Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kochająca Maryję: Cud za cudem

Nowenne Pompejanska zaczelam odmawiac we wrzesniu 2020 roku kiedy zachorowala moja mama. Wtedy rowniez rozpoczal sie najgorszy czas w moim zyciu. Z perspektywy czasu zrozumialam, ze kazde cierpienie ma sens i ze wszystko co mi sie przytrafilo bylo darem od Boga – poznanie Najswietszej Panienki, zblizenie sie do niej jako do najwspanialszej mamy, Krolowej Rozanca Swietego, Krolowej mojego zycia i calkowite zaufanie Jej.Juz pisalam tu swiadectwa poprzednich Nowenn, ale w skrocie przyblize Wam moja historie, gdyz moze ona kogos zainspiruje do zawierzenia Matce Boskiej w trudnych chwilach zycia.

Tak jak wspomnialam, zaczelo sie od naglej choroby mojej mamy. Mama z dnia na dzien znalazla sie w szpitalu w bardzo ciezkim stanie, lekarze dawali jej 2 tygodnie zycia. Szok, zalamanie, cierpienie mojej rodziny nie do opisania. Pamietam najgorszy moment, kiedy z tata musialam pojechac na cmentarz wybrac grob dla mamy….to bylo tak surrealistyczne, ze nadal jak o tym mysle przechodza mnie drzeszcze.

Znajoma wtedy polecila modlic sie Nowenna Pompejanska. Zaczelam. Pamietam, ze codziennie chodzilam do kaplicy Matki Boskiej odmawiac Nowenne. Minelo pare dni, stal sie cud. Antybiotyk zadzialal, lekarze w szoku, mama wyszla ze szpitala po kilku dniach. Ogromna radosc i wdziecznosc za ten cud, ktory wyprosila dla nas Najjasniejsza Pani.

Mama powoli dochodzila do zdrowia, ale okazalo sie, ze ma ogromne problemy z pamiecia – balismy sie, ze to moze byc Alzheimer….Raz nie poznala mojej siostry i to bylo naprawde przerazajace. Zabralismy ja do neurologa, neurolog powiedzial, ze bedzie juz tylko gorzej. Rozpoczelam kolejna Nowenne. Do tego pojechalismy z mezem do Portugalii, do Fatimy, modlic sie o kolejny cud. Jak tylko wrocilismy, udalo nam sie znalezc znakomitego profesora, ktory specjalizowal sie w chorobach pamieci. Stal sie kolejny cud. Profesor przepisal mamie leki i zaczelo jej sie poprawiac! Mozg mamy zaczal z powrotem normalnie funkcjonowac. Doswiadczenie tych cudow sprawilo, ze moja wiara z silnej, stala sie niezniszczalna. Maryja stala sie czescia mojego serca, rozpoczelam rowniez podroze do miejsc dla Niej bliskich co dawalo mi poczucie milosci i bezpieczenstwa.

Pomyslalam, ze to koniec mojego cierpienia. To byl jednak dopiero poczatek. W Swieta Bozego Narodzenia tego samego roku, podczas kiedy mama dochodzila do zdrowia, moj kochany tata, alkoholik, ktory wowczas nie pil, zachecony przez wujkow, napil sie z nimi. Tata przez ostatnie kilka lat walczyl z nalogiem. Raz byl nawet na odwyku po ktorym przez rok nie pil. Niestety tylko osoby uzaleznione lub bliskiej im osoby sa w stanie zrozumiec, jak ciezka tocza walke – kazdego dnia, w kazdnym momencie. Ta ostatnia bitwe tata przegral. W maju tata odszedl do Pana Boga. Trafil do szpitala i doslownie w ciagu 2 tygodni zmarl. Szok, niedowiarzanie, cierpienie jakiego nie znalam. Jak to mozliwe, ze zmarl – ze tym razem nie udalo mu sie wygrac z alkoholem? Jednak w glebi duszy wiedzialam, ze Pan Bog wybral dla niego to co najlepsze, zeby wreszcie nie cierpial. Blogoslawienstwem bylo to, ze tata zdazyl przyjac ostanie namaszczenie. Cierpial tylko przez 2 tygodnie i jestem przekonana, ze Maryja sie nim zaopiekowala. Zreszta tata bardzo kochal Maryje.

To nie koniec mojej historii. Na pogrzebie taty, wszyscy zauwazylismy, ze moja siostra bardzo zle wyglada. Dodam, ze mieszkam w Anglii wiec nie ma mnie na co dzien w Polsce. Moja siostra wygladala tak zle, ze ludzie jej nie poznawali. Ja juz wczesniej zauwazylam, ze dzieje sie z nia cos zlego, ale kiedy poprosilam ja, zeby poszla do lekarza to nie chciala mnie sluchac. Rozpoczelam kolejna Nowenne.

Siostra trafila do szpitala – pare tygodni po smierci taty. Okazalo sie, ze choruje na genetyczna chorobe watroby – co bylo na poczatku zle zdiagnozowane i byla leczona niewlasciwie co malo nie przyplacila zyciem. Lekarze zalozyli, ze to jest alkoholowa marskosc watroby – domyslam sie, ze bazujac na historii mojej rodziny. Siostra rowniez naduzywala alkoholu, wiec nie bylo to tak do konca bezpodstawne. Przez pol roku lekarze nie doszli do tego dlaczego siostra zamiast czuc sie lepiej, czula sie coraz gorzej. Aga co chwile lezala w szpitalu. To bylo cos strasznego. Tuz przed Swietami Bozego Narodzenia 2021r., lekarz prowadzaca powiedziala jej, ze tylko przeszczep watroby ja moze uratowac, a ze to (wedlug nich) alkoholowa marskosc watroby to ma male szanse na to, ze sie zakwalifikuje.

Mozecie sobie wyobrazic przez co przechodzilam. Ja i moja rodzina. Ale ja nie przestawalam wierzyc, odmawialam Nowenne za Nowenna w intencji cudu uzdrowienia mojej siostry. Nowy Rok rozpoczelam od modlitwy w pieknej kaplicy Matki Boskiej niedaleko naszego miasta, blagajac Maryje o to, aby to pasmo cierpien wreszcie ustalo. W lutym polecialam do Bazyliki Matki Bożej Różańcowej w Pompejach, rozpoczynajac tam kolejna Nowenne. Odwiedzilam rowniez Katedre Neapolitanska modlac sie do sw. Januarego o cud.

Kiedy wrocilam, Aga trafila do lekarza, ktory pracuje w szpitalu na Banacha na oddziale transplantacyjnym, ktory jak uslyszal co poprzednia pani doktor powiedziala mojej siostrze to nie mogl uwierzyc. Powiedzial do niej: Czyli co, Pani Doktor powiedziala Pani, ze bez przeszczepu Pani umrze, a na przeszczep nie ma Pani szans? – Tak, dokladnie. Pan Doktor powiedzial wtedy mojej siostrze, ze on jej pomoze. I tak sie stalo. W kwietniu Aga miala przeszczep watroby. Okazalo sie rowniez, ze tak jak wspomnialam, to byla genetyczna choroba watroby, niespowodowana alkoholem. Aga wlasnie dochodzi do zdrowia, jej wyniki sa bardzo dobre. Ponadto Aga powiedziala, ze juz nigdy w zyciu nie wezmie tej ”trucizny” do ust i, ze bedzie pomagac innym wyjsc z nalogu. Bardzo zblizyla sie ponownie do Pana Boga, nie opuszcza Mszy Swietej niedzielnej, stala sie duzo spokojniejsza. Dziekuje Ci moja najdrozsza Panienko za kolejny cud i uratowanie mojej kochanej siostrzyczki – fizycznie i duchowo!

Oprocz tego wszystkiego, rok temu, przed smiercia taty zaszlam w ciaze, ale szybko poronilam. Odmawialam wowczas Nowenne o cud poczecia zdrowego maluszka. 2 dni po powrocie z Pompejow w lutym, okazalo sie, ze jestem w ciazy. Aktulnie jestem w 22 tygodniu, maluszek roznie zdrowo i prawidlowo.

Duzo cierpienia, ale i duzo cudow. Ten rok jest wspanialy, mysle, ze jest odpowiedzia na moje zawierzenie Maryji za co jestem Jej, Panu Bogu i Panu Jezusowi ogromnie wdzieczna.

Mysle, ze juz nikt nie powienien miec zadnych watpliwosci co do niezwyklej mocy Nowenny Pompejanskiej i cudow jakie ze soba niesie. Maryja zawsze wyslucha. Zawsze. To NAWSPANIALSZA MATECZKA, ktora otacza nas swoim matczynym ramienia i szepsze do ucha: ”Nie boj sie, jestem z Toba moje dziecko.”

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
18.06.22 18:14

Piękne świadectwo. Tak dużo cudów, że tylko wielbić Pana Boga, Pana Jezusa i Maryję naszą najlepszą Matkę.
Dziękuję za świadectwo.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x