Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ania: Maryja jest sprytna!

Mam na imię Ania, obecnie odmawiam swoją drugą Nowennę, nie będę ubarwiać – jest bardzo źle. Brak skupienia, brak czasu, zmęczenie, bywa że ostatni różaniec po prostu przesypiam. W pół jawie pół śnie staram się kontynuować, więc taka modlitwa ciągnie się aż do rana. Innym razem mam ochotę się rozpłakać w trakcie. Jest mi wstyd, bo bywam tak rozkojarzona i skupiona na swoim problemie, że w modlitwie nie ma tej, do której się zwracam. Chciałabym, aby każde zdrowaś było dla Maryi ładnym kwiatkiem, a wychodzą zwiędłe róże.Moje świadectwo będzie jednak historią serii przypadków i prawdziwych cudów, dlatego słuchajcie uważnie, na końcu puenta.

O Nowennie Pompejańskiej usłyszałam będąc jeszcze na studiach. Szybko wydrukowałam ściągę z obrazkiem i rozpiską dni, i tak przeleżało to w mojej szafce kolejnych parę lat. Co grubsze sprzątanie napotykałam swoją ściągę i tylko powtarzałam w myślach „trzeba się wziąć za tę Pompejankę”. Wzięłam się w roku moich 30-tych urodzin. Okrągły jubileusz, pora ogarnąć wszystkie zaległe sprawy. Nie wybierałam szczególnej daty, po prostu z natchnienia serca, stwierdziłam czas zacząć. Po kilku dniach przerwałam, po kilku następnych spróbowałam ponownie, ale tu również nie poszło.

Minęło kilka tygodni, może półtora miesiąca. Była piękna pogoda, zrobiliśmy sobie z przyjacielem przejażdżkę rowerami po Ostrowie Tumskim i nagle myśl „trzeba się wziąć za tę Pompejankę”. Ułamek sekundy później minęłam mężczyznę z ogromnym różańcem w ręku, takim jaki mają zakonnicy, pamiętam różaniec był w kilku kolorach, Bardzo rzadki widok, w biały dzień, w środku tygodnia, na zatłoczonym młodymi ludźmi deptaku. Facet był tak charakterystyczny, że nie szło go przeoczyć. Pytałam jednak przyjaciela czy i on go widział, niestety nie.

Uznałam, że to sygnał „TERAZ”, i zaczęłam Nowennę po raz trzeci. Tę udało mi się skończyć. W międzyczasie działy się niesamowite rzeczy, które mogę wyliczać i wyliczać. Po pewnym czasie odkryłam znany wielu kanał na yt, który zachęcał do wspólnej Wielkiej Światowej Nowenny Pompejańskiej, a która startowała uwaga – w ten sam dzień, w którym ruszyłam ze swoją Nowenną. Przypadek ? Data rozpoczęcia była też rocznicą objawień w Fatimie. Nie miałam wówczas o tym pojęcia, ale kiedy to odkryłam przypomniałam sobie, że chwilę przed rozpoczęciem modlitw byłam z siostrą i szwagrem na małym biwaku w lesie. Jadąc na miejsce mijaliśmy różne wioski. W jednej przy drodze ustawiono wizerunek dzieci fatimskich, uznałam że to dziwne, bo w naszej okolicy kult Maryi z Fatimy nie jest zbyt popularny.

Teraz sytuacja dość komiczna. Parę dni po Bożym Ciele poszłyśmy we trzy ja, mama i moja siostra do kościoła. Cieszyłam się, że je wyciągnęłam. Stałyśmy każda w pewnym oddaleniu w kruchcie, bo moje Dziewczyny nie lubią być widoczne. Zwłaszcza moja mama nie lubi zwracać na siebie uwagi, a to kurtka zła, a to włosy, ludzie patrzą oceniają, to dla niej stres, taki charakter. Pod koniec mszy dziwna rzecz. Do mojej mamy podchodzi pewna Pani, coś szepcze jej do ucha, później moja mama podchodzi do siostry, robi to samo, widzę po minach, że nie mogą się zrozumieć, jakieś poruszenie, próbuję tylko domyśleć się o co chodzi, czy mamy się posunąć komuś w tej kruchcie? Wierni się przemieszali, moje Dziewczyny nagle wychodzą, żadna na mnie nie spojrzała więc ciągnę za nimi. Zrobiłam może dwa kroki w przód od wyjścia i patrzę, że moja mama i siostra są ustawione do procesji z ogromnym różańcem w dłoniach, takim który musi nieść kilka osób. Widzę, że są absolutnie zaszokowane, że żadna się nawet nie odezwie. Na moment się zawahałam, ale ja prawie weszłam w ten różaniec jak wychodziłam, tak był blisko drzwi, chwyciłam więc sznur między nimi i już po chwili szłyśmy w małej procesji wokół kościoła. Znam swoją Dziewczyny, świadomie by się na to nie zgodziły, ja też bym miała pewne opory. Szłyśmy jednak w procesji tuż za piękną figurą Matki Boskiej Fatimskiej, a jakże. Nie wiedziałam, że moja parafia taką posiada, jak mówiłam, to tutaj rzadkość. Jak się okazało w domu (bo w aucie jeszcze żadna nie umiała się odezwać) miałam rację. Dziewczyny kompletnie się nie zrozumiały. Ktoś zaproponował mamie poniesienie różańca, mama chyba nie wiedziała co to znaczy zaproponowała siostrze, ta stwierdziła, że jej obojętnie, jak chcemy to może zostać na różańcu – istna komedia pomyłek. Ostatecznie do procesji ustawiła nas sama Maryja, jestem tego pewna ! Przesłanie było takie, że mamy zawsze iść za nią, być silne w rodzinie a tym co ma nas spajać jest różaniec święty. Nie mam wątpliwości, że właśnie to chciała nam powiedzieć. Mama i siostra również bo już po paru dniach zaczęły swoje Nowenny.

Mój przyjaciel również zaczął odmawiać Nowennę. Robił remont u naszej wspólnej znajomej wizażystki, w podzięce dała mu trochę niepotrzebnych kosmetyków na wydanie (czyli dla mnie) i parę bibelotów z domu. Wśród tych rzeczy był, jak myślicie ? Różaniec. Znajoma nie jest specjalnie wierząca, nosiła go do ozdoby na szyi i na dyskoteki, ale to dalej różaniec. Nigdy byśmy się nie spodziewali po niej takiego podarku. Takie przypadki, tylko u sprytnej Maryi.

Podsumowaniem tego, że moja jedna Nowenna przyniosła swoje owoce był sen na zakończenie. Otóż wydawało mi się, że zgubiłam mój różaniec, na którym najczęściej się modliłam, taki na dziesięć paciorków. Tak się tym przejęłam, że aż mi się przyśniło, że go szukam. W śnie sięgnęłam ręką do torby od laptopa a zamiast jednego różańca wyciągnęłam całą garść. Może ze dwadzieścia lub więcej, pięknych różańczyków. Mój różaniec ostateczne znalazł się gdzie indziej, ale myślę, że to był sen proroczy bo zaraziłam Pompejanką swoją rodzinę, przyjaciela, jego mamę i tatę (który miał zmiany nowotworowe a po Nowennie wszystko zniknęło, pozbył się też nałogu palenia papierosów).

Maryja jest tak sprytna, że wyprzedza nasze potrzeby zanim jesteśmy w stanie sobie je uświadomić. Zaplanowała za mnie cały przebieg Nowenny, pomagała mi się w jej tracie odkrywać. Ona prowadzi mądrze i sprytnie. Co ciekawe modliłam się o „dobre prowadzenie w życiu” i chociaż bywa u mnie bardzo trudno, zdarza się popadać w rozpacz to wiem, że ona jest

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x