Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dorota: Cud życia

Długo czekałam, by napisać moje świadectwo po odmówieniu pięciu Nowenn Pompejańskich. Pierwszą Nowennę zaczęłam odmawiać w grudniu 2015 w intencji szczęśliwego macierzyństwa mojej córki,

która była w ciąży bliźniaczej, (w 8 tygodniu jedno serduszko przestało bić) a rozwiązanie miało być w pierwszym tygodniu sierpnia. Prosiłam Matkę Najświętszą by córka miała radość z macierzyństwa. Wierzyłam i dalej wierzę, że będzie szczęśliwą matką. Choć nie od razu mogłam odczytać spełnienie moich próśb, bo do urodzenia dziecka było jeszcze daleko, to ja doznałam cudownego spokoju ducha. Każdą tajemnicę rozważałam bardzo osobiście. Na każdy dzień mam przygotowane inne rozważania, by nie wtargnęła w moje modlitwy rutyna.

Dzień po skończeniu pierwszej Nowenny rozpoczęłam drugą o nawrócenie mojego syna. Choć nie mam znaków by zmieniało się jego podejście do Boga to ja będę się modlić o wiarę dla niego do końca moich dni.

Kolejną Nowennę odmawiałam w intencji mojego męża, by miał pracę, która pozwoli utrzymać naszą rodzinę. Modlitwa moja została wysłuchana. Mąż zachował pracę, a słowa szefa odnośnie zwolnienia okazały się zwykłym mobbingiem, który stosuje do tej pory.

Następną Nowennę zaczęłam odmawiać w trakcie trwania tej o pracę dla męża. Prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i prawidłowy rozwój wnuka, który niespodziewanie w 6,5 miesiącu ciąży przyszedł na świat. Był bardzo malutki i nie przygotowany do życia. Ufna w miłość Bożą oddałam go Bogu i Maryi w opiekę. Wiedziałam, że Bóg jest z nim od poczęcia. Po siedmiu tygodniach spędzonych w szpitalu, zdrowy dwukilogramowy maluszek został wypisany do domu. Potem było duże zapalenie płuc, reanimacja nocna, przywrócenie akcji serca, kolejne tygodnie spędzone z dala od rodziców w szpitalu. W sierpniu była wizyta papieża Franciszka w Prokocimiu w szpitalu, w którym przebywał maluszek, pamiątkowy różaniec od Ojca Świętego i wypis do domu. Kolejny tygodniowy pobyt w szpitalu, ale już blisko domu i z mamą przy łóżeczku. Po wypisaniu ze szpitala w tym samym dniu wieczorem maluszek miał dopełnienie chrztu (chrzest z wody miał zaraz po urodzeniu) sakramentami w Kościele i od tego czasu jego stan się poprawił. Jest to największy cud jaki dokonał się w moim życiu. Dzieciątko, które miało bardzo małe szanse przeżycia (1 punkt w skali Apgar), po reanimacji w ciężkim stanie dzień po dniu stawało się samodzielne. Wierzę, że Maryja ma go w Swojej opiece. Prosiłam o szczęśliwe macierzyństwo dla córki i takie jest, i wierze, że będzie w dalszym ciągu. Dziś wnuk ma 2 miesiące wieku skorygowanego (5 urodzeniowego), prawidłowo się rozwija, jeździ na rehabilitację i kontrolne wizyty do lekarzy specjalistów. Jest karmiony tylko piersią i to też jest łaska dana od Boga, że dzieciątko karmione najpierw przez sondę, potem butelką z mlekiem mamy (dwa miesiące) nauczyło się ssać pierś. Dzięki tej nowennie jestem tak blisko Boga, że w każdej chwili czuję Jego obecność.

Odmówiłam jeszcze jedną nowennę prosząc o dobrego męża dla drugiej mojej córki i wierzę, że jeśli jest taka wola Boga to tak się stanie. Codzienna moja modlitwa umocniła mnie bardzo. Moja rodzina od początku roku została mocno doświadczona, ale nawet na chwilę nie zwątpiłam w obecność Boga. Moje postrzeganie Świata się bardzo zmieniło. Choć tyle doświadczeń na nas spłynęło jesteśmy szczęśliwi, potrafimy się cieszyć każdą chwilą i wierzymy, że wszystko co nas spotyka pochodzi od Boga. Mój mały wnuk jest dla nas wszystkich największym świadectwem Bożej interwencji i wstawiennictwa Maryi. Obecnie mam małą przerwę w odmawianiu nowenny, ale brakuje mi tych rozważań i tej bliskości z Maryją, więc wkrótce rozpocznę odmawiać kolejną.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
aa
aa
10.10.16 17:57

Piękne świadectwo

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x