Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wybrana: Poruszając niebo i ziemię

Zawsze byłam letnia w wierze z powodu własnej ignorancji. W pewnym momencie poczułam, że choć żyję zgodnie z chrześcijańskimi wartościami i jestem porządną kobietą, to tak naprawdę ciągle tylko ocieram się o wiarę, ciągle jestem poza nią. Któregoś dnia dowiedziałam się, że urodziłam się w Wielki Czwartek i pomyślałam: zabawne, nawet nie daję żadnego przykładu komukolwiek. A męczyły mnie też 2 długotrwałe grzechy. Wreszcie spotkałam przypadkowo kogoś, kto sprawił, że zechciałam trwać bliżej Boga. Po spontanicznym rozpoczęciu modlitw otrzymałam natychmiastowe uzdrowienie z jednego ze wspomnianych grzechów. Nieraz próbujemy latami, a tu Pan Jezus w sekundzie tuż po tym grzechu, nie byłam więc w stanie łaski, uzdrowił mnie. Rzewnie płacząc, zaczęłam mu za to dziękować. Poprosiłam też o pomoc w wyjściu z drugiego grzechu (z nim nadal się borykam, ale jest bliżej końca).

W czasie nawrócenia, ni stąd ni zowąd w dyskusjach na temat wiary z innymi zaczęła pojawiać się kwestia.. mojego panieństwa. Byłam zaskoczona, że można kogoś pod tym kątem definiować, bo nigdy mi to nie przeszkadzało, ewidentnie jednak przeszkadzało innym. Skoro naprawdę wartościowi ludzie uznali, a jestem pewna, że akurat robili to w dobrej wierze, że warto zdecydować się na któreś z powołań typu małżeństwo/zakon, że przecież szkoda byłoby nie żyć w rzeczywistości któregoś z tych Sakramentów (oprócz powołania do świętości), zaczęłam próbować je rozeznawać. I to była istna droga przez mękę. Nigdy nie czułam się tak źle psychicznie, te wszystkie próby, rozmyślania, kontakty z samotnymi ludźmi, z których co drugi był niemiłosiernie smutny, choć zaprzeczali, drążenie, szukanie przyczyn – wszystko niby było rozsądne, wyważone, ludzie pomocni, księża cierpliwi, zrodziło się we mnie wewnętrzne przekonanie, że wszystkie te próby są dobre, ale tak naprawdę czułam, że w tym nie ma żadnej Bożej radości, tylko jeden wielki, głęboki jak Rów Mariański, psychiczny dół oraz że nie jest to cierpienie na chwałę Pana (bo takie z kolei ma sens, ale o tym później). A przecież godziny spędzone na Adoracji i na modlitwie na początku mojego nawrócenia podpowiadały mi zupełnie coś innego!

Po modlitwach dziękczynnych za uzdrowienie z grzechu i zawierzeniu się Maryi wg Traktatu św. Ludwika de Montfort, który polecał ks. Glas na swoich konferencjach, odmówiłam w opisywanym okresie także 3 Nowenny Pompejańskie, oddając się pod całkowitą opiekę Maryi i Jej Syna.

Kiedyś wydawało mi się wierzę w Boga, byłam daleko od myśli o powołaniu. Potem zaczęłam się do Niego naprawdę zbliżać. Ponadto szukałam powołania wg utartych zadań w świecie, co uczyniło mnie wyjątkowo smutną, oszukaną i zgorzkniałą. Doświadczenie podpowiada mi, że wielu ludzi samotnych jest na tym etapie – proszę, wydostańcie się z tych ruchomych piasków, zanim będzie za późno. Nie myślcie o powołaniu wg zadań.

Teraz trwam blisko Boga, żarliwie się modlę, jestem trakcie pokuty za lata niewłaściwego, letniego życia, jestem również daleko od myśli o konkretnym powołaniu i z tego powodu w moim sercu gości niesamowite szczęście. Pamiętajcie, że Pan wymyka się naszym definicjom, podziałom. Nie zawsze jest tak, że wewnętrzne przekonanie o czymś lub rady innych wiążą się z właściwą drogą. Nie zawsze jest tak, że nasza wizja powołania jest tą właściwa.

Pamiętajcie, że Bóg to najbardziej komunikatywna Osoba we wszechświecie i poza nim. Nie tylko obdarzył mnie łaskami, ale też odpowiedziami wprost.

Ponadto postawił na mojej drodze mężczyznę, który jest zniewolony, pod opieką spowiednika modlę się w jego intencji, gdyż jest w niebezpieczeństwie. Żeby było ciekawiej, jest to ten sam człowiek, który wcześniej sprawił, że pomyślałam o otwarciu się na Pana Boga. Jest on też „obietnicą od Boga”, ale jeszcze nie rozumiem tych konkretnych słów (wiele innych słów też jeszcze nie rozumiem, ale wierzę, że będę miała jeszcze okazję o tym zaświadczyć). Historia związana z tą osobą jest udokumentowana w dzienniczku prowadzonym przez mnie regularnie od czerwca 2018 roku, znajdują się tam opisy wszystkich łask, osobistych modlitw i ich efektów, myśli, obrazów, rozmów, historii zabawnych i niesamowitych jak np. spacery po ogrodzie Matki Boskiej, nauczenie się podstaw starohebrajskiego, żeby zrozumieć jedno słowo od Boga (a potem czytać Biblię w oryginale). Wszechmogący ma poczucie humoru jak mało kto 🙂 Raz modliłam się za konkretną osobę z imienia i nazwiska, żeby coś się w jej kwestii wydarzyło, a potem okazało się, że tak się stało, ale zupełnie obcemu człowiekowi o dokładnie tych samych danych osobowych. Są tam również opisy namacalnej walki dobra ze złem – bo niestety, jak wspominają zresztą ks. Glas i o. Pelanowski, złe duchy z zazdrości atakują tych, którzy są w objęciach Boga. Jeżeli mogę coś radzić, w czasie takich ataków tylko się modlimy, a nie dyskutujemy, wzywamy Jezusa i Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą, rozkazujemy w imię Jezusa odejść demonom. Zapiski z dziennika chyba można traktować jako osobne świadectwo, gdyż poprzez gorliwą modlitwę za duszę drugiej osoby i lekcję miłości, na jaką zapisał mnie sam Pan Jezus, postanowiłam walczyć z własnymi złymi skłonnościami oraz ofiarowywać pewne cierpienie fizyczne (przypadłość nieuleczalna, z którą nigdy nie wiedziałam za bardzo, co robić) za bliźnich. Jeżeli miałabym szukać powołania, to moim byłaby modlitwa za innych. W tym kontekście chcę jeszcze nawiązać do kwestii obaw, że ktoś modli się za dużo, w sensie któraś z kolei Nowenna albo Litania i nic. Wiem, że modlitw za bliźniego nigdy nie jest dość, kiedyś na Adoracji szeptałam, że poruszę niebo i ziemię, żeby wydarzyła się konkretna rzecz. I się wydarzyła, choć po ludzku nie mogła. Moja codzienna lista modlitw jest bardzo długa, sama nie wiem, jak znajduję na nią czas pośród ilości obowiązków, prac zawodowych (a mam ich parę) oraz hobby (mam ich tysiąc). To nie jest tak, że Bóg nie lubi upartych. Pan Jezus sam powiedział, że gwałtownicy zdobywają Królestwo Niebieskie – gwałtownicy pochłonięci żarliwą modlitwą.

Jak napisałam, jestem dopiero na początku swojej pokuty, bo taką mam odbyć, czuję ogromne szczęście, ale przede wszystkim modlę się, żeby nie wpaść w pychę, bo tak naprawdę to zawsze jest zagrożenie, gdy doświadczamy Bożych łask. Najlepsze jest to, że z zewnątrz mogłoby się wydawać, że w moim życiu nic się nie zmieniło. Gdyby ktoś zadał mi pytania dotyczące mojego codziennego życia np. 10 lat temu i teraz, to odpowiedzi byłyby praktycznie te same. Jednak zmiana zachodzi w sercu. Oczywiste jest, że spotykają mnie chwile Bożej „ciszy”, ostatnio nawet był bardzo długi taki okres. Warto pamiętać jednak, że Apostołowie po dokonanym przez Jezusa Dziele Zbawienia też wrócili zrezygnowani do swoich codziennych zajęć, aż wreszcie ukazał im się Pan. W takich chwilach ciszy trzeba czekać nam jak Apostołowie i nie bać się oczekiwać niemożliwego – wierzcie mi, historia, którą opisuję osobno w dzienniczku też miała się nigdy nie wydarzyć.

U mnie okres długiej ciszy zaowocował w dalsze postanowienia – miałam oddać zniewolonego mężczyznę Panu Bogu. Przypomniałam sobie, że modliłam się raz w stylu: robię wszystko, co nakazałeś, a nie ma efektów i wtedy przypadkiem od księdza dowiedziałam się nagle, że nie możemy „kombinować” przy drugim człowieku wg własnych wyobrażeń, ale mamy oddać go Panu i jeżeli taka będzie Jego wola, On nam go da ponownie. To bardzo ważne. A ja już czułam, że wpadam w pychę i wcielam w życie własne pomysły na tę drugą osobę, więc to był odpowiedni moment. Tak zrobiłam, poczułam ogromny pokój i przestałam się martwic, a wcześniej bywało, że nachodził mnie lęk, iż ten człowiek nie pójdzie do nieba. Oddajcie „swoich ludzi” Panu.

Następnie usłyszałam od Pana Boga o pokucie.

Po to właśnie jest ta „cisza”, która tak naprawdę nie jest żadną ciszą, tylko czasem dla nas, aż zaczniemy lepiej Go słuchać.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Lila
Lila
17.08.19 12:38

Jeśli jesteś z okolic centrum Polski, ja z Łodzi, mam 25 lat, Lila jestem:) Znajdź mnie na facebooku Lila Burchart profilowe zdjęcie to Miłosierny Jezus blogoslawiacy i napisz:)

Anka
Anka
16.08.19 09:26

Bog z Toba

Krystyna
Krystyna
16.08.19 09:03

Piekne swiadectwo.Masz wielka wiare.A poza tym udowadniasz ze osoba samotna nie musi byc smutna .Wszyscy jestesmy cenni dla Boga a nasza wartosc nie zalezy od tego czy mamy druga poliwke czy nie.

Cezary
Cezary
16.08.19 02:55

Naprawdę piękne świadectwo. Do pewnego momentu jakbym czytał o sobie. Wchodzę tutaj regularnie i czytam, co ludzie piszą. Te świadectwa pomagają mi w chwilach zwątpienia i Twoje to prawdziwa petarda. Też jeszcze wielu rzeczy nie rozumiem, ale jakiś czas temu coś się zmieniło i czuję, że powoli, ale jednak idę w końcu w dobrym kierunku. Błogosławię wszystkim czytającym. Chwała Jezusowi i Najświętszej Panience!

Marzena
Marzena
16.08.19 00:40

Jesteś niezwykłą osobą!!!! przeczytałam wiele siadectw wszystkie są nieocenione i budujące (ja jeszcze nie napisałam)!!!!! Za co Przepraszam Matuchnę bo otrzymałam już wiele łask!!!!! Ale Twoje jest jakby odbiciem mojego życia tylko że mnie zmotywowal mąż który jak się później okazało jest zniewolony!!! Bóg dopuszczając to zło pewnie stwierdził że inaczej że mną nie można!!! modlę się w intencji męża swojej dzieci i innych Prosząc o pokorę cierpliwość i przymnozenie wiary!!! Upadam ale Bogu i Matuchnie Dziękuję za siłę żeby się podnieść i za takich ludzi jak Ty którzy kierowani Duchem SW pomagają działać i modlić się dalej!!!!! Chwała Panu… Czytaj więcej »

Eliza
Eliza
15.08.19 22:10

Napisze jak najbardziej zwięźle :p Właśnie skończyłam jedna nowenne za zniewolonego przyjaciela… I chce jeszcze dzisiaj zacząć nowa intencje ale nie mm pojęcia jaka, bo odmówiłam za niego już 4 nowenny w różnych intencjach, o wyrwanie z nałogu o cud nawrócenia o uleczenie poranień itd. Nie miałam pojęcia o co się modlić więc od wczoraj blagalam Matkę Boża i Ducha Świętego aby dali mi dzisiaj poznać o co mam się modlić. Obudziłam się o 4 nad ranem z myślą na pół śniąca aby ta nowenna była w mojej intencji o uleczenie z nerwicy lub moich poranień… Dzisiaj modliłam się do… Czytaj więcej »

Ewuś
Ewuś
15.08.19 21:23

Zazdroszczè ci takiej wiary i wytrwałości. Proszę pomódl się za mojego męża o uwolnienie z alkoholizmu. Powołanie do modlitwy wstawienniczej, które odkryłaś, jest pięknym darem od Boga. Niech Pan będzie z Tobą.

enia
enia
16.08.19 08:02
Reply to  Ewuś

Z książki ks.Amortha Gdy mamy do czynienia z „zagrożoną” osobą, na przykład małżonkami ,którzy chcą się rozejść lub mają inne osobiste,poważne problemy ,bądź z młodym człowiekiem ,który ma problem alkoholowy lub jest uzależniony od narkotyków ,recytujemy nowennę do Najdroższej Krwi Jezusa , w pierwszej nowennie /przez dziewięć dni/ prosząc o łaskę ocalenia dla tej osoby. Np Udziel mi łaski zbawienia dla /imię osoby/, aby mogła/mógł zostać ocalony na końcu swej ziemskiej wędrówki i przyjść do Niebieskiego Jeruzalem ,aby składać Ci dzięki , aby razem z Tobą głosić chwałę i dziękować Jezusowi. Zlituj się nad nią/nim , wyrwij ją/go z rąk… Czytaj więcej »

Ewuś
Ewuś
16.08.19 12:59
Reply to  enia

Eniu, odmawiałam juz nowennę według twojej rady, połaczoną z modlitwą o odstapienie demonow wg ks Amortha. Kilka nowenn pompejańskich, nowenny do Matki rozwiązujacej węzły, litanie do Matki nieustajacej pomocy. Odbyłam duchową pielgrzymke na Jasną Górę, zamówiłam 4 msze święte i sama chodze prawie codziennie do kościoła. Wiele łask uzyskałam, ale na tą jeszcze czekam.

enia
enia
16.08.19 13:25
Reply to  Ewuś

doczekasz się

Elzbieta
Elzbieta
15.08.19 20:27

Piękne świadectwo. Ja pragnę nauczyć się Ojcze Nasz po aramejsku. Podobno był to język Jezusa? Z Bogiem!

Piotrek
Piotrek
15.08.19 19:38

Kiedyś próbowałem wszystko wymodlić , dziś mało się modlę , a więcej działam , chyba nie ma złotego środka na modlitwę dla chrześcijanina 😀 zwykle przeżegnanie się z rana i na noc mi wystarcza , świetne świadectwo , pozdrawiam.

wiesia
wiesia
15.08.19 17:44

Dziękuję Ci za Twoje świadectwo. Piękne! Boże, dopomóż mieć taką wiarę. Wszelakiego dobra dla Ciebie!

Maria
Maria
15.08.19 15:41

Wyjątkowe świadectwo, pełne wskazówek. Wzmocniłaś mnie bardzo w mojej modlitwie. Proszę Boga o potomstwo dla mojej córki. Już ponad 6 lat. Twoje świadectwo dało mi do zrozumienia, że mam się nie poddawać (a przeszło mi to już przez myśl).
Wierna, jesteś niesamowitym Dzieckiem Bożym 🙂
Dziękuję za świadectwo.

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x