Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Natalia: o powrót Ukochanego

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Właśnie jestem w trakcie odmawiania części dziękczynnej już 4. nowenny pompejańskiej w intencji mojego byłego chłopaka i postanowiłam, że podzielę się wreszcie tym co Matka Boża zdziałała w moim życiu, bo przecież ciągle jej to obiecuję. Ostrzegam, że jest zawiłe i chyba jeszcze bez definitywnego roztrzygnięcia sytuacji.
Z moim byłym chłopakiem byłam prawie 2 lata kiedy powiedział, że chce się wyszaleć i mnie zostawił. Był to dokładnie październik zeszłego roku, a ja wpadłam w depresję na ostatnim semestrze studiów. Chciałam z nim spędzić resztę życia, a i on sam mówił, że czuje że znalazł tę jedyną (jest 3 lata starszy). Z perspektywy czasu wiem, że to co nam nie wyszło to niezachowanie czystości przedmałżeńskiej.
Ponieważ urwał ze mną kontakt, zaczęłam odmawiać pierwszą nowennę w intencji tego żeby otworzył swoje serce na miłość. Modlitwa mnie wtedy uspokajała, ale tylko do momentu zakończenia części błagalnej, bo potem zaczęłam mieć okropne koszmary i trudności z odmawianiem różańca. Wrócił do mnie w Sylwestra, był ogromnym wsparciem i gdyby nie on, prawdopodobnie nie skończyłabym studiów w terminie. Czułam, że nasz związek był wtedy lepszy pod tak wieloma względami, ale… no właśnie, znowu nie wyszło z czystością. Co prawda jak tylko się zeszliśmy, zaczęłam się modlić w intencji naszej relacji, ale nie udało mi się wytrwać w modlitwie, prawdopodobnie z powodu tego właśnie grzechu. Być może z tego też powodu odszedł ode mnie po raz kolejny w marcu, ponownie łamiąc mi serce, bo czuł że mnie nie chce, chociaż nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Śniły mu się inne kobiety każdej nocy, nigdy ja. Zostałam z poczuciem, że znowu zawaliłam sprawę chociaż miałam jedno proste zadanie – zachować czystość.
Od kolejnego rozstania odmówiłam już 2 nowenny, jedną w intencji jego nawrócenia, czego efektów jeszcze nie dostrzegam na nim, oczywiście mi modlitwa dała dużo spokoju i pozwoliła mi się otworzyć na działanie Boga. Potem był taki moment w lipcu, że w dniu urodzin obiecał mi dosłać potem życzenia, nie zrobił tego przez kolejny tydzień i bardzo mnie tym zranił. Fizycznie nie byłam w stanie patrzeć na tego człowieka, a w pewnym miejscu widywaliśmy się regularnie, bo oboje tam chodziliśmy. Zaczęłam odmawiać kolejną nowennę w intencji którą zobaczyłam w innym, podobnym świadectwie, żeby znowu mnie pokochał jeśli jest to zgodne z wolą Bożą, a jeśli już mnie zapomniał to żeby zatęsknił i wrócił. Bardzo szybko zniknęła moja ogromna niechęć do jego osoby. Będąc w górach, postanowiłam załagodzić sytuację i trochę ociepliliśmy stosunki, wciąż jednak nie widząc się i nie rozmawiając na żywo. Powiedział mi natomiast, że nie chce już przelotnych relacji. Jak tylko skończyłam odmawiać nowennę (ostatni dzień września), dowiedziałam się że jest w nowym związku (początek października). Nie wchodząc w szczegóły, przestaliśmy się kontaktować, a nawet widywać. W listopadzie poczułam, że ta sprawa wciąż bardzo mi leży na sercu, więc zaczęłam nowennę pompejańską, którą skończę mam nadzieję 2 stycznia., odmawiam ją w intencji żeby został moim mężem jeśli jest to zgodne z wolą Bożą, a jeśli nie jest to zgodne z wolą Bożą to żebym przestała o nim myśleć i za nim tęsknić. Wierzę, że Pan Bóg może to sprawić za pstryknięciem palca, żeby uwolnić moją głowę, dlatego wiem, ż co by się nie stało, będzie dobrze.
Był jednak jeszcze jeden plot twist. W trakcie odmawiania części błagalnej, ciągle coś mi się psuło, domofon, telefon, rower 3 razy, kaloryfer, aż wreszcie komputer. No i z tym komputerem, w podbramkowej sytuacji, postanowiłam się z moim byłym skontaktować (on potrafi naprawić wszystko). W dużym skrócie, w dniu w którym pożyczył mi laptopa, okazało się że rozstał się z tą dziewczyną, i powiedział mi że jeśli Bóg/przeznaczenie istnieje to ta relacja była tylko po to żeby mógł docenić mnie i naszą relację. Tydzień później wyznał, że wciąż mnie kocha, niestety tak bardzo jak mnie chce, wciąż ma poczucie że to nie wyjdzie, mimo tego że jest ze mną bardzo szczęśliwy. Kolejny tydzień odpłakałam swoje, rozważamy wymazanie się ze swoich żyć żebyśmy mogli zacząć na nowo, bo on ma to tajemnicze poczucie przez które nie chce dać nam szansy. Na logikę nie jesteśmy w stanie pojąć czemu tak jest, ale uspokoiliśmy się i z tydzień porozmawiamy na spokojnie jeszcze raz.
Wiem, wiem, zawiła historia, tocząca się na przestrzeni ponad roku. Oprócz nowenny, przyjmuję przede wszystkim bardzo często komunię świętą w jego intencji, był też miesiąc kiedy pościłam. Zaczęłam codziennie rano modlić się o czystość i o Ducha Świętego żebym dobrze z nim rozmawiała. Podsumowując, nowenna pompejańska zahartowała mnie w modlitwie i pomogła otworzyć serce na Boże działanie. Dała mi wiele spokoju i pozwoliła przekuć te ciężkie doświadczenia w coś dobrego. Nie wiedziałam, że jestem w stanie kogoś aż tak bardzo kochać, żeby po tym jak mnie zranił 2 razy, wciąż się za niego modlić, żeby zaakceptować to że odszedł i przekuć tę miłość z romantycznej w coś większego, w miłość która pragnie jego zbawienia bardziej niż tego żeby wrócił. Chciałabym z nim być, ale wiem że jeśli znów finalnie mnie odrzuci, Bóg nie pozwoli mi długo o tym myśleć i cierpieć, żebym założyła rodzinę z kimś innym.

Za to wszystko chwała Panu. 🙂

3 4 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
M
M
09.01.23 21:17

To trudne doświadczenie, ale Bóg Cię wyprowadzi na prostą. Trzymaj się!

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x