Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anonim: Trzeba zaufać woli Bożej

To moje trzecie świadectwo chociaż powinnam napisać więcej, ponieważ odmówiłam 17 nowenn. Zauważyłam, że jeżeli nie poddam się woli Bożej to znaczy, że nie jestem gotowa na cuda i nie ma całkowitego zaufania, a tylko obawa i strach czy oby na pewno zostanę wysłuchana. Mój syn właśnie skończył szkołę podstawową. Zawsze dobrze się uczył, był dobry z matmy i był to jego ulubiony przedmiot. Rok wcześniej odmówiłam nowennę prosząc Maryję o dobrze zdane egzaminy końcowe i dostanie się do dobrej szkoły, Z początkiem roku szkolnego zaczęłam kolejną nowennę w jego intencji o mądrość i łatwość w nauce. Niestety nagle przyszło takie załamanie sytuacji, że wpadłam w panikę. Syn nagle zaczął dostawać same pały z matmy, a w wyniku tego odpuścił również inne przedmioty, bo stwierdził że to nie ma sensu. Oczywiście doszło do tego intensywne dojrzewanie, burza hormonów i ciągłe pyskowanie. Ryczałam co noc, wpadałam w nerwicę. Zapisałam go na korepetycje, uczyłam się za niego szukałam gotowych sprawdzianów i sprawdzałam czy ma ściągi na sprawdzian. Dziś wiem, że zwariowałam i obraziłam Boga i Maryję swoją postawą, a zwłaszcza brakiem zaufania. Na szczęście zaraz po feriach oprzytomniałem. Powiedziałam synowi, że wszystko zależy od niego a nie ode mnie i czas wziąć odpowiedzialność za siebie. Odcięłam się całkowicie od spraw szkolnych i nagle zaczął dostawać z matmy czwórki. Egzamin próbny napisał bardzo dobrze, ale olał całkowicie inne przedmioty. Przed egzaminem zaczęłam trzecią nowennę za niego, aby Bóg nim pokierował i zadecydował o jego losie. Czułam, że wpadam w depresje, bo bardzo pragnęłam kontrolować syna, ale coś skutecznie mnie powstrzymywało przed tym. Niestety świadectwo syna było słabe, egzaminy napisał w miarę dobrze i był strach, że wyląduje w marnej szkole. Tak bardzo żałowałam, że nie zaufałam Bogu tylko kombinowałam po swojemu, ale zobaczyłam jak zmienił się mój syn. Stawał się odpowiedzialny i świadomie ponosił konsekwencje swojego zachowania. Ja widząc to zawołałam do Boga „niech się stanie Twoja wola” i poczułam spokój. Wiedziałam, że jak dostanie się do kiepskiej szkoły to znaczy, że Bóg chce czegoś go przez to nauczyć. Wczoraj jednak stał się cud. Dostał się do upragnionej szkoły, a dziś poszedł pierwszy raz do pracy!!!!!! Kocham Maryję najukochańszą z matek i wielbię Boga w Trójcy jedynego. Swoją miłością pragnę ukoić ból jego ran. Błagam nie działajcie na własną rękę oddajcie się woli Boga i ofiarujecie swoje sprawy Maryi, Ona nigdy nie opuszcza swoich dzieci. Zostańcie z Bogiem

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x