Zanim zaczęłam nowennę od kilku lat byłam oddalona od Boga i Kościoła. Miesiąc przed wydarzeniem, które mało co nie zrujnowało naszego życia , coś „mówiło mi”, żeby zacząć odmawiać tę nowennę pomimo braku problemów.
I oto stało się, przyszło mężowi wezwanie z Urzędu Skarbowego. Początki firmy nie były jak należy, więc myśleliśmy już o najgorszym. Wtedy poszłam do spowiedzi i chwyciłam za różaniec. Tak się przejmowałam, że miałam bóle serca.
Po kilku dniach nowenny jakby rękę Mateczka położyła, czułam lekkość i jakoś miałam siłę na to wszystko. Kara nas nie ominęła, ale wszystko ułożyło się pięknie i łagodnie.
To prawdziwy cud gdyż mogło wszystko skończyć się o wiele, wiele gorzej. Pod koniec mojej pierwszej nowenny były przeszkody, chyba od złego bo kilka dni przed zakończeniem nowenny córka do szpitala trafiła z grypą żołądkową. W momencie jak odmawiałam nowennę mąż i starsza córka dostali ostrych wymiotów. Jakimś cudem kilku miesięczna córka i ja nie zaraziłyśmy się. Pobyt w szpitalu trwał jeden dzień bo Mateczka nie pozwoliła by się źle działo.
Podczas tej nowenny moja wiara pogłębiła się ponieważ doznałam żywych dowodów na istnienie Boga, wszystkie wydarzenia utwierdziły mnie mocno, kochani zaufajcie całkowicie Matce Bożej bo dla Niej nie ma rzeczy niemożliwych!
Dziękuję Ci kochana Mateczko za wszystkie łaski.
Matko Boża Różańcowa z Pompei, w przededniu końca Roku Wiary, kończę dziś 54 dzień modlitw za Twoim wstawiennictwem do Boga Ojca Wszechmogącego, Jezusa Miłosiernego i Ducha Świętego, Twojego Oblubieńca o odrodzenie wiary, nadziei i miłości dla moich najbliższych. Ufna w moc Twojego orędownictwa ale i świadoma ważności i wielkości mojej intencji, będę modliła się nadal modlitwą różańcową. Maryjo, ratuj swoje dzieci od potępienia wiecznego.
Dziękuje Ci bardzo