Modliłam się o uzdrowienie syna, który zachorował na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, autoimmunologiczne zapalenie wątroby i pierwotne stwardniejące zapalenie dróg żółciowych. Miał zaledwie pięć lat, a prognoza była zatrważająca. Zwłóknienie w wątrobie określone po biopsji na 3 (w skali do 4, gdzie 4 to marskość). Leczenie dużymi dawkami sterydów i immunosupresją. Choroby na całe życie. Po podjęciu nowenny zdrowie zaczęło się stopniowo poprawiać. Najpierw jelita, potem wątroba. Do tego stopnia, że w kontrolnej biopsji, po dwóch latach leczenia, zwłóknienie cofnęło się do zmian dyskretnych, określanych w skali na 1 – choć lekarze wcześniej twierdzili, że zwłóknienie się nie cofnie. Obecnie lekarze określają stan syna jako stabilna remisja. Odstawiliśmy, za zgodą lekarzy, najpierw sterydy, potem immunosupresję, potem nawet asamax. Syn cieszy się świetnym zdrowiem. Nie ma śladu po chorobach.
Mam z powrotem zdrowe dziecko. Bóg poprowadził nas najlepszą drogą, dał żywność, która leczy. Chwała Panu.
Cieszę się razem z Panią, że Maryja tak – a nie inaczej – zesłała łaskę zdrowia dla dziecka. Najlepsze i najbezpieczniejsze okazują się leki z Bożej Apteki, w które wielu powątpiewa. Ziołolecznictwo czy właściwa dieta bywa kluczem do zdrowia. Nie rozumiem tylko ludzi, którzy kpią sobie z tego, bo wolą wielkiego cudu – tu i teraz. Gdyby tak miało być, uznawano by raczej Maryję za wróżkę z czarodziejską różdżką. Takie traktowanie modlitwy i różańca to okultyzm.
Życzę Pani wielu Bożych łask, otrzymywanych przez ręce naszej Matki. Dzięki Jej łaskom umacniamy się w wierze i zdobywamy dary Ducha Świętego.
To rzeczywiście cud masz na myśli orkisz, pisząc o żywności która leczy???