Przez wiele lat borykałam się z nastrojami depresyjnymi. Ciągle byłam smutna, zła i niezadowolona ze wszystkiego co otrzymałam od Boga. Wkrótce doszły problemy z rodziną. Nie chciało mi się żyć. Byle drobiazg czy uwaga kogokolwiek wyprowadzały mnie z równowagi, co powodowało, że godzinami rozpatrywałam urazę dręcząc sama siebie i wszystkich wokół. Zaniedbywałam zwłaszcza swoje dzieci. Miałam myśli samobójcze. W tym czasie potrafiłam tylko płakać lub leżeć godzinami i nic nie robić. Nic nie pomagało. Czytałam tzw. mądre porady, psychologiczne książki, brałam leki, zdrowo się odżywiałam uprawiałam sport. Poprawa była na krótko.
O nowennie pompejańskiej słyszałam wiele razy, ale wydawało mi się nie nie dam rady. Cały różaniec codziennie? Gdy już miałam dość wszystkiego postanowiłam, że spróbuję i zacznę odmawiać nowennę. Nie było łatwo. W trakcie modlitwy mój różaniec rozsypał się 2 razy, ciągle psuł mi się samochód. Maryja wysłuchała mnie już w trakcie części błagalnej. Pod koniec odmawiania tej części, poczułam ogarniające mnie ciepło i wielki spokój. To było niesamowite. I tak jest do dziś. Dzięki Ci Maryjo za to. Obecnie trwam na modlitwie dalej, bo mam wiele spraw do „załatwienia”. Módlcie się na różańcu, jego moc jest ogromna.
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Uzdrowienie z depresji
Emi: o uwolnienie od przekleństwa
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo. Dziękuję.