Moje życie mijalo …..w pośpiechu, w szczęściu i trudzie. Zazwyczaj byłam pogodna i zadowolona z tego co miałam, a wiele nie mialam.Męża, dzieci. Ciężko pracowaliśmy bo zawsze było na coś potrzebne.Na pewnym etapie życia pogubiliśmy się. O czymś zapomnieliśmy a duma, złość, egoizm sprawiły, że oddaliliśmy się. Pamiętam jak płakałam i krzyczałam w nocy,, Jezu , zburz ten mur, zrób rewolucje , przecież możesz wszystko . Było mi tak strasznie ciężko i coraz gorzej. Na zmianę targała mną zlosc, nienawiść, zazdrość. Na rewolucje długo nie czekałam.Smierc ojca, choroba -cukrzyca (1)mojego ukochanego dziecka, ….nie udowodniona zdrada męża, która zabiła mnie. Tak to mnie zabiło na wiele miesiecy, lat.Nawet późniejsza moja choroba , tak mnie nie zniszczyła, jak to i brak prawdy. Na kolana do Nowenny upadłam po operacji męża, nowotwór złośliwy, w obliczu radioterapii. Zaczęłam Nowennę w Jego intencji. Choroba wyniszczyła Go, ale daliśmy radę. Syn też sobie poradził, chociaż serce boli. Odmawiałam kolejne Nowenny, w intencji dzieci, męża, swojej. Przed Bożym Narodzeniem kolejny głaz przycisnął mnie do ziemi – nowotwór złośliwy piersi. Dzieki modlitwie spokojnie przeszłam kolejny etap w moim życiu, powtarzając,, Jezu pomyśl o mnie i o mojej rodzinie,,.Nie zapomnę ranka przed operacją, gdy odmawiałam różaniec i 6 dzień Nowenny do Matki Rozwiązującej Węzły. …przysnęłam i zobaczyłam twarz Jezusa Miłosiernego , a kolejno przepiękny obraz Maryi Królowej. Do dzisiaj łzy lecą mi ,gdy o tym pomyśle. Byli ze mną, dlatego byłam tak spokojna. Nie dane było mi doświadczyć cudu uzdrowienia, o który tak błagałam. Szybko pozbierałam się po mastektomii. Nie było przerzutów do węzłów, chociaż były podejrzane ,więc dalsze leczenie hormonalne. Ta rewolucja, modlitwa , kwarantanna, wprowadziła wiele zmian w życiu naszej rodziny. Odpoczęliśmy od pracy, spędzamy wiecej czasu razem , częsciej przystępujemy do sakramentów, wszystko jest spokojniejsze. Choroby są naszym ciągłym zagrożeniem, ale mamy ogromną nadzieję w modlitwie, zaufaniu Maryi i Jezusowi. Nieraz zastanawiam się dlaczego tak późno zaczelam się modlic Nowenna,zawierzając Maryi wszystko co mam. To tyle wyjaśnia, pomaga w trudnych chwilach , a te przecież czekają na każdego, dlatego proszę Was bracia i siostry módlcie się, to nasza siła , moc , ulga w cierpieniu i przeogromne szczęście. Nigdy nie ustawajcie w miłości i modlitwie. Wszystko można znieść mając przeogromna siłę , jaką daje Maryja. Niech Pan Bóg Wam błogosławi i strzeże.
Jezu Ty siętym zajmij, zatroszcz sięTy
Uważam, że należy się modlić. Nieraz nie widzimy efektów, ale modlitwa nie jest zmarnowana. Do Nieba docierają nasze prośby. Trzeba też dziękować za wszystko i modląc się mocno ufać. Jeżeli nie otrzymamy tego o co się modlimy, to otrzymujemy inne łaski, które podtrzymują nas w trudnych chwilach. Jeżeli nadzieja zawodzi, to dobrze jest powierzyc wszystko Maryi i Panu Jezusowi. Modlić się, żeby Maryja sama wybrała intencje. Ja tak miałam i podczas odmawiania NP otrzymywałam polecenia od Maryi. Bardzo dziękuję za świadectwo.
Pogodzilas sie z swoim losem,ale przeciez modlimy sie o poprawe ,a czesto w zamian dostaje sie spokoj,niestety,tylko na czas odnawiania nowenny,potem wszystko wraca jak bumerang.
do Marii, dlatego ja nowennę pompejańska będę odmawiać do końca życia. Maryja prosiła w Fatimie o odmawianie różańca.
Fajnie ,jak ma sie tyle czasu…
Mam 32 lata :d i nie mam tyle czasu :d pracuje często po 12h wiec zarywam noc żeby ja odmówić, pozatym odmawiam najcZesciej sprzątając czy jeżdżąc samochodem…. wymówka się zawsze znajdzie. Jedyny raz nie odmówiłam jak miałam wstrząśnienie mózgu i to był jeden dzień już od 8 lat….
Podziwiam, ja zrezygnowałam po 6 NP niewysłuchanych, to było 5 lat temu, do dziś nie ma efektu.
a może by tak prosić Pana Boga do skutku…błagać żeby wysłuchał i się nie zniechęcać…on może mieć swój plan i swój czas a nie nasz ludzki. Ja tez nie wiem czy moje modlitwy są wysłuchane, nie zawsze mam okazje się dowiedzieć, natomiast się nie zniechęcam, diabeł nienawidzi różańca, a modlitwa do Mateczki to tak jak spadochron i lądowanie na miękkiej poduszce, ona nas nigdy nie zostawia, wiem co mówię tez mam chwile zwątpienia ale Ona Zawsze jest dla mnie pocieszeniem…
Ilez mozna prosic?Jak nie ma efektow to i motywacji brak,a dziecko sie samo nie wychowie…
? Ale pani przestała się modlić….modliła jakiś czas ale przestała….chyba jak jest ważna intencja to się nie przestaje modlić. Ja się tez modliłam w ważnej intencji o uwolnienie z nałogu, i 10 lat trwało i pan Bóg mnie wysłuchał ale w swoim czasie bo on miał w tym jakiś plan. Już myślałam ze mnie nigdy nie wysłucha ale on wysłuchał moje błagania i uzdrowił mnie z nałogu po 10 latach…. także głowa do
gory
Ja 18naście niewysłuchanych. Też zaczynam wątpić w moc tej nowenny
Bo to po prostu trzeba być wybranym.
Wtedy ma Bóg na ciebie baczenie, inaczej to możesz do śmierci się modlić i nie dostaniesz.
Tu nie ma sprawiedliwości, Bóg sam wybiera komu i czy da.
To dlatego denerwuje mnie stwierdzenie, że ta modlitwa jest nie do odparcia.
Jest, zdecydowanie jest.
Smutne
Ja twierdzę że nie umiem się modlić nie jestem godna łaski. Odmawiam codziennie różaniec ale do nowenny jakoś mnie już nie ciągnie
Jak ja mam wierzyć??
6NP, 6 dzieci duchowo adoptowanych, 5 lat w kole żywego różańca, 20 miesięcy modlitw o drugą połowę, 5 lat modlitwy w róży założonej przez jedną z osób poznanych na tej stronie i co sobie wymodliłam??
Odrzucenie i pogardę mężczyzn.
Mi to żyć już się nie chce, a co dopiero wierzyć.
Pomyśl, tyle lat by Ciebie dziecko prosiło, nie wzruszyłoby to Twojego serca, miłosierdzia???
No to jesteśmy źle uczeni, wprowadzani w błąd, stwierdzeniem, że możemy wyprosić co chcemy.
Ja nie potrafię nawiązać więzi, bo jakbym umiała to po tylu latach już jakaś nić porozumienia powinna się nawiązać.
A ja nie mam już pomysłu.
Już za późno.
Teraz to się kłócę z Bogiem. I to szczerze.
To jego wina, jakie dziecko stworzył. Ja na świat się nie prosiłam, muszę żyć wg. reguł Boga.
Z radością przyjmować każdy dzień to można jak się ma dwadzieścia kilka lat a nie prawie czterdzieści.
Niech się zajmie swoimi ukochanymi dziećmi.
Serio, Bóg musi być facetem, bo mnie tak samo traktuje jak oni- jak powietrze.
Czytając jak wiele lat poświęciłaś na modlitwę tak sobie pomyślałam… może za bardzo się starasz? W takim sensie, że chcesz modlitwą (ilością) udowodnić, iż „zasługujesz”, a może wystarczy w pokorze przyznać, że nawet dziesięć pompejanek nic nie da, bo swoimi siłami nic nie możesz? Spróbowałabym dać sobie czas… dajmy na to tydzień na start i przez ten tydzień ANI RAZU nie prosić o nic Boga, nie wmuszać w siebie modlitwy, a po prostu ze spokojem przeczytać fragment Pisma czy odmówić krótkie Ojcze Nasz. Błądzić myślami wokół Boga, szukać Go. Zapomnieć na chwilę o tym żalu, jaki masz do Niego (a… Czytaj więcej »
Agnieszka odsłuchaj na YouTubete kazania:
1. Ks. Glas: Poranienia w rodzinie
2. Ks. Dominik Chmielewski: 7 oznak działającego przekleństwa i jak temu zapobiec
3. Ks. Dominik Chmielewski: w mocy naszego języka jest przekleństwo lub błogosławieństwo.
Są to bardzo wartościowe kazanie, które mogą nam pomóc zrozumieć wiele spraw w naszym życiu. Mam nadzieję że i Tobie pomogą:-)
Agnieszko jak szczerze kłócisz się z Bogiem, to już nawiązałaś z Nim relacje. Będzie tylko lepiej. Moje nowenny też póki co nie zostały wysłuchane. Modlę się od dwóch lat.
Właśnie nie będzie, bo ja już od lat się kłócę z Bogiem, pytam, proszę i nic.
To dlatego mam już dość
No ile można.
Każdy kiedyś się wypali.
Agnieszka, nie będę powtarzała tego, co już napisali inni. Chciałam Ci polecić kanał jest miło.ść (taki zapis: miło.ść) na youtube -sensowne, dojrzałe filmiki. Mnie oprócz tego pomaga volg Magdaleny Wołochowicz i jej książka Chwilowo panna. Naprawdę polecam i pozdrawiam.