Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dominika: Nowenna pompejańska w kryzysie małżeńskim

Pierwszą Nowennę rozpoczęłam w marcu 2021 r ze względu na potężny kryzys małżeński jaki pojawił się w moim związku ( nie pierwszy, ale bardzo poważny ). Wcześniej słyszałam o tej Nowennie, ale nie podjęłam nigdy tej modlitwy, aż do tego roku. Sytuacja jaka spotkała moją rodzinę uważałam i nadal uważam potrzebuje zawierzenia i ciągłej modlitwy.Mąż ma ciężki zawód, praca zdominowała nasze życie tak moja jak i jego. Zawsze wydawało mi się wiodę dobre życie żony, córki, siostry, synowej, dbałam o relacje rodzinne. Frustracje wynikające z pracy czy problemów życia wkradają się w codzienność w relacje to taka normalność w tych zwariowanych czasach. Jestem z perspektywy czasu świadoma moich wad czy grzechów to dał mi rachunek sumienia i czas refleksji w czasie Nowenny.

Od listopada 2020 r. zaczęły się poważne problemy dot. pracy męża zaangażowanie w sprawy innych i znajomych, duża nerwowość męża była widoczna od stycznia, złość oddalenie obojętność, tajemniczość w zachowaniach, dużo rozmów wiadomości duże oddalenie się między nami nastało; gdy zaczęłam pytać, domagać się prawdy byłam pomijana, wręcz ganiona. W końcu usłyszałam, że mąż chce rozwodu. Było to bardzo dotkliwe, bo ostatnie lata małżeństwa do grudnia 2020 wspominam, poza drobnymi sprzeczkami jako bardzo dobre. Mąż nie obrażał mnie, nigdy nie kłóciliśmy się znacząco, a stać nas było na spontaniczność troskę, kompromisy. Duży problem upatruję w pracy męża, problemach zawodowych tym, że za bardzo oddawał się pracy nie odpoczywał, oddalił od Boga dawno nie spowiadał ☹.

Podejrzewam u niego depresję parę faktów na to wskazuje, wiem, ze pod opieką specjalistów był i jest, dlatego staram się wytrwać przy nim i w modlitwie nadal. Trudno było mi połączyć fakty znaleźć przyczynę czy to depresja, wypalenie zawodowe wynikające z bardzo ciężkiej pracy obciążającej go psychicznie czy kryzysu egzystencjonalnego, czy wpływu osób trzeci, może kobiet, a brak dialogu doprowadził do totalnego chaosu, mąż nie chciał i do tej pory nie chce porozmawiać szczerze o powodach.

Wiedziałam, że muszę zwrócić się mocno w stronę niebios i Matki Przenajświętszej niejednokrotnie otrzymywałam w życiu łaski i wierzę, że gdzie po ludzku nic się nie da tylko Bóg może przyczynić się do zmiany.

Kiedy zakończyłam 1. Nowennę a mąż pozostawał w domu nie dostałam żadnych dokumentów rozwodowych i po próbach podjęcia rozmów postanowiłam trwać i rozpoczęłam kolejną Nowennę w tej samej intencji. Gdy odmawiałam w marcu/kwietniu różaniec do MB Królowej Różańca zauważalna była wciąż złość, odwracanie plecami, mąż pił alkoholu więcej, znikał na 2-3 dni a ja schudłam, ciężko sypiałam wielokrotnie ‘trzęsło” mną, sama byłam nerwowa zlękniona o niego. Przetrwałam i wiem, że to ŁASKA za wytrwanie w modlitwie, staram się czynić dobrze wytrwać ze wzgl. na sakrament, który dla mnie ma ogromne znaczenie i wiem, że z gorszych upadków Bóg ludzi wydźwignie, ale trzeba się otworzyć na tę przemianę. Dlatego zachęcałam męża i kiedy tylko mogę kontynuuję prośby, by zmienił postawę, otworzył nie zatwardzał serca, skorzystał z sakramentu pokuty, zaczął powoli modlić zadbał o swoją duszę dla siebie, aby znalazł „haczyk” wydźwignął się z ciemnych myśli, bo wytrwam przy nim, chociaż sił brak czasami tak po ludzku.. nie raz chciałam już spakować się odejść. Myślę mąż od niedawna zdał sobie sprawę, że zatracił się i potrzebuje pomocy nie chce jej ode mnie najbliższej osoby i to jest bardzo bolesne. Wiem, że ja nie mogę się zatracać, by nie niszczyć siebie, muszę wytrwać w zdrowiu fizycznym i psychicznym.

Liczne inne modlitwy poza Nowenną podejmowałam i kontynuuję je czuję wstawiennictwo św. Józefa i Matki Przenajświętszej czy św. Rity. Czasami myślę czy ja już Boga nie obrażam tym ciągłym wołaniem o ratunek.. bo ludzie mierzą się z wieloma nieszczęściami, ale skoro każda modlitwa jest wysłuchana kontynuuje je w każdej wolnej chwili, bo gdy przychodziły wielkie momenty załamania Bóg dawał znaki. Wiem, że nie jestem mężowi obojętna, wiele razem przeżyliśmy znamy wiele lat, a w małżeństwie od 2014r.

Dzięki 1. Nowennie zdałam sobie sprawę, że to Boga trzeba stawiać jako pierwszego i najważniejszego przed oczami we wszystkim, że ON kieruje nami.. owszem my mamy wolną wolę i Bóg za nas nie wybierze, to my dokonujemy tych wyborów życiowych w codziennym życiu. Wiem, że cud możliwy, a sakrament kościelny jest prawdziwym darem nie wolno się poddać i wierzyć z czasem wszystko się odmieni.

Po tych kilku miesiącach mąż w domu sypia ponownie, nadal dużo pracuje, ale jest bardziej wyciszony, bywają jakieś gesty drobne w życiu około-domowym, a gdy tracę nadzieje coś się okazuje dobrego, wierzę, że oddala się wizja rozwodu, a Matka Boża czuwa nad moim domem.

Czuję, wstawiennictwo opiekę Bożą i wiem cokolwiek się wydarzy i jeśli mąż nie wytrwa i postanowi coś wbrew przysiędze i wybierze samotność poradzę sobie dzięki Matce Bożej i modlitwie różańcowej, Jej zawierzam to małżeństwo moją przyszłość.

Królowo Różańca Świętego – módl się z nami.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x