Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Katarzyna: świadectwo uzdrowienia 

Doświadczyłam ogromnego cudu uzdrowienia mojego synka z pomocą Matki Boskiej, o którym chciałabym opowiedzieć. Jestem matką dwójki wspaniałych dzieci 2 letniej Kornelki i 8 miesięcznego Zbysia oraz żoną cudownego człowieka Adriana.

Równo rok temu w okolicach Świąt Wielkanocnych będąc w ciąży ze Zbysiem, na rutynowej kontroli tzw połówkowej dowiedzieliśmy się o wadzie jego serduszka i bardzo złych rokowaniach co do donoszenia ciąży, porodu i przeżycia naszego synka. Byliśmy załamani i zrozpaczeni. Po około tygodniu po zaakceptowaniu nowej sytuacji w której się znaleźliśmy rozpoczęliśmy modlitwę do Świętego Stanisława Papczyńskiego, patrona dzieci nienarodzonych i zagrożonego życia.

Ze względu na bliskość naszego miejsca zamieszkania a  wieczernika w Mariankach, uczęszczałam tam na msze i modliłam się przy grobie świętego. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze o nowennie pompejańskiej. Ciążę mimo komplikacji zdrowotnych w postaci ataku woreczka żółciowego i pobytu na miesiąc przed porodem w szpitalu, udało się donosić. Zbysio urodził się 2 tygodnie przed terminem 9 sierpnia. Dostał 10/10 w skali Apgar. Nie było mi dane go zobaczyć po porodzie ze względu całą procedurę poporodową związaną z jego wadą. Zbyszek urodził się z wadą serca HLHS czyli sercem jednokomorowym, jest to jedna z 3 najcięższych wad serca na świecie. Rokowania na przeżycie są 50/50, jednym się udaje drugim nie .

Nasz synek został ochrzczony w szpitalnym łóżeczku 13 sierpnia. Razem z mężem nie wyobrażaliśmy sobie aby do tego nie doszło w sytuacji zagrożenia życia Zbysia. Następnego dnia doszło do poważnych zaburzeń jelitowych Zbyszka związanych z jego wadą i musiał od odbyć pierwszą swoją poważną operację. Z różańcem w ręku czekaliśmy na niego pod blokiem operacyjnym. Operacja się skończyła, w otoczeniu kilku maszyn wyjechał, żył. To było dla nas w tym momencie najważniejsze. Na oddziale intensywnej terapii po operacji dziecka nie można długo przebywać, spojrzeliśmy na niego przez szybę i wróciliśmy do domku, do córki. Następnego dnia pełni nadziei pojechaliśmy do szpitala ,zanim go zobaczyliśmy dostaliśmy informację, że Zbyszka serduszko zatrzymało się o godzinie 4 ale lekarze zdołali go uratować. To były najgorsze słowa jakie usłyszeliśmy w życiu. Wada naszego synka jest przebiegłą wadą która w każdej chwili może nam go zabrać. Jednak nigdy niezwątpliliśmy i wierzyliśmy, że będzie dobrze. Tłumaczę sobie, że każdy z nas nie wie ile ma czasu i wszystko jest wolą Bożą- w końcu modlimy się słowami „niech będzie wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi”. Nasz synek mając nie cały miesiąc we wrześniu przeszedł kolejną operację -operację Norwooda w głębokiej hipotermii. Jego serce nie chciało zacząć bić więc został podłączony pod maszynę, która nazywa się ECMO czyli sztuczne płuco serce. Jego stan był krytyczny i niestabilny. Lekarze całą noc o niego walczyli i udało mu się tą noc przetrwać. W tym dniu zaczęłam odmawiać moją pierwszą nowennę pompejańską, o której powiedziała mi moja ciocia.

Operacja wywoła ogromne komplikacje w organizmie Zbysia jak niedodme płuca, zakrzepicę, mini wylew do główki ( do dziś nieokreślonego pochodzenia gdyż po kilku dniach znikł). Zbysio łapał wszystkie możliwe bakterie i zarazki jak gronkowce, paciorkowce a nawet na sam koniec pobytu na Oiom -ie Sepsę. Cały czas był tez pod respiratorem. Po mimo tylu komplikacji Zbysio żył i miał się coraz lepiej.  Na oddziale intensywnej terapii spędził 3,5 miesiąca i przez ten czas mogliśmy go tylko krótko odwiedzać dwa razy dziennie. Po 4 miesiącach nastąpił nasz wymarzony dzień, dzień wyjścia do domu. Pełni szczęścia i ze łzami w oczach wzięliśmy małego Zbysia na ręce i wynieśliśmy z murów szpitala. Zbysio poznał swoją siostrę, która jak tylko go zobaczyła to oszalała ze szczęścia. Zbysio powoli dzięki naszej miłości i rehabilitacji wraca do siebie i jest dziś szczęśliwym zawsze uśmiechniętym dzieckiem.

Razem z mężem nawróceni dziękujemy Panu Bogu i Matce Boskiej codziennie za łaski jakie otrzymaliśmy. Dzisiaj czekając na kolejną operację Zbysia (2 z 3 planowanych) odmawiam już kolejną nowennę pompejańską.

Z całego serca również dziękuję wszystkim, którzy modlili się za Zbysia i byli z nim i nami w tym trudnym czasie.

Bóg zapłać

Kasia

4.9 20 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jola
Jola
23.04.24 20:08

Panu Bogu Chwała,

Niech Maryja ma Waszą czwórkę w nieustannej opiece.

Małgorzata
Małgorzata
15.04.24 15:40

Odmawiała pani 3 tajemnice czy 4( tajemnice światła) ?

Kasia
Kasia
23.04.24 00:35
Reply to  Małgorzata

3

Małgorzata
Małgorzata
27.04.24 12:40
Reply to  Kasia

dziękuję za odpowiedź . Bóg zapłać .

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x