Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ola: Siła nowenny pompejańskiej

Trochę zbierałam się do tego,żeby napisać to świadectwo..skonczylam oststnio odmawiac kolejna nowenne w moim życiu, tym razem było inaczej niż do tej pory. Zacznę od poczatku..:) Ze 2 lata temu kończąc pompejanke w intencji związanej z moja rodziną, chciałam od razu podjąć następną związana z moimi rodzicami- o możliwość przyjmowania sakramentów za życia ( rodzice są małżeństwem niesakramenralnym- duzo przeciwwskazań, ale tez możliwości,jeśli tylko chce sie..). Myśląc o tej intencji próbowałam podjąć nowenne, co kilka dni przerywalam bo nie dało sie odmawiać, mialam takie poczucie jakby ktoś, coś mnie od tego mocno odciagalo. Po kilku próbach, gdy nie bylo postępu w modlitwie- odpuscilam…Powróciłam do tego 3 miesiące temu. Zdalam sobie sprawę z tego jak to musi być ważne, ta intencja skoro zły tak bardzo nie chcial,zebym skończyła cała nowennę. Wystartowalam z intencją..ku mojemu zdziwiwniu szło bardzo gładko, każdy dzień podobny..,z racji gromadki dzieci- nowenne odmawialam w różnych miejscach,w domu między garnkami a dziećmi, przy usypianiu najmlodszych,a aucie,w drodze do przedszkola, no..wszędzie:) miałam takie poczucie, że towarzyszy mi cały czas i nie zasypiam pod wieczór w trakcie bo wyrabiam się na czas,nawet przed północą;):) Dziwne było troche to uczucie..ze wszystko jest takie ok,ze nic się złego w trakcie nie dzieje..conajmniej jakbym czekała na atak złego. W pazdzierniku odwiedzili mnie rodzice,byly rozmowy o różańcu, nawet przywiezli 1 do poswiecenia,bylo duzo rozmów o odnawianiu różańca..ku mojemu zaskoczeniem. Z racji imienin mamy podarowalam Jej również książkę z rozwiązaniami różańca, które tez zaciekawily…czego do tej pory nie bylo.Pomyslalam sobie ohoo Maryjo działaj, intencja trudna i to nie koncert życzeń, że odmowi sie i wszystko jest..ale te rozmowy,te chwile,ten czas różańca, to co zostalo w sercach moich rodziców i w myślach…to bylo dla mnie bardzo cenne,bo wiem ,że to jest droga…Zostało do konca nowenny jakies 2,5 tyg..kiedy zaczął sie duży kryzys przez choroby dzieci,męża a szczególnie najsłabsza w tym wszysykim bylam Ja,ból głowy wielki, ktory mi towarzyszyl przez kilka dni,lezenie plackiem ponad tyd.w łóżku…mówię…Nie,nie poddam sie,teraz wlasnie trwa walka,wiec prpbowalam odmawiać caly czas między zaśnięciem, a tabletka a lepszym stanem..po prostu trwac i nie poddac sie w tym.Dodatkowo doszly kwaranranny dzieci ze szkoły i nauka zdalna kolejny tydzien dla calej szkoły. Czyli wszyscy razem w domu,gdzie wtedy o modlitwę taka długa jeszcze trudniej…Dzień zakończenia nowenny byl dniem zakończenia nauki zdalnej;) Dzień przed koncem nowenny po raz pierwszy od wielu dni nie czułam bólu głowy, nabrałam sił. Bylam szczesliwa kończąc nowenne,że udalo się…ziarno zostało zasiane,jaki efekt to przyniesie…pokaze czas.Wiem jedno,że nowenna bardzo mi pomogla przetrwać tą chorobę, ze ten czas odmawiania modlitwy to zawsze dla mnie taki czas wyciszenia…,ze mniej wtedy tez ekranu i innych niepotrzebnych rzeczy i myśli..bo jest nowenna pompejanska:) Maryjo dziękuję za wszystko:):)

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x