Podczas pobytu mojego taty w szpitalu, a potem po jego śmierci, mieżyłam się ze stanem depresyjnym, lękami, złym samopoczuciem. Byłam u dwóch lekarzy psychiatrów, którym nie udało się dobrać odpowiednich leków antydepresyjnych. W końcu zrezygnowałam z leków i męczyłam się dalej. Przyszła mi do głowy myśl, aby rozpocząć Nowennę Pompejańską w intencji dobrania odpowiedniego leczenia. Podczas odmawiania Nowenny kolejna (trzecia już) pani psychiatra za pierwszym razem dobrała odpowiednie leki i skierowała do właściwej poradni psychologicznej. Teraz czuję się o wiele lepiej i chodzę na terapię. To wszystko dzięki Matce Bożej i Nowennie Pompejańskiej. Dziękuję Ci Mateńko!
brawo, gratuluję i zazdroszczę. ja wciąż się mierzę z tym paskudztwem.