Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jan: Ulga w chorobie żony

Dzisiaj tj. 16 grudnia skończyłem moją nowennę, a żona mówi, że od 50 dni czuje się jak by jej nic nie było.

Dwa lata temu zdiagnozowano u niej białaczką limfatyczną. Ilość białych krwinek rosła z miesiąca na miesiąc. Choroba ta była mam trochę znana gdyż chorowała na nią jej mama przez ponad dziesięć lat. Lekarz stwierdził, że bardzo rzadko spotyka się aby chorowała matka i córka, ale w tym przypadku tak się zdarzyło. Na początku choroba nie była uciążliwa, trzeba było wykonywać badania kontrolne i obserwować wyniki jak szybko namnażają się białe krwinki, aby w odpowiednim momencie zastosować chemioterapię. W maju tego roku nadszedł taki moment i żona miała przyjąć chemioterapię, ale pojawiła się szansa skorzystania z innych leków w ramach badań klinicznych. Niestety nie było jej dane skorzystać z tej metody – wylosowano stary sposób leczenia. Wszystko polecaliśmy Bogu i Jemu zawierzaliśmy sposoby leczenia. Ostatnie miesiące letnie i jesienne były coraz cięższe, żona straciła na wadze prawie dwadzieścia kilogramów, co kilka dni dostawała wysokiej gorączki, a nocami zalewały ją poty tak, że kilka razy trzeba było się przebierać. Traciła odporność, powiększały się węzły chłonne, a najbardziej dokuczliwym były ugryzienia komarów czy meszek – dostawała niesamowitego uczulenia, miejsca ugryzień robiły się bordowe, bardzo puchły i swędziały nie do zniesienia. Wszystkie sposoby przeciwdziałania były mało skuteczne, a żona chodziła cała opuchnięta, bardzo cierpiała. I przyszedł taki dzień 22 października, kiedy powiedziała, że będzie odmawiać nowennę pompejańską w intencji naszego syna, który cierpi na problemy żołądkowe. I wtedy przyszła taka myśl, a dlaczego ja nie mogę odmawiać tej nowenny w Jej intencji o ulgę w chorobie. I zacząłem i muszę wam powiedzieć że to były piękne chwile. Wyznaczyłem sobie pory dnia, aby nie zapomnieć, rano w domu przed wyjściem do pracy część pierwsza, w drodze do pracy druga, a trzecia w drodze powrotnej. W soboty czy niedziele budziłem się godzinę wcześniej niż zwykle i czułem, że Maryja już czeka na spotkanie i rozmawialiśmy w 15 tajemnicach, a czas tak szybko uciekał. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie zawsze moja modlitwa była z pełnym skupieniem, czasem myśli moje zamiast rozważać tajemnice biegły w inna stronę, ale najważniejsze jest to, że Maryja zaniosła prośbę moją do Boga, a On natychmiast zadziałał. Bogu niech będą dzięki. Od dnia kiedy zacząłem się modlić żona nie miała gorączki ani jednego dnia, przestała się pocić i czuje się dobrze. Na pewno na tym nie przestanę. Z Maryją damy radę i będziemy razem przechodzić dalsze leczenie.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Alicja
Alicja
22.01.20 06:42

Chwała Panu!!! Pomodlę sìę w intencjì Państwa małżeństwa.Niech dobry Bóg obdarzy Was łasķą zdrowia i miłości.

Maria
Maria
22.01.20 06:41

Bardzo piękne świadectwo. Dziękuję.

Alina
Alina
22.01.20 00:48

Tak , piękne świadectwo .

Dorota 2
Dorota 2
21.01.20 22:47

Piękne świadectwo zawierzenia Bogu i miłości do żony. Niech Wam Pan Bóg błogosławi

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x