Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dorota: Mały wielki cud

Szczęść Boże! Pragnę złożyć świadectwo cudu,jakiego doświadczyłam dzięki wstawiennictwu Maryii świętego Józefa.

Przez wiele lat bezskutecznie staraliśmy się z mężem o powiększenie rodziny. Przeszliśmy wiele badań, chodziliśmy od jednego specjalisty do drugiego, jednak nikt nie potrafił nam pomóc.

Mimo że wyniki nie wskazywały na nic niepokojącego, w ciążę nie zachodziłam. Jeden z lekarzy do którego trafiliśmy, nie mając innego ,, pomysłu” na nas, zaproponował nam inseminację. Nie ukrywam, że zaczęliśmy się nad nią poważnie zastanawiać, jednak ostatecznie postanowiliśmy spróbować czegoś innego. Zdecydowaliśmy się na naprotechnologię. Pod okiem instruktora nauczyliśmy się obserwacji cyklu. Lekarz naprotechnolog zlecił nam wykonanie wielu specjalistycznych badań. Ze względu na wykryte nietolerancje pokarmowe, przeszłam też na specjalną dietę. Mniej więcej po roku leczenia,na podstawie moich kart obserwacji cyklu,lekarz wysunął hipotezę, że przyczyną braku ciąży w naszym przypadku może być immunologia-mechanizmy obronne organizmu, które nie pozwalają na prawidłową implantację zarodka i powodują wczesne poronienia.

Wyjaśnił, że taka sytuacja zdarza się raz na sto przypadków i dzieje się tak wtedy, gdy między kobietą a mężczyzną występuje jakieś podobieństwo genetyczne, mimo braku pokrewieństwa. Wykonaliśmy z mężem kolejne specjalistyczne badania, które potwierdziły hipotezę naszego lekarza. Okazało się, że przez podobieństwo genetyczne między mną i mężem, mój organizm nie wytwarza odpowiedniej ilości przeciwciał, które chronią zarodek przed odrzuceniem. Nasza sytuacja była zatem bardzo skomplikowana, na szczęście medycyna i na to znalazła sposób-były nim szczepienia limfocytami męża. Nieoczekiwanie, zaraz po tym jak odebraliśmy wyniki badań immunologicznych i pogodziliśmy się z koniecznością szczepień, okazało się, że jestem w ciąży.

Nasza radość nie trwała jednak długo- pod koniec piątego tygodnia wystąpiło samoistne poronienie. Zrozumieliśmy wtedy, że w naszym przypadku szczepienia są koniecznością, że bez nich nie utrzymamy ciąży. W maju 2018 roku rozpoczęliśmy szczepienia . W lipcu zrobiliśmy badania, które miały wykazać, czy po pierwszej serii szczepień w moim organizmie wzrósł poziom przeciwciał chroniących zarodek przed odrzuceniem. Na początku sierpnia otrzymaliśmy wreszcie wyniki-niestety, ku naszemu rozczarowaniu, były one złe. Ponieważ pierwsza seria szczepień nie przyniosła efektów, mieliśmy przejść kolejną serię- tym razem miały to być szczepienia limfocytami dawcy.Przeżyliśmy chwilę załamania;nie rozumieliśmy, dlaczego nas to spotyka.Nasze marzenia o dziecku legły w gruzach. Znów trzeba było czekać..

W tej bezradności, poczuciu beznadziei jak zwykle szukałam pociechy w modlitwie. Od 2014 roku niemal bezustannie odmawiałam Nowennę Pompejańską.To z niej czerpałam nadzieję i siłę do walki

z przeciwnościami losu,jednak od jakiegoś czasu uparcie powracała do mnie myśl, żeby odprawić miesięczne nabożeństwo do świętego Józefa w sprawach trudnych. Kiedy więc sytuacja wydawała się po ludzku beznadziejna, postanowiłam poprosić o pomoc nie tylko Matkę Bożą,ale także Jej świętego Oblubieńca. 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia N.M.P, rozpoczęliśmy wraz z mężem miesięczne nabożeństwo do świętego Józefa. Prosiliśmy w nim opiekuna Świętej Rodziny, aby wyjednał nam u Boga dar potomstwa. W trakcie nabożeństwa odmawiałam jednocześnie Nowennę Pompejańską-tym razem była to modlitwa w intencji dusz czyśćcowych.

Nie umiem tego wyjaśnić, ale od samego początku odprawiania nabożeństwa do świętego Józefa czułam głęboki spokój i miałam przeświadczenie, że wszystko będzie dobrze,że zostaniemy wysłuchani. Nie spodziewałam się jednak, że nastąpi to tak szybko- jeszcze w trakcie odmawiania miesięcznego nabożeństwa do świętego Józefa, konkretnie 9 września ujrzałam pozytywny wynik na teście ciążowym. Od razu powiedziałam o tym mężowi. Oczywiście bardzo się ucieszyliśmy, jednak wraz z radością pojawiła się obawa,czy sytuacja się nie powtórzy, tym bardziej, iż nasz lekarz nie pozostawiał większych złudzeń.Nie ustawaliśmy w modlitwie. Kiedy zakończyliśmy jedno nabożeństwo do świętego Józefa, natychmiast zaczęliśmy kolejne. Dodatkowo zwróciliśmy się o pomoc do świętego Jana Pawła II. I tak, trwając na modlitwie, dotarliśmy do 9 tygodnia ciąży, kiedy to podczas wizyty u lekarza usłyszeliśmy bicie serduszka naszego dziecka. Nie sposób opisać słowami wzruszenia, które nas ogarnęło.Mimo, że nasz lekarz był sceptyczny i uprzedzał , że mój organizm nadal może odrzucić ciążę(przypisał mi zresztą leki na jej podtrzymanie ),nasza nadzieja, że tym razem wszystko będzie dobrze ,rosła z każdym dniem i tygodniem.

Kiedy minął pierwszy trymestr, a wraz z nim najgorsze zagrożenie dla naszego maleństwa, lekarz prowadzący powiedział nam, że ta ciąża to cud. Z medycznego punktu widzenia jej utrzymanie było niemal niemożliwe, a jednak tak się stało.My oczywiście wiedzieliśmy, czyjej opiece to zawdzięczamy. Nowennę Pompejańską i modlitwy do świętego Józefa odmawiałam aż do rozwiązania.

Cała ciąża przebiegła szczęśliwie a poród odbył się bez komplikacji. Nasz syn przyszedł na świat kilka dni przed wyznaczonym terminem-8 maja,dokładnie w święto Matki Bożej z Pompejów(!). Matka Boża po raz kolejny dała nam dowód swej opieki.

Na Chrzcie Świętym jako drugie otrzymał imię Józef- na cześć naszego wielkiego Orędownika. W chwili kiedy piszę to świadectwo,nasz wymodlony synek smacznie sobie śpi. Nie sposób wyrazić słowami , jak bardzo jesteśmy wdzięczni Bogu za ten dar. Mam nadzieję, że moje świadectwo podniesie na duchu wszystkich, którym z różnych powodów brakuje nadziei.Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Zwróćcie się o pomoc do Maryi i jej Oblubieńca, a wasze prośby będą wysłuchane.

,,Jezu, Maryjo i Józefie, oświecajcie nas,pomagajcie nam, ratujcie nas. Amen”.Chwała Panu!

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Hania
Hania
27.02.20 11:25

Czytałam to świadectwo ze łzami w oczach! My z mężem staramy się co prawda 7 miesięcy, ale również bezskutecznie pomimo dobrych wyników badań. Bardzo zaciekawiły mnie te badania immunologiczne. Chętnie porozmawiałabym z Panią na ten temat. Nie ma dnia, żeby nie myślała o ciąży. Minie 4 lata odkąd jesteśmy małżeństwem, tak więc pragnienie posiadania potomstwa jest ogromne. Dzięki temu świadectwu mam jeszcze większą wiarę. Modlę się Nowenna Pompejańską również, teraz jestem w trakcie odmawiania 9 Nowenny, polecam swoje prośby do św. Józefa, do św. Rity, modlę się także do św. Ojca Pio i odmawiam Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.… Czytaj więcej »

Nika
Nika
26.02.20 13:35

Witam, gratuluję z całego serca synka!! Jednocześnie jeśli chodzi o datę urodzin masz jasne wyjaśnienie, kto Ci wyprosił te łaskę 🙂 Na Jasnej Górze często to powtarzają, że dzieci wyproszone u Maryi rodzą się w święta Maryjne, a tu masz Matkę Bożą z Pompejów 🙂

Gabriela
Gabriela
26.02.20 11:48

Nowenna ma potężną moc, a dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Hania
Hania
26.02.20 10:59

Piękne świadectwo 🙂 aż się popołakałam 🙂 z Bogiem.

Aga
Aga
26.02.20 10:14

Podniosła mnie pani na duchu ! Dziękuje za to cudowne świadectwo ! Jestem w troszkę podobnej sytuacji. Dziękuje niech Bóg panią błogosławi i pani rodzine 🙂

Beata
Beata
26.02.20 09:42

proszę napisz do mnie na email.

ja staram się już od ponad 7 lat….nikt takiej diagnostyki u nas nie przeprowadził a mam kilka pytań jeśli pozwolisz….

bardzo jest to dla mnie ważne:
bea.dudek25@interia.pl

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x