Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Monika: Miał być ślub, a jest rozstanie…

W swoim życiu odmówiłam już kilkanaście razy Nowennę Pompejańską. Za każdym razem działy się mniejsze lub większe cuda. Rok temu odmówiłam Nowennę w intencji naszej kochanej ojczyzny i wierzę, że Matka Boża ma nasz naród w swojej opiece. Wracając do aktualnego świadectwa muszę zacząć od początku. Byłam w związku od 5 lat. Czułam, że to jest ten, z którym chcę przejść przez życie, założyć rodzinę. On czuł to samo. Dzieliła nas odległość, ponieważ ja mieszkam w Polsce, on za granicą, jednak ukochany bardzo chciał wrócić do Polski i tutaj zacząć układać sobie ze mną życie. Ja czekałam, żyłam tą nadzieją, że nadejdzie ten dzień, kiedy nie będziemy musieli się znów żegnać, i oczekiwać na kolejne spotkania. Były już rozmowy na temat zaręczyn, ślubu, miałam się nawet rozglądać za jakimś mieszkaniem dla nas. Ukochany miał wrócić, mieliśmy się pobrać. Doszły problemy finansowe mojego ukochanego. Ja całym sercem chciałam mu pomóc, liczyłam na własne siły. Zapomniałam w tym wszystkim o Bogu, o Matce Bożej. Tak naprawdę mało się modliłam, o różańcu zapomniałam, chociaż obiecywałam że będę go odmawiać. Zaczęliśmy się bardzo oddalać od siebie, mało rozmawialiśmy, dochodziły inne problemy. W pewnym momencie stwierdziłam, że już tylko cud może pomóc i chwyciłam znów za różaniec. Zaczęłam odmawiać Nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły. Aktualnie jestem w trakcie odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Odkąd chwyciłam ponownie za różaniec rozpadło się moje całe dotychczasowe życie. Ukochany, który jeszcze niedawno chciał wrócić na stałe do kraju i mieć mnie za żonę, zostawił mnie z dnia na dzień. Ból był nie do opisania. Łzy lały się strumieniami, ale nie przestawałam się modlić. Musiałam też odejść z pracy, ponieważ w firmie zaczęło się źle dziać. Można powiedzieć, że wszystko runęło. Wszystkie plany i marzenia. Zostałam sama, bez ukochanej osoby, bez pracy i bez perspektyw na przyszłość. Dowiedziałam się również, że ukochany znalazł już sobie kogoś. Bardzo cierpiałam. Modliłam się dalej, tak jak wspomniałam wyżej zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską w intencji mojego ukochanego, by Matka Boża wskazała mu właściwą drogę i pomogła w problemach. Maryja przez ten czas bardzo się mną opiekuje, wspiera. Otrzymałam nową pracę, za co jestem bardzo wdzięczna Naszej Królowej. Nie wiem jak to będzie dalej z ukochanym, czy jeszcze będzie nam dane znów się zobaczyć, albo odbudować naszą miłość. Powierzam to wszystko Matce Bożej i Panu Bogu. Często też powtarzam „Jezu, Ty się tym zajmij, niech się stanie wola Twoja, nie moja”. Z perspektywy czasu widzę, że w moim życiu, w miłości zabrakło Pana Boga. Nie stawiałam Go na pierwszym miejscu, liczyłam na swoje własne siły, na siły ukochanego. Myślałam, że damy radę, że to wszystko pokonamy. Niestety, myliłam się. Ból nie minął. Boli nadal, z tym że łatwiej mi go znosić kiedy jest przy mnie Maryja. Ona wie, czego w danym momencie potrzebujemy. Wierzę również, że jeśli jest to zgodne z wolą Bożą to przetrwamy tę próbę czasu, no chyba że Pan Bóg ma inny plan na moje życie. Może postawi kogoś innego na mojej drodze za jakiś czas. Tego nie wiem, ale staram się zaufać Bogu bezgranicznie, choć jest to bardzo trudne. Wiem też, że dzięki tej modlitwie na nowo zbliżyłam się do Maryi i do Pana Boga, i staram się przyjmować Jego świętą wolę. On jednak wie lepiej, jak pokierować naszym życiem. Nawet jeśli w danym momencie wydaje nam się inaczej. Na koniec wspomnę jeszcze że warto też prosić o wstawiennictwo świętych, np. św. Józefa, św. Rity, św. Moniki, św. Judy Tadeusza, o. Wenantego Katarzyńca a nawet dusz czyśćcowych. Bardzo pomagają i mogą wyprosić potrzebne łaski i pomoc. Nie wypuszczajcie różańca z rąk, będzie się waliło i paliło podczas odmawiania tej cudownej modlitwy, tak jak było w moim przypadku ale owoce tej modlitwy będą jeszcze łaskawsze i nadejdą w odpowiednim czasie. Niech to świadectwo będzie takim jakby ukojeniem dla osób, które przeżywają podobne problemy jak ja. Ból rozstania jest okropny, ale trzeba pamiętać, że każde cierpienie się kiedyś kończy i będąc blisko Maryi łatwiej znosić te bóle i cierpienia. Z Panem Bogiem.

5 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x