Kiedy patrzę w przeszłość dostrzegam jak wielkie cuda Bóg dokonał w moim życiu poprzez modlitwę za wstawiennictwem Matki Bożej. Jej pomocna dłoń została wyciągnięta w moją stronę, gdy po raz kolejny upadałam. Chciałabym tym świadectwem podziękować jej za wszystko i dać nadzieję tym, którzy wątpią.
Pierwszą Modlitwę Pompejańską odmówiłam kilka lat temu, gdy ogromne cierpienie weszło w moją codzienność. W ciągu kilku miesięcy zostało odebrane mi wszystko, co miało wtedy dla mnie sens : miłość, zdrowie, praca. Nie zostało prawie nic, na czym do tej pory budowałam życie, moją wieżę Babel ze schodkami prowadzącymi donikąd. Pojawiła się pustka, bolesna i wszechogarniająca. Dopiero teraz wiem, że to był tak naprawdę początek uzdrowienia. Bóg zrobił miejsce, bym na nowo mogła zacząć żyć, w Nim i dla Niego. Do tej pory szanował moje wybory, min. bycia przez wiele lat w związku, który nie został przez Niego poświęcony sakramentalnie, wspólnego mieszkania pod jednym dachem. Było we mnie wiele strachu przed małżeństwem. Pomimo chodzenia do kościoła moja wiara nie była żywa, ale mierna, bez żadnej głębszej relacji z Bogiem Ojcem. Nie radziłam się Jego mądrości, kiedy podejmowałam ważne decyzje. Nie wiedziałam czym jest Miłość, jak kochać Boga, siebie czy drugiego człowieka. Sądziłam, że wiem lepiej, co jest dla mnie dobre. A Bóg szanował moją wolność. Po latach życia w grzechu przyszły bolesne konsekwencje: lęk, pustka, słabość fizyczna i psychiczna. W tych najtrudniejszych chwilach odeszła ode mnie osoba z którą przez lata budowałam wieżę Babel. Dotychczas znany świat runął.. A ja z nim.. Wtedy zaczęłam prawdziwie prosić o pomoc, na modlitwie, konsekwentnie, dzień w dzień, wylewając gorzkie łzy. Gdy odzyskałam choć trochę sił, by wstać z łóżka, zaczęłam chodzić codziennie do kościoła, przyjmować Komunię Świętą – to ona uświęca… Podczas modlitwy do Matki Bożej, by odebrała z mojego życia fizyczny lęk, tak właśnie się stało ! Jest to naprawdę Jej cudowne dzieło i ogromna pomoc, dzięki której zaczęłam powoli stawać na nogi.
Cały proces uzdrawiania trwał kilka lat i potrzebna była moja współpraca z otrzymaną łaską, tzn. wizyta u lekarzy, czy poszukanie nowej pracy. Rany goiły się powoli i niejednokrotnie w ogromnym bólu. Blizna pozostała. Z upływem czasu wydaje się być mniejsza. Jest chyba po to, bym pamiętała o przebytej drodze i nawróceniu.
Jeżeli ktoś spodziewa się spektakularnych owoców modlitwy pompejańskiej, to oczywiście i takie mają swoje miejsce. Bóg jednak przychodzi do każdego w bardzo indywidualny sposób, ze swoim pomysłem. Jego ramiona są szeroko otwarte, by przyjąć Synów i Córki Marnotrawne. Nie będzie potępiał, lecz da pierścień, symbol przywróconej godności dzieci Króla. Jest Dobrym Ojcem, który wie czego mi potrzeba i kiedy mogę otrzymać to, co przyniesie owoc. On naprawdę widzi więcej i dalej. Gdy ja koncentrowałam się na teraźniejszości, On nie patrzył tylko do zakrętu, lecz na całą drogę. Dlatego dopuścił cierpienie, by oczyścić moje serce, bym mogła przyjąć to, co dla mnie przygotował : życie w wieczności, lepsze i pełniejsze niż to, które mam teraz. Przywrócił mi wzrok i dzięki zesłanej chorobie dał czas, by Go poznać. Postawił na drodze wspaniałych ludzi, którzy pokazali mi, że można inaczej żyć, stawiając Boga na pierwszym miejscu. Dziękuję Mu za poznanych kapłanów, dzięki którym mogłam na nowo odkrywać Słowo, spisane dla każdego z nas, by nieść pociechę, by ukazywać ścieżki, które prowadzą do Nieba. Trzeba jednak Bogu ofiarować czas i przestać gonić za tym, co nie ma większego sensu. Trzeba otworzyć oczy i uszy na Jego działanie. Trzeba złożyć w Jego ręce całe zaufanie, całe życie. A wtedy zaczną dziać się cuda.. „Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre. Zaufaj Panu, On sam będzie działał” (Ps. 37).
Czytałam kilka razy i będę wracać.Szczęść Boże.
Piękne świadectwo.
„Jego ramiona są szeroko otwarte, by przyjąć Synów i Córki Marnotrawne. Nie będzie potępiał, lecz da pierścień, symbol przywróconej godności dzieci Króla. Jest Dobrym Ojcem, który wie czego mi potrzeba i kiedy mogę otrzymać to, co przyniesie owoc. On naprawdę widzi więcej i dalej.” Kasia, poznałaś miłość Boga – poznałaś osobiście, doświadczyłaś Boga miłosiernego, Boga dobrego – takie doświadczenie to jak wygrać w totka 🙂 teraz dusza może śpwiać prawdziwie, że Bóg jest dobry! to jest ta drogocenna perła dla której można sprzedać cały majątek, powodzenia!
Piękne słowa Agucho.
Jak Ty to pięknie napisałaś!!! Wielkie rzeczy Pan Bóg w Tobie działa -dziękuję Ci za to świadectwo -poruszyło mnie bardzo .Nasz Dobry Bóg tak buduje nas wewnętrznie i sprawia ,że rozwijamy się i ciągle rośniemy….jeszcze raz dziękuję. …
Piekne swiadectowo, dziekuje
Bardzo piękne świadectwo. KRÓLOWO RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO MÓDL SIĘ ZA NAMI!
Dziekuje
Piękne świadectwo. Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy pragnę budować swoje życie na skale a nie na piasku. Dziękuję Ci za te bardzo osobiste i ciekawe refleksje.
Tak! Miłość Cię znajdzie – Boża miłość.
Piękne świadectwo. Dużo dobra dla Ciebie 🙂
Dziękuję za dające pełnię wiary słowa . Jest dokładnie, tak jak napisałaś.Jezu, ufam Tobie
Bardzo piękne świadectwo. Dziękuję.
Piękne świadectwo, dziękuję.
Piękne świadectwo, niech Pan Bóg Ci błogosławi