Kilka lat temu podjęłam się odmówienia Nowenny za Osobę, która oznajmiła, że straciła wiarę. Było to bardzo trudne przedsięwzięcie. Miałam problem z wygospodarowaniem czasu na modlitwę, a jej jakość w moim wykonaniu była bardzo słaba…
Prosiłam jednak Pana oraz Najświętszą Pannę, aby nie zważali na te wszystkie moje niedociągnięcia, lecz ratowali ową zagubioną duszę. Cudem udało mi się doprowadzić nowennę do końca. Ok. dwóch miesięcy po zakończeniu nowenny, Osoba ta zadzwoniła i mimochodem, w trakcie rozmowy, powiedziała, że właśnie wróciła ze spowiedzi… Dziękuję Ci Maryjo! Jesteś taka dobra i litościwa!