Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agata: Ślub i nawrócenie narzeczonego dzięki nowennie pompejańskiej

Pierwszą nowennę pompejańską odmówiłam rok temu, gdy rozstaliśmy się z narzeczonym kilka miesięcy przed ślubem. Muszę powiedzieć, że nie wróciliśmy do siebie w tym czasie, więc niejako można powiedzieć, że nowenna się nie spełniła. Tak wydawało mi się przynajmniej rok temu…. Za to przez cały okres nowenny czułam ogromny spokój, który pozwolił mi przetrwać ten trudny dla mnie czas. Pierwsze dni były trudne, śniły mi się w nocy straszne rzeczy, że ktoś zaciska mi na szyi szal i mnie dusi, ale z każdym dniem wszystko powoli przechodziło. Powoli zaczęłam godzić się z tym, że jednak nie byliśmy sobie pisani. Drugą nowennę pompejańską odmówiłam w intencji poznania dobrego męża. Umówiłam się nawet na kilka randek, z których każda okazała się totalną katastrofą. W tym czasie były narzeczony wyszedł z kilku drobnych nazwijmy to nałogów, czy też problemów, które niejako przeszkadzały nam być razem, wciąż jednak nie wracaliśmy do siebie. W tym czasie skończyła się druga nowenna o dobrego męża, po której dalej nie było istotnych zmian. W ostatni dzień nowenny, na Mszy Świętej ksiądz zacytował słowa piosenki, którą mieliśmy zatańczyć na pierwszym tańcu. A całe kazanie oparł o sprawę wybaczenia. Mówił, że trzeba wybaczać nie 7 razy, ale 77 razy. Ciężko mi było wówczas powstrzymać łzy, ale słowa te mocno utkwiły mi w pamięci. Jak się okazało później, było kilka drobnych spraw do wybaczenia i oczywiście ta jedna duża. Tydzień później trochę zirytowana przedłużającą się sytuacją pamiętam, że po mszy modliłam się w kościele, czemu ta nowenna nie działa? Czemu były narzeczony nie wraca na kolanach z przeprosinami i ukorzony, że popełnił błąd, tylko wciąż się zastanawia? Czemu nie mogę poznać nikogo nowego? I zrozumiałam wtedy, że to nie musi wcale tak wyglądać jak ja chcę, że on wraca na przysłowiowym białym koniu z kwiatami:) Tylko, że powinnam poddać się woli Boga i jeśli on ma wrócić z jakiekolwiek innego powodu, np. znajdując pracę, czyli jakby pchnięty do powrotu to ok niech tak będzie i że ja się na to godzę. Na drugi dzień narzeczony odwiedził mnie na kawę przy okazji jednej z kilkunastu juz rozmów o pracę. Po chwili dostał telefon, że otrzymał wymarzoną pracę koło mojego domu… Słowo się rzekło poprzedniego dnia, więc stwierdziłam, że ok, chyba tak musiało być. Oboje zszokowani sytuacją, zaczęliśmy zastawiać się co robić dalej. Ktoś powie zapewne, ale jak to wrócił do Ciebie tylko z powodu pracy. Nie to nie tak. Potrzebował wówczas czegoś co go popchnie do podjęcia dorosłych decyzji w życiu, żeby przestał się w końcu zastanawiać i bać. A mi chyba potrzeba było trochę pokory. Ten rok rozstania był nam również bardzo potrzebny, bardzo się zmieniliśmy oboje. Zrozumieliśmy jak wiele błędów popełniliśmy w naszej relacji. Acha i najważniejsze na koniec, od miesiąca jesteśmy małżeństwem:) Oboje zgodnie twierdzimy, że jest to cudem Nowenny Pompejańskiej 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krystyna
Krystyna
21.10.21 03:26

Wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia, przede wszystkim zdrowia i blogoslawienstwa Bozego!

A.
A.
13.11.21 15:13
Reply to  Krystyna

Dziękujemy!

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x