Kiedy usłyszałam o modlitwie pompejańskiej stwierdziłam,że nie dam rady odprawić tej modlitwy,że nie wytrwam.Stało się jednak inaczej.Gdy zachorował mój wnuk zaczęłam odprawiać nowennę. Po dwóch tygodniach modlitwy ja ciężko zachorowałam.Ogromny ból kręgosłupa, szpital,operacja i 3 miesiące w łóżku.Cały czas bałam się , że w czasie ogromnego cierpienia nie podołam odprawić do końca nowenny w intencji wnuka.Z pomocą przyszła Matka Boska.Blagałam Ją o ulgę w ogromnym bólu.Nagle straszny ból,którego nie zmniejszały żadne leki znacznie zelżał .Ponadto zmieniano termin operacji i zakończenie nowenny nastąpiło dzień przed operacją.Wczesniej bałam się ,że zaraz po operacji nie będę w stanie ukończyć modlitwy i przerwę ją.Teraz już spokojnie mogłam się oddać w ręce lekarzy.Stan zdrowia wnuka też się poprawił i na pewno Maryja ma go w swojej opiece.Jak widać wiele łask w czasie odprawiania nowenny otrzymałam ja mimo, że o nie nie prosiłam.Teraz wiem, że Maryja Pompejańska przez różaniec czyni cuda i pomaga nawet w sprawach o które nie prosimy ale wie ,że są naszym problemem.
Tak, Matka Boża daje znacznie więcej niż to, o co prosimy i działa naprawdę cudownie. To cudowne, że w tak trudnych okolicznościach potrafiłaś wytrwać… że tak pomyślnie się ułożyło. W moim przypadku, gdy niedawno już w ostatnim dniu byłam pewna, że nowennę zakończę – o mało w kościele nie zasnęłam przy II części różańca, ale dzięki Bogu – udało się! Ten ostatni dzień był jednak najtrudniejszy – jak nigdy dotąd. Zrozumiałam, że nie można się cieszyć zbyt wcześnie, bo licho nie śpi.
To prawda co piszesz Gabrielo, dla mnie ostatni dzień nowenny też był najtrudniejszy, ciągle mi ktoś przeszkadzał, nie mogłam dokończyć pełnych dziesiątek, byłam rozproszona a nawet zła… Chciałam, żeby ten ostatni dzień był pełen skupienia i dziękczynienia dla Maryi, a tu same przeszkody… Jednak dokończyłam nowennę i już myślę o następnej… 🙂 pozdrawiam