Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: Dziękuję, Mamo!

Odmówiłam w życiu parę nowenn i pragnę zaświadczyć o mocy tej modlitwy. Po ostatniej nowennie doznałam ogromnej łaski Maryi, zostałam niemal przygnieciona jej miłością. Czułam się jak dziecko, które dostało więcej, niż zasłużyło. Uświadomiłam też sobie, że nigdy jeszcze nie złożyłam świadectwa, a przecież obiecuje się to w czasie tej modlitwy. Krótko dziękowałam, a potem jeszcze więcej prosiłam. Mamo, przepraszam. Świadczę teraz o Twojej opiece i nieskończonej miłości.Na modlitwę natknęłam się pierwszy raz, kiedy szukałam w internecie modlitwy do św. Ojca Pio (bo ten święty był mi wtedy najbardziej znany) o łaskę i cud. Wierzę, że to on tak mnie pokierował w ramiona Mamy Niebieskiej. Zaczęłam czytać o Nowennie Pompejańskiej: świadectwa, cuda, łaski… Od razu zaczęłam się modlić, nie była mi nawet straszna długość tej modlitwy. Zanim ją ukończyłam, sprawa się rozwiązała i intencja nie została wysłuchana. Zmieniłam intencję i modliłam się dalej. Jak możecie się domyślić, łatwo nie było. Gorycz napędzała zwątpienie. Dziś widzę, że to niewysłuchanie było wtedy ogromną łaską. Maryja szykowała już coś lepszego, innego, a Tata w niebie choć zamknął drzwi, otwierał okno. Ziarno jednak zakiełkowało. Odmawiałam później jeszcze nowenny z prośbą o zdrowie dla siostry i mamy: wszystkie zostały wysłuchane. Nowennę w intencji córki i jej problemów (była to jakby kontynuacja pierwszej nowenny) odmawiałam w czterech częściach (z tajemnicami światła) w ubiegłe wakacje. Nie było łatwo, szukałam czasu podczas pracy i urlopu. Przychodziło zwątpienie. Słyszałam, jak gdzieś obok ludzie bawią się i śmieją, a ja zamknięta w pokoju na kolanach. I myśli: czy to ma sens? Nie lepiej spędzić ten czas ze znajomymi, z rodziną? Dziś wiem, że to Zły zniechęcał. Tej wiosny zmówiłam jeszcze jedną nowennę w tej samej intencji. Modliłyśmy się też z córką o potrzebne dla niej łaski Koronką do Krwawych Łez Maryi. Modlitwa została wysłuchana i to tak, że nie sposób tego nie uznać za znak od Mamy.

Wszystko, co się tu pisze o łaskach dodanych: pokoju serca, ufności i zawierzeniu to prawda. To ta modlitwa nauczyła mnie, że nie o handel z Bogiem tu chodzi. Nie o pogaństwo: ja dam Tobie, Ty dasz mi. Chodzi o przebywanie z Kecharitomene, o oddawanie swojego życia Jezusowi przez jej ręce. Prosiłam Mamę, by pozwoliła mi zrozumieć, jeżeli inna będzie Boża wola. To takie trudne. By mnie ukołysała w bólu i wtuliła mocno w swoje ramiona, abym już o tym nie myślała. Ona jednak wysłuchała. Trzeba wierzyć i ufać. Nie martwić się, ale być pewnym, że Bóg wie lepiej. Dziękuję Ci, Mamusiu!

Jezu ufam Tobie, Maryjo, kocham Ciebie!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x