Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Maja: Mąż z Nieba

Chciałabym podzielić się moim świadectwem choć zwlekałam z tym bardzo długo. Zawsze byłam osobą wierząca przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak jak teraz pomyśle z perspektywy lat to długoletni związek z chłopakiem, nieformalny zakończony po latach wielkim fiaskiem raczej temu mojemu gorliwemu katolicyzmowi przeczy. Wtedy będąc już grubo po trzydziestce, żyjąc w maleńkim miasteczku i przeżywając bolesne rozstanie wydawało mi się, że już nic dobrego mnie w życiu nie spotka. Utwierdzali mnie w tym praktycznie wszyscy znajomi i bliscy bo kogo tu poznać i gdzie? Często słyszałam takie teksty: samotna też może być szczęśliwa, poszukaj sobie jakiegoś zajęcia, spełniaj się zawodowo. Na początku zaczęłam wariować, rzuciłam się w wir imprez bo przecież tam w moim mniemaniu najłatwiej kogoś spotkam. Jak dziś wspominam to ten czas też był mi potrzebny ale kiedy zdałam sobie sprawę że nie tędy droga w końcu postanowiłam szukać pomocy gdzie indziej. Zaczęłam odmawiać Nowennę podczas długiego urlopu ponieważ obawiałam się czy podołam tak wymagającej modlitwie. I o dziwo nastał u mnie jakiś spokój. Nie targały mną już nerwy, wątpliwości, odszedł smutek. Potem tak wdrozylam się w te modlitwę że jak skończyłam zaczęło mi brakować w ciągu dnia takiego czasu na chwilę modlitwy i refleksji. Odmówiłam ja potem jeszcze raz w tej samej intencji o dobrego męża .Powiedziałam wtedy że już nie mam siły poszukiwać drugiej połówki i jak mam być sama to też to przyjmę. Na zasadzie Nie moja wola ale Twoja niech się stanie … I wtedy koleżanka przyszła z propozycją pielgrzymki na Jasną Górę. Pomyślałam że chyba to już jakaś przesada. Ja i pielgrzymka? Owszem mogę się pomodlić ale nie obrażając nikogo pielgrzymki zawsze kojarzyły mi się z taką dewocją. A że byłam raczej słabego zdrowia to wszyscy stwierdzili że to byłoby szaleństwo. Wbrew wszystkiemu coś mnie popychało więc poszłam. Tego czasu nigdy nie zapomne bo przeszłam niesamowita przemianę. Jakbym stała się zupełnie innym człowiekiem. Niedługo potem poznałam mojego męża który był z drugiego końca Polski więc to był jakiś cud że udało nam się w ogóle spotkać i poznać. Do dziś jak o tym myślę to niedowierzam że to się zdarzyło. Po 3 spotkaniach zaręczyliśmy się a po a po 7 miesiącach wzięliśmy ślub. Dziś wiem że mój mąż jest mi dany z Nieba i nigdy nie zamieniłabym go na nikogo innego. Jestem szczęśliwa że mimo tylu cierpień i upokorzeń mój stary związek się rozpadł bo dał szansę na lepsze życie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x