Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Renata: Wyjazd do Niemiec

Nowennę pompejańską zaczęłam za namową swojej najmłodszej córki. Na początku wymawiałam się aby ją w ogóle zacząć, mówiłam: „nie mam czasu.”, „nie wiem czy dotrwam do końca”, „trzy różańce

w ciągu dnia to dla mnie za dużo..”, ale córka była bez litości. Zmusiła mnie wręcz by ją odmawiać, twierdząc, że rozwiąże moje problemy. Takie jak: brak pracy, depresja (myśli samobójcze) mojego syna, codzienna troska o wyżywienie, moją samotność brak męża, troska rodzinę o zdrowie. Nie mając wyjścia chwyciłam ostatnią deskę ratunku, więc zaczęłam modlić się nowenną pompejańską.

Na początku nie sprawiała mi ona trudności, okazało się, że te wszystkie słowa o tym, że nie będę mieć czasu, że jest zbyt ciężka, zbyt długa. Były to tylko wymówki, czyste kłamstwo. Nowenna zmieniła bardzo wiele w moim życiu. Zbliżyłam się do Maryi, dała ona nadzieję na wyzdrowienie mojego syna, w trakcie nowenny mój syn zadzwonił i powiedział, że jeśli nie odejdą od niego natrętne myśli, odda swoje organy ( myślał, że przynajmniej to komuś pomoże). Mówiłam, że gdyby chorzy chcieli zwracać się do Boga już dawno byliby zdrowi, ponieważ Bóg nie chce choroby, jeśliby chciał to by z niej NIE UZDRAWIAŁ ludzi! Bardzo wielu często myśli, że choroba jest Wolą Bożą, albo czyjaś śmierć. Nawet jeśli jest, to choroba, śmierć, zło, cierpienie, pochodzi od złego. Ale Bóg posługując się bronią swojego wroga upokarza go przez to. Bóg chce upokarzać swojego wroga, przez ból, choroby, cierpienia i śmierć. Posługuje się nimi np. żeby ktoś mógł się nawrócić czasem niestety pod presją. Bóg nie chce choroby, ale czasem MUSI ją dopuścić (jeśli ludzie nie chcą się nawracać dobrowolnie, ZMUSZAJĄ Boga aby zamiast łaską, posłużył się czym innym), aby upokorzyć wroga (szatana który sam to wymyślił) , aby nawrócić, oczyścić, odpuścić winy, upodobnić do swojego Syna Jezusa. A to o wiele bardziej korzystniejsze niż sama łaska Uzdrowienia. Dlatego jedyne co mogłam zrobić to zawierzyć mojego syna Jezusowi, aby zamiast uzdrowić przeprowadził go przez to cierpienie. I do dziś nie ma myśli samobójczych, czasem nie jest potrzebne Uzdrowienie, tylko UFNOŚĆ! Proście Boga o UFNOŚĆ.

Po tej sytuacji, zaczęłam modlić się o pracę, o dom. Lecz w tym momencie mój syn również prosił

o pomoc ponieważ stracił mieszkanie, zawierzyłam tę sprawę Jezusowi i zanurzyłam ją

w PRZENAJDROŻSZEJ KRWI JEZUSOWEJ, gdy ktoś tak robi. Jezus rozwiązuje wszystkie kłopoty, problemy i troski. I choćbyś był w tamtym momencie zupełnie bezradny i bezdomny jak mój syn.

Zadzwoniłam do swojej siostry, aby zechciała go przyjąć, ale odmówiła natychmiast, bo sprawił by jej dużo problemów. Wielce rozczarowują takie sytuacje, kiedy nasi najbliżsi nie wyciągają do nas pomocnej dłoni kiedy najbardziej jej potrzebujemy. Musiałam zadzwonić do syna i powiedzieć mu, nic z tego. Ale on powiedział mi, że już znalazł mieszkanie, bo przenocuje u kuzyna. Podziękowałam Bogu za Jego Opatrzność, a parę dni później znalazł naprawdę mieszkanie. Zamieszkał w nim ze współlokatorami, którzy go mile i serdecznie przyjęli. Potem niedługo od tego znalazł pracę o którą się modliłam. W sprzedawaniu nieruchomości, modliłam się o dom, ale nie wiedziałam, że Maryja posunie się do tak wielkiej hojności. Jest Ona Hojna, bardzo Hojna, proście Ją, a zawsze otrzymacie. Bo jest Dobrą Matką.

Mój syn wysłał w tym czasie, gdy już otrzymał pracę, moje ci vi do Niemiec. Dostałam kilka ofert, trafiła się jedna taka, abym pojechała do pewnego pana z demencją. Na początku zgodziłam się nie miałam nic przeciwko, nawet moja córka radziła mi bym sobie coś znalazła, a syn bardzo chciał abym stworzyła im wspólny dom, ponieważ syn nie mieszkał już z nami ( ze mną i córką ). Pani która chciała wysłać mnie do Niemiec, rozmawiałam z nią, ale moja córka powiedziała nagle, że Pan Jezus „powiedział” jej, a bardziej nie powiedział tylko przyszła do niej taka myśl jakby Pana Jezusa:(Powiedz, żeby twoja mama nie jechała, mam dla niej coś o wiele lepszego..) Nagle moja mama, córka, kolega Tadzik ogółem wszyscy zaczęli namawiać mnie żebym nie jechała, jakby się zmówili na mnie. Zaczęli poddawać mnie różnym wątpliwością. Zadzwoniłam wtedy do innej kobiety, która również zatrudnia do pracy w Niemczech i powiedziała mi, że u mężczyzn może być to agresywna demencja i lepiej żebym nie jechała. Zgłupiałam. Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz do tej pani

i obwieścić ostatecznie moją rezygnację z wyjazdu do Niemiec. Lecz ona zagroziła mi karą:

3000 złotych. Sama nie wiedziałam co zrobić, przez zastraszenie postanowiłam przyjąć tę pracę.

Ale czułam niepokój, czy faktycznie czynię dobrze? Ta pani mówiła, że osoba, która oczekuje u niej

bym ją zmieniła, płakała jej do komórki, że mam wątpliwości co do przyjazdu. Struchlałam i zapytałam

się czy ta praca jest aż tak zła, że płacze pani do komórki?! Lecz wyminęła moje pytanie. Przy całej tej rozmowie kobieta wyśmiewała się ze mnie, że nie przeczytałam dokładnie umowy. Jeśli w ostatniej chwili się zrezygnuje to jest to kara 3000 złotych. Śmiała się cały czas, że jestem nieodpowiedzialną osobą i nie mam za grosz dorosłości. Moja córka rozgniewała się na mnie bardzo, była pewna, że Jezus jej powiedział, że ma dla mnie lepszy plan. Gdy przyszłam ją pocieszyć, powiedziała że nie chce mnie nawet widzieć. Powiedziałam w takim razie to niech ona sama zadzwoni do tej Pani i powie jej, że nie pojadę. Dla podpuszczenia mojej córki przyniosłam jej nawet telefon, liczyłam na to, że z powodu swojego młodego wieku, bo zaledwie gimnazjalistka, nie zadzwoni. Lecz ona była tak pewna słów, które wyrzekł do niej Jezus, że bez problemu wybiła numer. Poprosiła do telefonu tę kobietę i powiedziała krótko:

„Dzień Dobry, jestem córką Renaty. (Tu wymieniła moje imię i nazwisko) przepraszam, ale moja mama naprawdę rezygnuje z tej pracy i z przyjemnością przyjmiemy karę..”

Powiedziała mi przed rozmową, że to będzie jałmużna dla Jezusa.

Wtedy powiedziała do niej ta kobieta, jakby zbita z tropu, nie zapytała ani o wiek córki, ani o to by poprosić mnie do telefonu, powiedziała tylko:

„No dobrze, w takim razie niech będzie kara.”

Córka dodała tylko:

„Dziękuję za pani pracę!”

Odpowiedziała jej: „W tym momencie poszła na marne. Do widzenia.”

Było mi niezmiernie głupio, nie przypuszczałam nawet, że zdzwoni do tej kobiety. Dałam jej komórkę tylko na to aby ją podpuścić. Głupio mi było, że tę sprawę załatwiłam między dzieckiem, zamiast sama rozmawiać. Potem przyszedł na mnie wielki niepokój „SKĄD JA WEZMĘ 3000 TYSIĄCE!!!”. Ale po tym jak się uspokoiłam, sama zaczęłam czytać tę umowę i napisane było, że nie 3000 złotych, tylko winna kary jestem 1500 złotych.. Jest RÓŻNICA? A więc ta kobieta okłamywała mnie tylko, a córka naprawdę uratowała mi skórę. Mogę tylko dziękować Bogu, że czuwał nad wszystkim od początku i nie dopuścił do mojej zguby. Gdy czytałam jeszcze umowę moja córka wylosowała Psalm z Pisma Świętego:

(Psalm 141, 8 – 10)

„Do Ciebie bowiem, Panie mój, Panie zwracam moje oczy do Ciebie się uciekam – Ty nie gub mej duszy. Uchroń mnie od sidła, które zastawili na mnie, i od pułapek złoczyńców. Niechaj występni wpadną w swoje sieci, podczas gdy ja ujdę cało.”

Gorąco prosiłam Jezusa abym nic nie musiała płacić. Wtedy jeszcze tego samego dnia. Przyszedł do mnie przyjaciel i powiedział mi, abym zgłosiła się do rzecznika praw konsumentów. A on na pewno mnie z tego wyratuje. I według słów Psalmu naprawdę ujdę cało. Słowo Boga jest Rzeczywistością.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ufna
Ufna
20.07.17 12:46

Piękne świadectwo. Jestem pełna podziwu jeśli chodzi o Pani córkę, jej ufność i szukania odpowiedzi w Piśmie św. Bóg zapłać za to świadectwo.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x