieje, że to Matka Boska i Bóg mi o wybrali i będzie moim mężem.
Dziś rozpoczynam drugą Nowennę, ponieważ mimo tego co dostałam nadal coś zakłóca mój spokój wewnętrzny. Mam nadzieję, że Matka Boża mnie wysłucha i pozwoli mi być dobrą żoną i matką. Bardzo w to wierzę i o to proszę.
Módlmy się i nie poddawajmy się.